Zwolnienia w fabryce MAN. Dwa związki porozumiały się z pracodawcą. Odmówiła "Solidarność"

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
"Metalowcy" oraz Związek Zawodowy Inżynierów i Techników podpisały porozumienie z fabryką MAN. Zawiera ono m.in. zasady odpraw dla zwalnianych z zakładu w Starachowicach pracowników. Podpisania dokumentu odmówiła NSZZ "Solidarność".
REKLAMA
Zobacz wideo

Przypomnijmy krótko, pod koniec listopada fabryka MAN w Starachowicach zapowiedziała zwolnienie 860 pracowników. W oficjalnym komunikacie zakład przekazał, że musi przejść restrukturyzację, bo spada zainteresowanie produkowanymi tu autobusami. Jak podano, sprzedaż spadła z około 7400 sztuk w 2019 roku do 4600 sztuk w 2021 roku. 

REKLAMA

Zapowiedź zwolnień wywołała wywołała duże poruszenie nie tylko wśród załogi, ale w całym regionie. W sprawę zaangażował się prezydent Starachowic i starosta powiatu starachowickiego, a także Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Starachowicach. Wszystko szeroko opisywaliśmy na naszym portalu.

Dziś wiemy, że dwa związki podpisały porozumienie z pracodawcą. To "Metalowcy" oraz Związek Inżynierów i Techników.

"Związek Zawodowy Metalowcy nigdy nie wyraził i nie wyrazi zgody na zwolnienia pracowników" - przekazał przewodniczący tego związku Piotr Żmudziński. Jak wskazał, porozumienie jednak podpisano, bo "jest korzystniejsze niż przewidują to przepisy prawa".

"Zdaję sobie sprawę, że obecna sytuacja to dramat nie tylko dla zwalnianych pracowników, ale i ich rodzin, natomiast decyzję o redukcji zatrudnienia w MAN Bus podjął zarząd MAN w Monachium i była to ostateczna decyzja, która nie była z nami konsultowana. Proponowałem różne rozwiązania, dzięki którym byłaby możliwość zmniejszenia liczby osób objętych redukcją personelu, ale pracodawca ich nie zaakceptował" - napisał Żmudziński. 

REKLAMA

Porozumienia z zarządem firmy nie podpisała NSZZ "Solidarność", gdyż - jak tłumaczyli przedstawiciele tego związku - porozumienie nie zawierało proponowanych przez niego postulatów. 

"Główne postulaty 'Solidarności' to: uruchomienie programu dobrowolnych odejść, wypłaty dodatkowych odpraw w wysokości sześciomiesięcznych pensji poza tym, co gwarantuje zwalnianym Kodeks pracy - zarówno pracownikom zatrudnionym na umowach na czas nieokreślony i na czas określony - oraz poinformowanie pracowników, kto i kiedy będzie zwolniony. Postulaty te zostały przez zarząd odrzucone" - wskazał szef "Solidarności" Jan Seweryn. Nadmienił jednak, że fakt, iż Solidarność nie podpisała porozumienia nie oznacza, że nie jest ono ważne.

Jak dodał, porozumienie powoduje, że "tak naprawdę odprawy dotyczą tylko 90 pracowników". Chodzi bowiem o to, że wielu zwalnianych było zatrudnionych na umowach na czas określony albo przez agencję pracy tymczasowej. Oni - jak przekonuje "S" - nie mają co liczyć na odprawy. "250 pracowników zatrudnionych na umowach na czas określony i ponad 500 pracowników agencyjnych ma odejść z niczym!" - napisał Seweryn. 

500 zwalnianych ma znaleźć pracę w PKC

Rzeczniczka firmy Katarzyna Michta - w przesłanym nam komunikacie - wskazała, że dzięki porozumieniu zawartemu z dwoma związkami "firma może zaoferować prawie wszystkim pracownikom dotkniętym restrukturyzacją alternatywne miejsca pracy w ramach Grupy MAN lub w firmach zewnętrznych w regionie, takich jak Grupa PKC. Ponadto osiągnięto dalsze porozumienia w sprawie premii relokacyjnych i kompleksowych odpraw".

REKLAMA

Tak jak pisaliśmy już wcześniej, chodzi o umowę zawartą z producentem wiązek kablowych PKC Group, gdzie pracę ma znaleźć 500 zwalnianych. "Alternatywne oferty pracy dla naszych pracowników są ważnym sygnałem i otwierają nowe perspektywy. Jesteśmy świadomi naszej odpowiedzialności społecznej" - wskazała, cytowana przez fabrykę MAN, Arne Puls, dyrektor ds. zasobów ludzkich. Całość redukcji zatrudnienia ma być zakończona do czerwca 2023 roku. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

DOSTĘP PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory