Piykne Bindry rosną w siłę. Śląska wersja "Peaky Blinders" ma coraz więcej fanów

REKLAMA
Monika Trykowska-Chwila
Mężczyźni w garniturach i kaszkietach - i towarzyszące im kobiety - w industrialnych przestrzeniach katowickiego Nikiszowca do złudzenia przypominają rodzinę Shelbych ze znanego serialu "Peaky Blinders". Grupa jego sympatyków odtwarza na Śląsku klimat Birmingham sprzed stu lat.
REKLAMA
Zobacz wideo

- Zaczęło się od pojedynczych sesji zdjęciowych, następnie pracowaliśmy w duetach i w końcu postanowiliśmy podziałać w jeszcze większym gronie - mówi nam Damian Biernacki, inicjator pomysłu, pasjonat fotografii i serialu "Peaky Blinders".

REKLAMA

Od grudnia zbierał zgłoszenia osób zainteresowanych udziałem w sesjach fotograficznych inspirowanych serialem, stylizowanych na lata '20 ubiegłego wieku. - Zależało mi, by zrobić śląską fotograficzną wersję "Peaky Blinders" na tle tutejszej architektury. Zrealizowaliśmy jak dotąd dwie sesje na Nikiszu i jedną w Fabryce Porcelany. A z każdą sesją chętnych jest coraz więcej - cieszy się nasz rozmówca. - Drugą sesję na Nikiszowcu zrobiliśmy już po czterech dniach od pierwszej ze względu na dużą liczbę chętnych - dodaje.

Piykne BindryPiykne Bindry Fot. Novak Photo Feelings

Realizacja tego pomysłu, to - jak mówi Biernacki - frajda dla występujących w stylizacjach z okresu międzywojennego modeli i modelek, ale także dla fotografów. W ostatniej zrealizowanej sesji zdjęciowej uczestniczyło osiem osób, które pozowały i sześcioro fotografujących. Inicjatywna jest niekomercyjna, chodzi o dobrą zabawę i dobre zdjęcia. Chętnych zgłasza się coraz więcej.

Piykne Bindry

Nazwa legendarnego gangu z Birmingham, który stał się inspiracją scenariusza serialu "Peaky Blinders", nawiązywać ma do - używanych jako broń - ostrzy wszytych w daszki kaszkietów. Śląska grupa przyjęła nazwę Piykne Bindry, co brzmi podobnie, oznacza jednak coś zupełnie innego. Po śląsku to bowiem "piękne krawaty". Po trzeciej większej sesji powstał też fanpage grupy w mediach społecznościowych.

REKLAMA

Jak zastrzega pomysłodawca, w całej inicjatywie nie chodzi o rekonstrukcję lat '20, a o stylizację. - Na niej bazujemy, bo - przykładowo - wełniany garnitur szyty na miarę według modowych zwyczajów z tamtych lat kosztowałby naprawdę sporo. Ale kilku chłopaków ma bardzo wiernie odwzorowane stylizacje. Każdy również dba o detale - opowiada Biernacki. Są obowiązkowe kaszkiety, zegarki na łańcuszkach, stylowe karty. - Ostatnio mieliśmy nawet takie rekwizyty jak broń i whisky, więc rozwijamy grupę, by wyglądało to coraz fajniej - dodaje.

Jeszcze w lutym Piykne Bindry zaplanowane mają dwie sesje barowe - jedną w Bytomiu, drugą w Katowicach

Piykne BindryPiykne Bindry Fot. Katarzyna Ledwoń Fotografia

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory