Ratownicy górniczy z PGG polecą do Turcji. Będą pomagać w akcjach poszukiwawczych po trzęsieniu ziemi

50 ratowników górniczych z Polskiej Grupy Górniczej (PGG) wylatuje do Turcji. Pomogą w poszukiwaniach osób uwięzionych pod gruzami po trzęsieniu ziemi. Inicjatywa wsparcia tureckich służb została podjęta przez ratowników spółki.
Zobacz wideo

W środę rano odbyło się spotkanie organizacyjne z przedstawicielami ratowników, dotyczące wyjazdu. - To inicjatywa oddolna. Polska Grupa Górnicza udzieli wszelkiej pomocy naszym ratownikom w zorganizowaniu tego wyjazdu - informuje rzecznik spółki Tomasz Głogowski.

Pierwsza grupa ratowników ma polecieć do Turcji jeszcze w środę, a kolejna w najbliższy piątek. - Spółka umożliwi im zabranie wszelkiego niezbędnego sprzętu oraz załatwi kwestie związane z pobytem na miejscu akcji ratowniczej. Ratownicy będą samowystarczalni, będą mieli własne jedzenie - informuje Głogowski. Rzecznik dodaje, że ratownicy będą na miejscu ściśle współpracować z polskimi strażakami, którzy już pomagają w Turcji.

Ratownicy górniczy przekonują, że mają doświadczenie w podobnych akcjach, np. podczas katastrofy hali Międzynarodowych Targów Katowickich. Pomagali też w szpitalach covidowych.

- Zabieramy sprzęt zawałowy: siłowniki Holmatro, podnośniki do podnoszenia skał i głazów czy obudowę ratowniczą. Ten sprzęt waży parę ton - mówi Andrzej Kempny, jeden z ratowników.

Rzecznik PGG zapewnia, że wysłanie ratowników do Turcji nie wpłynie na bezpieczeństwo w kopalniach spółki. - Chcemy tak to zorganizować, żeby w akcji w Turcji uczestniczyli ratownicy ze wszystkich stacji, natomiast obsługa bezpieczeństwa kopalń w tym czasie będzie zapewniona - zaznacza Głogowski. PGG jest w kontakcie z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w sprawie organizacji wylotu.

>> CZYTAJ WIĘCEJ O TRZĘSIENI ZIEMI W TURCJI <<

Trzęsienie ziemi dotknęło Turcję, ale też północną Syrię. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła już do ponad 11 tysięcy. To najbardziej tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi od ponad dekady na całym świecie - donosi "Washington Post". Ostatni kataklizm tego typu, w którym zginęło więcej osób miał miejsce w 2011 r. w Japonii.

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z