"Trzeba zrobić dym. To nie jest obora ani fabryka gwoździ". Fatalna sytuacja szpitala w Rybniku

REKLAMA
Organizacje związkowe działające w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku biją na alarm. Ich zdaniem kondycja placówki jest fatalna, a dyrekcja zapowiada cięcia płac.
REKLAMA
Zobacz wideo

Wiesława Frankowska ze Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii przekonuje, że w rybnickim szpitalu brakuje podstawowych rzeczy potrzebnych do leczenia chorych. - Dosłownie wszystkiego: od papieru do gazików. Trzeba było czasami kombinować, natomiast nigdy nie było takiej sytuacji, że nie mamy czym pracować - rozkłada ręce.

REKLAMA

Jak dodaje - z dyrektorem nie ma dialogu. Zarzuca kierownictwu, że nie płaci składek "zusowskich" i straszy pracowników, że nie będzie wynagrodzeń.

Dyrektor Jarosław Madowicz przekonuje, że ZUS płaci w ratach. - Próbujemy rozłożyć niektóre zobowiązania z października, to ponad 3 miliony - wskazuje. Przyznaje, że szuka też oszczędności na przykład poprzez obniżenie pensji pielęgniarek zatrudnionych na etatach. - Zobowiązania wymagalne [wynikające z ewidencji księgowej, których termin płatności minął - red.] szpitala wynoszą ponad 40 milionów złotych, a całe zadłużenie ponad 100 milionów złotych - wylicza Madowicz.

- Około 100 pielęgniarek i położnych będzie mieć obniżone pensje o 2 tysiące brutto ze skutkiem od połowy 2023 roku. Pielęgniarki z wyższym wykształceniem, z dodatkami i nocnymi dyżurami, zarabiają nawet 11 tysięcy brutto - twierdzi. Jak wyjaśnia, nie może "przyciąć" kontraktów lekarzom, bo ci odejdą do innych placówek. Wraz z okrojeniem innych dodatków, szpital miałby zaoszczędzić na tych działaniach około 5 milionów złotych rocznie.

Pielęgniarki nie odejdą?

- Większość pielęgniarek mówi, że już rozpoczyna ruchy rozglądania się za pracą - odpowiada Renata Krętosz ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w rybnickim szpitalu.

REKLAMA

Zdaniem dyrektora ustawowa podwyżka płac dla personelu nie była w pełni rekompensowana z budżetu państwa. Wypłacając należne wynagrodzenia w zeszłym roku - zgodnie z ustawą - wpędził się w jeszcze większe długi, a szefuje placówce dopiero od lipca 2022 roku.

"Trzeba robić dym"

Związkowcy napisali w oświadczeniu, że 11-punktowy plan redukcji kosztów sprowadzający się wyłącznie do obniżenia wynagrodzeń pracowników oraz pozbawienia ich świadczeń nie został poparty żadną analizą finansową.

- Trzeba robić dym, skoro przysłali nam tutaj kolejnego "geniusza ekonomii". To nie jest obora, to nie jest fabryka gwoździ, za przeproszeniem, gdzie można przesuwać sobie kogoś jak klocki - oburza się Piotr Rajman, przewodniczący zakładowej "Solidarności".

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3 w Rybniku od dłuższego czasu boryka się z problemami. W połowie zeszłego roku - z powodu odejść lekarzy - musiał na dwa miesiące zawiesić oddział chirurgii ogólnej. Wcześniej pacjentów nie przyjmowała także interna oraz otolaryngologia, zawieszona była również pediatria. Plan stworzenia onkologii nie powiódł się.

REKLAMA

- Przed moim przyjściem tutaj, właściciel szpitala - czyli Urząd Marszałkowski - przygotował plan restrukturyzacji, ale wpadł on jakby w okres pandemii i zdezaktualizował się. Należałoby się pochylić nad nowym planem - broni się dyrektor. Strona społeczna wysłuchała w czwartek propozycji dyrekcji i strony zaplanowały kolejne spotkanie na początek lutego.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory