Cztery łapy, kapitalny węch i lata szkoleń za sobą. Psy w GOPR mogą zastąpić nawet kilkunastu ludzkich ratowników
- Rasy, które są predysponowane do tego, żeby dobrze wykonywać swoją pracę ratowniczą, to przede wszystkim owczarki belgijskie i niemieckie. Poza tym dobrze pracują bordery [border collie] i labradory. Sporadycznie wśród psów ratowniczych pojawiają się też tollery, wyżły, flaty i owczarki czeskie - mówi Aleksander Karkoszka, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR, przewodnik Gai i Oslo - psów ratowniczych.
Jak dodaje, niemałą rolę w doborze odpowiedniego czworonoga odgrywa genetyka. - Wybranie psa z miotu jest bardzo trudne. Wiele zależy od szczęścia, ale jesteśmy w stanie zminimalizować problem, wybierając odpowiednią rasę i odpowiednią hodowlę - mówi Karkoszka.
Nauka psa ratowniczego
Średni czas wyszkolenia psa ratowniczego to trzy lata. Zdarza się, choć - jak podkreśla nasz rozmówca - rzadko, że udaje się to zrobić szybciej. Tak było w przypadku wspomnianego już Oslo, którego Karkoszka wyszkolił w dwa lata. Był to najmłodszy pies, który zdał egzamin uprawniający do udziału w akcjach.
To, jak długo pies może być ratownikiem, zależy od kilku czynników, przede wszystkim jego stanu zdrowia. - Był pies, który jeszcze w wieku 11 lat brał udział w akcjach, a są też takie przypadki, u których już w wieku 9 lat pojawiają się pierwsze problemy zdrowotne - mówi Karkoszka. Kiedy pies kończy służbę, przechodzi na zasłużoną emeryturę i najczęściej zostaje ze swoim opiekunem - ratownikiem GOPR.
Aleksander Karkoszka, ratownik GOPR,przewodnik psów ratowniczych Gaja i Oslo Aleksander Karkoszka
Nie tylko lawiny
Początek szkolenia psów w GOPR to 1968 rok. Wtedy w Białym Jarze w Karkonoszach zeszła lawina, w której zginęło 19 osób. W akcji ratunkowej brały wówczas udział psy z Czech. Ta tragedia pokazała, że zwierzęta przy poszukiwaniu ludzi są niezwykle potrzebne. Do dziś pies ratowniczy w GOPR kojarzy się przede wszystkim z szukaniem osób po zejściu lawiny. - To się rzeczywiście zdarza, ale jednak z perspektywy ratownika GOPR jest to skojarzenie mylne, ponieważ terenów lawinowych na terenie naszego działania jest bardzo mało - zauważa nasz rozmówca.
Psy ratownicze GOPR pracują w siedmiu grupach regionalnych: Beskidzka, Krynicka, Jurajska, Sudecka, Karkonoska, Bieszczadzka, Podhalańska.
Tutejsze czworonogi najczęściej angażowane są do poszukiwań zaginionych w lasach albo różnych terenach otwartych. Mogą to być osoby starsze, grzybiarze czy ludzie chorzy na Alzheimera.
- Pracujemy także na osuwiskach. W Małopolsce są setki miejsc, gdzie występują tzw. strumienie gruntowe, powodujące osuwiska. Również w podziemiach kopalni odbywają się akcje poszukiwawcze z udziałem naszych psów - wyjaśnia Karkoszka. Nie tak dawno w kopalni Zofiówka psy GOPR oznaczały ludzi podczas głośnej akcji poszukiwawczej po zawaleniu się wyrobiska.
Zdarza się, że psy szukają martwych. Karkoszka zwraca uwagę, że GOPR jest jedną z pierwszych tego typu organizacji na świecie, która zaczęła szkolić psy zarówno do poszukiwań osób żywych, jak i martwych.
Nasz rozmówca wspomina jedną z większych akcji poszukiwawczych na Babiej Górze, gdzie cztery psy szukały zaginionego mężczyzny. Niestety poszukiwania zakończyły się smutnym finałem, bo mężczyzna został znaleziony martwy w okolicach Sokolicy. Z kolei w ubiegłym roku - podczas szkolenia na Markowych Szczawinach - Aleksander Karkoszka razem z innymi przewodnikami psów musieli interweniować na Babiej Górze, gdzie pomocy potrzebowała morsująca turystka.
Pogoda a psi nos
Aby pies ratownik mógł odnaleźć poszukiwaną osobę, zgrać się musi wiele czynników - także pogoda. Kiedy na przykład śniegu jest po pas, psy mają trudniej, bo śnieg zaciera ślady. Problemem jest również wiatr - zarówno zbyt silny, jak i zbyt słaby. - Przy bezwietrznej pogodzie zdarzało się, że pies przechodził dwa metry od poszukiwanej osoby i jej nie wywęszył - wspomina ratownik GOPR.
Jeśli jednak warunki pogodowe są sprzyjające, pies ratowniczy może w terenie wykonać pracę od kilku do nawet 20 GOPR-owców. Ekstremalnie dobry węch psów sprawia, że są w stanie zlokalizować zapach, nawet wtedy gdy wokół są tysiące innych śladów zapachowych. Następnie czworonóg oznacza znalezisko jedną z wybranych metod, której nauczy się ze swoim przewodnikiem.
- Warto szkolić te psy. Jak kiedyś powiedziała Marta Gutowska ze STORAT w Rzeszowie [Stowarzyszenie Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami], cytując jednego z czeskich instruktorów - jeśli przez 10 lat wyszkolimy 10 psów i gdy jeden z nich uratuje jakieś ludzkie życie, to znaczy, że było warto - podkreśla Karkoszka.
W tym roku nasz rozmówca - razem ze swoim psem Oslo - podczas zawodów psów ratowniczych w Rumunii, w klasie psów młodszych zajął pierwsze miejsce, natomiast na Krajowych Egzaminach IRO FCI (organizowanych przez STORAT) zajął w dwóch kategoriach drugie miejsce.
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Ludzie uciekają, a oni strzelają z armat. Ekspert o "chorej logice" Rosji
-
"Bujaj się Andrzej, robimy swoje". "Przetłumaczył" komentarz Kaczyńskiego na "paradę absurdu" Dudy
-
Francja. Atak nożownika. Sześć osób rannych, w tym czworo dzieci. "To tchórzostwo"
-
Nowy Jork utonął w gęstym dymie. Obrazki niczym z apokaliptycznego filmu
- Iga Świątek wygrała z Beatriz Haddad Maią. Polka w finale French Open
- Ujarzmić kobiece lęki. Czego i z jakiego powodu się boimy?
- "Kanibalizować" partie opozycyjne, czy nie? Symetryści bez ogródek o marszu 4 czerwca
- Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
- ETPC podjął decyzję w sprawie skargi ośmiu kobiet. Oskarżały Polskę o brak dostępu do aborcji