Wakacje kredytowe w związku z Odrą? Przedsiębiorcy w Szczecinie mają nowy pomysł

REKLAMA
Turyści wyjechali, biznesy stanęły, rybacy w środku sezonu uziemili swoje kutry. Przedsiębiorcy znad Odry oczekują od rządu finansowego wsparcia, np. wakacji kredytowych. Temat ten ma być poruszony na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów.
REKLAMA
Zobacz wideo

Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie szacuje, że w powiązaniu z Odrą na Pomorzu Zachodnim pracuje nawet kilka tysięcy osób. To rybacy, właściciele wypożyczalni kajaków, łódek, restauratorzy, hotelarze, właściciele agroturystyki. Odra umiera, a wraz z nią umierają ich biznesy.

REKLAMA

Potrzeba finansowej pomocy jest tu i teraz, na bieżące zobowiązania. Ale - jak dodaje reprezentujący kilku przedsiębiorców znad Odry mecenas Marek Jarosiewicz - oczekują oni także zawieszenia rat kredytów i leasingów.

- Podczas ubiegłotygodniowego spotkania on-line prosiłem panią minister [Olgę] Semeniuk o możliwość zawieszenia płatności rat, chociaż na jakiś czas, o takie trochę wakacje kredytowe przez Odrę. Musimy pamiętać, że przedsiębiorcy na potrzeby swoich firm też często zaciągają kredyty, a samochody czy maszyny biorą w leasing - wylicza adwokat. Kwoty rat sięgają często po kilka, a nawet kilkanaście tysięcy miesięcznie. Spłacanie takich zobowiązań w czasie, kiedy nie można zarabiać, jest wyjątkowo trudne.

Straty rosną z dnia na dzień

Zachodniopomorski odcinek Odry zamknięty jest od piątku (12 sierpnia). Wydany przez wojewodę zakaz obowiązuje także na Zalewie Szczecińskim. Rybacy, dla których właśnie teraz powinny trwać żniwa, są załamani stratami. Warto podkreślić, że na zalewie to prewencyjny zakaz - badane próbki wody nie wykazały skażenia, nie ma też problemu z przyduchą.

Przedsiębiorcy związani z Odrą oczekują natychmiastowej pomocy finansowej. - Są stałe koszty, które trzeba opłacić: kwestie podatkowe, wynagrodzenia, ZUS. Tymczasem obrót stanął i firmy liczą straty po kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych- wylicza mecenas Jarosiewicz.

REKLAMA

Przedsiębiorcy przyznają, że chcą być traktowani tak jak branża turystyczna na Podhalu w czasie pandemii czy firmy na pograniczy polsko-białoruskim podczas kryzysu migracyjnego. Oczekują swego rodzaju tarczy antykryzysowej. Apelują także o zaplanowanie i sfinansowanie inwestycji w infrastrukturę przy rzece. - Po tych kilku ciosach z rzędu, które miały miejsce: pandemia, inflacja, zamieszanie związane z Polskim Ładem, a teraz skażenie rzeki, żeby tę branże turystyczną w województwie zachodniopomorskim postawić na nogi - kwituje mecenas Jarosiewicz.

Jak wygląda sytuacja na rzece?

Zakaz korzystania z Odry obowiązywać ma do czwartku, ale nie jest wykluczone, że w związku z przyduchą i śnięciem kolejnych ton ryb w okolicy Szczecina, zostanie przedłużony.

Już ponad 134 tony śniętych ryb trafiło do utylizacji tylko z zachodniopomorskiego odcinka Odry. Dzienny rekord padł w niedzielę - to ponad 28 ton w okolicy Szczecina. To ryby, które padły w wyniku przyduchy, spowodowanej wtórnym zatruciem rzeki, przez procesy gnilne. Ławice śniętych ryb pojawiły się już w centrum miasta. Poziom tlenu jest kilkukrotnie niższy niż pozwalający na przeżycie rybom.

W Szczecinie i okolicach działają pompy, które mają napowietrzać rzekę. To powinno nieco złagodzić skutki przyduchy. Dobrą wiadomością jest deszcz i nieco niższa temperatura. - Taka pogoda jest znakomita dla warunków tlenowych i to powoli widać w Odrze. Warunki tlenowe właściwie w każdym miejscu, w każdym punkcie, ulegają poprawie - ocenił w poniedziałek wieczorem wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory