Zatrucie Odry. Materiał do badania wpłynął za późno? "Najciekawsze byłyby próbki z końca lipca"

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach przekazał TOK FM, że do tej pory przebadał około 50 z 90 przesłanych próbek. Nie było wśród nich prób pobranych pod koniec lipca, gdy rozpoczęła się katastrofa ekologiczna na Odrze. Pierwsze próbki pochodzą bowiem dopiero z 10 sierpnia. - Najważniejsze byłyby próbki z 26 czy 27 lipca, gdy był początek tej tragedii - mówi biolog prof. Jacek Kubiak.
REKLAMA
Zobacz wideo

Pierwsze martwe ryby wędkarze wyłowili z Odry pod koniec lipca. Już wtedy alarmowali, że jest problem. Dziś wiemy, że pierwsze próbki z martwych ryb - do laboratorium Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach - dotarły dopiero 12 sierpnia i były to próby pobrane dwa dni wcześniej. 

REKLAMA

Jak przekazał nam prof. Krzysztof Niemczuk, dyrektor puławskiego instytutu, pierwsze próbki do badań dostarczono 12 sierpnia po południu i w nocy oraz 13 sierpnia nad ranem. Były to m.in. próbki przekazane zgodnie z postanowieniem Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu oraz wysłane przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Krośnie Odrzańskim i w Gryfinie

90 próbek

Do tej pory do Puław trafiło 90 próbek ze śniętych ryb, m.in. karpia, suma i szczupaka. - Zakończone zostały badania, na określonym etapie, w odniesieniu, do około 51-55 próbek - przekazał nam dyrektor Niemczuk. Jak dodał, przebadano takie gatunki ryb, jak: karp, płoć, sum, leszcz, boleń, szczupak, sandacz, okoń, kleń, krąb i wzdręga. - W pojedynczych przypadkach stopień rozkładu ryb nie umożliwiał identyfikacji gatunku. W pojedynczych przypadkach przesłano do Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach również ptaki - dodał Niemczuk.

Instytut w Puławach wykonuje badania w określonej specjalizacji. Bada m.in., czy w rybach są pierwiastki toksyczne, jak np. rtęć, glin, srebro, arsen, beryl czy kobalt. Laboratorium jest w stanie wykryć też m.in. cynk, selen i ołów. Badania są również prowadzone w kierunku zawartości w rybach pestycydów, dioksyn, dioksynopodobnych PCB czy tzw. związków perfluorowanych. 

- W dostarczonych i przebadanych próbkach wykluczono - jako przyczynę śmierci ryb - pierwiastki toksyczne, pestycydy i inne toksyny. Podobnie zresztą jak badania dioksyn i związków perfluorowanych - poinformował Krzysztof Niemczuk. I dodał, że badania są nadal prowadzone i będą trwały do momentu przebadania wszystkich przesłanych próbek.

REKLAMA

Niczego nie znaleziono, bo było za późno?

To, że w rybach praktycznie niczego nie znaleziono, nie dziwi biologa prof. Jacka Kubiaka, który pracuje na Uniwersytecie w Rennes we Francji. - Próbki z 10 czy 11 sierpnia mówią nam o tym, co tam się działo 10 czy 11 sierpnia lub kilka dni wcześniej. Natomiast najciekawsze byłyby próbki z 26, 27 i 28 lipca, z okolic Lipek - czyli tam, gdzie był początek całej tej tragedii - mówi profesor. - Poznanie tego, co było w rybach pod koniec lipca, byłoby o wiele bardziej ciekawe - dodaje. 

Tyle że takie próbki do Puław nie trafiły. A to błąd, bo jak mówiła "Gazecie Wyborczej" mecenas Karolina Kuszlewicz, "zabezpieczanie dowodów, zwłaszcza w pierwszych dniach, tuż po zdarzeniu, jest kluczowym momentem procesu karnego". - Niezabezpieczenie dowodów na samym początku wydatnie zmniejsza szanse procesowe, a ze swojego doświadczenia mogę dodać, że czasami nawet w głośnych sprawach, gdzie zaangażowani są obywatele, organizacje społeczne i przyrodnicy, dowody mogą okazać się dla sądu niewystarczające, dlatego że nie były zabezpieczane przez powołane do tego instytucje - powiedziała Kuszlewicz. 

Wędkarze z Dolnego Śląska twierdzą, że już pod koniec lipca byli w kontakcie z Państwowym Instytutem Weterynaryjnym w Puławach i chcieli mu przekazać do badań martwe ryby. - Powiedziano nam tam, że badanie jest niemożliwe, bo brakuje potrzebnych odczynników. Oddaliśmy więc wyłowione ryby do utylizacji - mówił "Gazecie Wyborczej" Robert Suwada, dyrektor zarządu okręgu wrocławskiego Polskiego Związku Wędkarskiego. 

Co na to dyrektor instytutu w Puławach? Potwierdza, że kontakt z wędkarzami rzeczywiście był, ale - jak podaje - w innym zakresie.

REKLAMA

- Państwowy Instytut Weterynaryjny nie odmówił przyjęcia zlecenia od wędkarzy ryb wyłowionych z Odry. Poinformował jedynie, że zakres prowadzanych badań nie obejmuje oczekiwanego przez nich związku, to jest mezytylenu. Wydaje się, że rzeczą oczywistą powinno być, że poważne laboratorium nie może podjąć się wykonania badań, których nigdy nie wykonywało - przekazał nam dyrektor Niemczuk. Jak dodał, badania w kierunku mezytylenu wykonywane są jedynie w laboratoriach podległych Inspekcji Ochrony Środowiska.

Dyrektor poinformował TOK FM również o tym, że wędkarze dostali informację, że instytut w Puławach może przyjąć zlecenie na badania ryb, ale tylko pod kątem analizy pierwiastków toksycznych, pestycydów, dioksyn i innych toksyn, które znajdują się w zakresie jego kompetencji. - W ten sposób chcieliśmy być pomocni. Próbki ryb od tych wędkarzy, pomimo naszej oferty i otwartości, nie zostały do tej pory do nas przesłane - wyjaśnił Niemczuk. Nieoficjalnie wiemy, że PIW - w związku z podaniem nieprawdy - rozważa kroki prawne. 

Wśród specjalistów, którzy uczestniczą w badaniu katastrofy ekologicznej na Odrze, rozważane są trzy podstawowe wersje możliwej przyczyny masowego śnięcia ryb w Odrze. Od najbardziej prawdopodobnego zrzutu chemikaliów po uwolnienie trujących substancji z dna rzeki.

Zdaniem profesora Jacka Kubiaka, najbardziej prawdopodobny scenariusz jest jednak taki, że pod koniec lipca do Odry zrzucono duże ilości wody z kopalni i to podniosło zasolenie.

REKLAMA

- Dlatego nie stwierdzono żadnych szczególnych substancji, tylko po prostu zwiększone zasolenie. To niestety wystarczyło, by zabić wiele ryb i innych mikroorganizmów w Odrze. No i to, co wiemy teraz, mianowicie zakwit tzw. złotych alg, sugeruje, że odbyło się to właśnie na skutek zasolenia Odry. Bo te algi mnożą się właśnie w wodach zasolonych - wyjaśnia Kubiak. - Ten ciąg wydarzeń sugeruje, że źródłem problemów było zasolenie, a zasolenie może pochodzić najprawdopodobniej właśnie z kopalni - podsumowuje profesor biologii. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory