240 ukraińskich sierot znalazło schronienie na Kaszubach. "Niektóre maluszki pogubiły w transporcie buty"

REKLAMA
Podopieczni sześciu ukraińskich sierocińców znaleźli nowy dom na Pomorzu. Do Centrum Młodzieży w Garczynie i Domu Wczasów Dziecięcych w Wygoninie przyjechało w sumie 240 uciekających przed wojną dzieci.
REKLAMA
Zobacz wideo

- Najmłodsze z dzieci ma dwa miesiące, najstarsze niespełna 18 lat. Sporo jest dwulatków i trzylatków. Pochodzą z sześciu domów dziecka w Ukrainie - mówi starosta powiatu kościerskiego Alicja Żurawska. Dzieci zostały umieszczone w Powiatowym Centrum Młodzieży w Garczynie i w Domu Wczasów Dziecięcych w Wygoninie. Przyjechało z nimi kilkunastu ukraińskich opiekunów. - Wszyscy mają zapewnioną opiekę pedagogiczną, psychologiczną i medyczną - zapewnia urzędniczka.

REKLAMA

Uciekały cztery dni. Na piechotę i autokarami

Droga ukraińskich sierot na Kaszuby nie była łatwa. Jechały autokarami przez cztery dni, wcześniej musiały uciekać pieszo - do miejsca, gdzie mogły wsiąść do autobusów.

- Mamy dzieci, które mają problem ze stopami, otarcia i odparzenia. Ale są bardzo dzielne i bardzo skoncentrowane na pomaganie sobie nawzajem - mówi starosta. Dzieci starsze opiekują się młodszymi. - Gdy autokary przyjechały w środku nocy, wysiadły z nich dziewczyny w wieku 15-16 lat trzymające na rękach najmłodsze dzieci - opowiada.

Zrobimy wszystko, by poczuły spokój

Nasza rozmówczyni przyznaje, że dzieci - nawet te małe - mają świadomość, dlaczego musiały uciekać. Przyjechały w tym, w czym stały, bez wielkich walizek. - Niektóre maluszki pogubiły w transporcie buty, ale nie narzekały, były bardzo zdyscyplinowane - mówi Żurawska. I przekonuje, że lokalne władze oraz opiekunowie w ośrodkach zrobią wszystko, aby dzieciaki znalazły spokój i wytchnienie. - To jest dla nas bardzo ważne: zdrowie, opieka medyczna, opieka pedagogiczna, a z czasem może nawet wdrożenie w nasz system edukacyjny. Wierzę w to, że nam się uda - zapewnia.

Potrzebne jest wszystko

Najmłodszych Ukraińców może wspierać każdy. Samorząd zorganizował zbiórkę darów i pieniędzy na ich rzecz. - Potrzebujemy wszystkiego, od bielizny i skarpetek, po kurtki i czapki - mówi koordynująca akcję Minika Wollik-Litwin. Potrzebne są też pieluchy, środki czystości i jedzenie. Mieszkańcy już przynoszą to, co mogą.

REKLAMA

- Na stronie powiatkoscierski.pl są również dwa konta naszych sprawdzonych fundacji działających przy domu dziecka i Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, gdzie można wpłacać środki finansowe na rzecz wyłącznie tych dzieci - informuje Alicja Żurawska.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory