Gdynia. Radni zgodzili się na ostre podwyżki w komunikacji miejskiej. Bilet niemal w cenie benzyny?
Według obowiązujących jeszcze stawek bilet jednorazowy kosztuje w Gdyni 4,80 zł. Po przyjętych przez radę miasta zmianach może kosztować nawet 6 zł. Cena biletu miesięcznego może natomiast skoczyć do 176 zł. To maksymalne ceny za usługi przewozowe, które mogą w nowych cennikach zastosować władze miasta.
System musi się bilansować
Tłumacząc przyczyny podwyżki, wiceprzewodniczący rady Jakub Ubych mówił o trudnej sytuacji finansowej - wysokich cenach prądu, paliwa czy wyższej płacy minimalnej. - To bez wątpienia determinuje koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej. W tym roku wyniosły one ponad 180 milionów złotych, a z kolei wpływy z biletów szacowane są na około 60 milionów, więc to też pokazuje, jak dużo miasto inwestuje w komunikację miejską - mówił samorządowiec (mającej większość w radzie) Samorządności.
- Ceny są takie, żeby przynajmniej w części zbilansować koszty komunikacji miejskiej - wtórował radny Marcin Wołek, także z Samorządności. - Chcąc zachować względnie wysoki poziom usług komunikacji miejskiej, musimy przynajmniej choćby częściowo podnieść ceny biletów - wyjaśniał. Radny przypomniał również, że wielu mieszkańców Gdyni - seniorzy, dzieci i młodzież czy rodziny wielodzietne - jeżdżą za darmo lub ze zniżką.
Opozycja protestuje
Uchwała dotycząca podwyżek przeszła w głosowaniu dzięki Samorządności. Opozycyjne partie, co w gdyńskim przypadku oznacza Koalicję Obywatelską i Prawo i Sprawiedliwość, krytykowały zmiany jednym głosem. - Gdynia ogranicza i pogarsza ofertę, a jednocześnie podnosi ceny biletów. To zupełnie nielogiczne - kręcił głową Tadeusz Szemiot z KO.
- To absolutna kpina. Skandal. My się z tym nie zgadzamy - protestował Marek Dudziński z PiS. - Po tym głosowaniu dochodzi dodatkowy argument, żeby po prostu przesiąść się na samochody. Bo autobusów nie ma albo są tak zmienione, że mieszkańcom się nie opłaca nimi jeździć ze względu na przesiadki - podkreślał. I przypomniał, że od lutego z rozkładów zniknęło kilkanaście linii, a kursy w skali miasta zostały ograniczone o około 6 procent.
Taniej samochodem?
Zmiany w cennikach, które mają obowiązywać od kwietnia, mogą sprawić, że okazjonalni pasażerowie będą omijać komunikację miejska szerokim łukiem. Część radnych wydaje się być z tym faktem pogodzona.
- No jest ryzyko, że taka osoba może wybrać samochód - przyznał Marcin Wołek. - Ale z drugiej strony nam też zależy przede wszystkim na użytkownikach regularnych, którzy kupują bilety bilet okresowy - kwitował szczerze radny.
-
Czy Jan Paweł II jest odpowiedzialny za ukrywanie molestowania seksualnego wśród kleru? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
Ksiądz na Facebooku będzie musiał się ujawnić. Episkopat chce zrobić porządek z duchownymi w sieci
-
We Francji "wiatr sprzyja radykałom". Macron tylko zaciera ręce. "Rząd na to liczy"
-
Thermomix - kuchenna fanaberia dla bogatych czy przydatny gadżet? "Myślałam, że to ściema"
-
"Nierozerwalne małżeństwa" Mentzena. Bodnar o promowaniu "poglądów sprzecznych z prawami człowieka"
- Czy istnieje "piękna śmierć" i co w slangu medycznym oznacza "bilet do nieba"? [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Prokuratura żąda aresztu domowego dla przełożonego Ławry Peczerskiej
- Amerykanie: Xi Jinping nie poparł putinowskiej antyzachodniej koncepcji polityki zagranicznej
- 31-latka z Jarocina wyłudziła ponad 16 tys. zł. Wpadła przez brak jednej drobnej opłaty
- Papież Franciszek opuścił szpital i wrócił do Watykanu. Wręczył policjantom nietypowy prezent