Puma, Manat, Nerpa i Narwal. Nowe lodołamacze gotowe do zabezpieczenia Wisły
Rozbudowa floty lodołamaczy trwała od kilku lat. Pierwsze działania były podejmowane już w 2015 roku. Dwa lata później udało się zdobyć unijne dofinansowanie. Dzięki nowym jednostkom - o imionach Puma, Manat, Nerpa i Narwal - Wody Polskie są w stanie zabezpieczyć przed lodem dolny odcinek Wisły.
- Zdecydowanie jesteśmy przygotowani już na pełną akcję lodową na całym odcinku Wisły - zapewnia Andrzej Winiarski, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - W poprzednich latach często musieliśmy się wspomagać zewnętrzną obsługą lodołamaczy: wynajmować jednostkę, wynajmować ekipy. Od zeszłego roku jesteśmy samodzielni - deklaruje.
Idealne na Wisłę
Wszystkie lodołamacze stacjonują na terenie śluzy w Gdańsku Przegalinie. - Są dostosowane do warunków panujących na Wiśle: niżówek oraz licznych płycizn i konieczności omijania przeszkód - opowiada Bogusław Pinkiewicz, rzecznik RZGW w Gdańsku. - Będą mogły efektywnie usuwać zatory lodowe i śryżowe oraz bezpiecznie odprowadzać krę. Będą pracować na Wiśle razem z pięcioma starszymi lodołamaczami: czołowym Tygrysem [rok produkcji 1984] i linowymi: Rekinem [1991], Orką [1991], Foką [1988] i Żbikiem [1989] - wymienia rzecznik.
Praca lodołamaczy ma kluczowe znaczenie przeciwpowodziowe. Najwięcej akcji lodołamacze mają w okresie wiosennego spływu lodu w dół rzeki. - Chodzi o to, żeby nie tworzyły się zapory na odcinku rzeki. Żeby lód nie tamował przepływu wielkiej wody - mówi kierownik Tomasz Skowroński. - Kiedy następuje naturalny spływ wód z gór i gdy koryto jest na dolnym odcinku zamarznięte, to wtedy trzeba je udrożnić, aby nie doszło do zalania terenów przyległych. W naszym wypadku przede wszystkim chodzi o Żuławy - dodaje.
Jednostki wielofunkcyjne
Zbudowane przez Morską Stocznię Remontową Gryfia w Szczecinie jednostki są wielofunkcyjne. Oprócz zapewnienia zimowej osłony przeciwpowodziowej, pełnią też funkcje ratownicze, przeciwpożarowe, holownicze, badawcze i patrolowe. Są wyposażone w nowoczesne urządzenia do sondowania dna koryta rzecznego, a przez możliwość zamontowania na pokładzie bębna z zaporą, mogą zwalczać rozlewy ropopochodne.
Cała inwestycja pochłonęła blisko 80 milionów złotych. 85 procent tej kwoty pochodziło z funduszy Unii Europejskiej.
- "Tusk byłby fujarą". Sprawa Glapińskiego nie musi skończyć się przed Trybunałem Stanu
- Hostel LGBT do zamknięcia? "Po wygranej opozycji nasza sytuacja się pogorszyła"
- Burza wokół Ewy Wrzosek i jej walki o TVP. "Na to pytanie nie chce odpowiedzieć"
- Zaskakująca "oferta" Giertycha. "Kto pierwszy, ten lepszy"
- Maryja z tęczową aureolą obraża uczucia religijne? Sąd nie miał wątpliwości
- Ziobro udzielił wywiadu. "Jak trzeba, to przyjdę o kulach"
- Wypadek Flixbusa pod Lipskiem. Wśród ofiar Polka
- Kijów obawia się poważnego ataku Putina. "Nie mamy już prawie artylerii"
- W Wielki Czwartek ważny wyrok ws. "tęczowej Maryjki". "Religia to nie człowiek"
- W głowach Polaków wojna z Rosją już trwa. "Nasze życie tylko pozornie toczy się normalnie"