W małej gminie pod Bydgoszczą wielka afera. "Przecież nikomu niczego nie zabieramy"

Spór o budowę samorządowego przedszkola w podbydgoskiej gminie Białe Błota. Inwestycja miała ruszyć wiosną, ale radni nie zgodzili się na dołożenie do niej 1,8 mln złotych. - Bez tych pieniędzy przedszkole nie powstanie, a my nie mamy już gdzie przyjmować nowych dzieci - rozkładają ręce urzędnicy.
Zobacz wideo

Gmina Białe Błota od wielu lat dynamicznie się rozrasta. Atrakcyjne położenie - blisko miasta - sprawia, że swoje nowe domy budują tu głównie mieszkańcy Bydgoszczy. W 2018 roku w gminie zameldowanych było 20 720 osób, w ubiegłym roku już 23 190. Znaczna część nowych mieszkańców to rodziny z małymi dziećmi, które szukają miejsc w przedszkolach samorządowych.

Od kilku lat urzędnicy dwoją się i troją, by maluchom te miejsca zapewnić. - Mamy jedno przedszkole samorządowe "Wróżka", w którym jest już dziewięć oddziałów - wylicza Patrycjusz Migawa z Centrum Obsługi Edukacji i Sportu. - Powstały filie przedszkola w starej szkole w Zielonce i byłej kaplicy w Białych Błotach. Potem zaczęły powstać oddziały przedszkolne w szkołach. Łącznie takich rozproszonych oddziałów mamy już 14 i dziś nie jesteśmy w stanie przyjmować więcej dzieci. Po prostu fizycznie kończy nam się taka możliwość - rozkłada ręce urzędnik.

W gminie rośnie zatem liczba dzieci nieprzyjętych do przedszkoli publicznych. W 2021 roku było ich 73, w ubiegłym roku już 127.

Nowe przedszkole w Cielu za 18 mln złotych

Rozwiązaniem problemu ma być budowa nowego przedszkola samorządowego w Cielu, na gruncie należącym do gminy. W pierwszym etapie placówka ma mieć sześć oddziałów dla 150 dzieci. Do przetargu w trybie "zaprojektuj i buduj" zgłosiło się 13 firm, których oferty wahały się między 18 a 26 mln złotych. Gmina wybrała wykonawcę, prace miały ruszyć wiosną, ale zaczęły się schody.

Przedszkole - wraz z drogą dojazdową, parkingiem, placem zabaw i ogrodzeniem - ma kosztować 17,8 mln złotych. Do wybranej w przetargu oferty trzeba jednak dołożyć z budżetu jeszcze 1,8 mln złotych. - To wynika z procesu inwestycyjnego, czyli zabezpieczenia środków na wszelkie dodatkowe koszty i opłaty, m.in. nadzór inwestycyjny, a także niespodziewane wydatki - tłumaczy wójt gminy Białe Błota Dariusz Fundator.

- Pieniądze na to mamy. Za 1,8 mln złotych mieliśmy budować ulicę Borowikową w Zielonce, ale pozyskaliśmy na nią środki rządowe z Funduszu Dróg Lokalnych, więc te nasze gminne pieniądze możemy przesunąć właśnie na przedszkole. Nikomu niczego nie zabieramy - zapewnia wójt.

Bocian Bociek wrócił już do BydgoszczyBocian Maciek 30. raz wrócił do Bydgoszczy. Robi wiosenne porządki w gnieździe

Radni nie chcą dokładać do budowy przedszkola

Wzrost kwoty wzbudził jednak poważne wątpliwości u części lokalnych radnych. - To przedszkole ma powstać i prosiłbym, żeby nikt nie wkładał w usta radnych stwierdzeń, że go nie chcemy - podkreślał 28 lutego, podczas sesji Rady Gminy, Łukasz Wyszomirski, przewodniczący Komisji Gospodarki, Bezpieczeństwa i Rolnictwa. - Ale jest to dramatyczne i irracjonalne przedrożenie. Brak jest tu naszego wpływu na tę inwestycję i jej ostateczną wycenę. Ona musi się odbyć, ale na czytelnych i jasnych zasadach. Musi mieć taki kształt, którego nie będziemy musieli się wstydzić i za który następny wójt nie pociągnie radnych do odpowiedzialności, że poparli inwestycję za astronomiczne pieniądze - argumentował radny Wyszomirski.

Wójt odpiera zarzuty. - Cena, w przeliczeniu na metr kwadratowy, to jest 7,1 tys. złotych i jest to normalna - a wręcz jedna z niższych - kwot na rynku dla obiektów o charakterze użytkowym - tłumaczy Fundator.

Ostatecznie radni na sesji 28 lutego 2023 roku nie zgodzili się na dołożenie kolejnych pieniędzy z budżetu, więc budowa nie może ruszyć.

Co dalej?

Wójt nie zamierza się jednak poddawać. 22 marca odbędzie się kolejna komisja, a tydzień później - sesja Rady Gminy Białe Błota. Samorządowiec liczy, że uda mu się przekonać radnych będących przeciwko dokładaniu pieniędzy. - Dla gminy to jest być albo nie być. Chcemy, by dzieci uczyły się w dobrych warunkach. Wyobrażacie sobie państwo 3-latka w szkole podstawowej? - pyta retorycznie Fundator.

Jeżeli radni nie zgodzą się na dołożenie 1,8 mln złotych, to przetarg zostanie unieważniony. Gmina może ogłosić nowy, ale urzędnicy obawiają się, że - ze względu na wysoką inflację - oferty będą jeszcze wyższe i trzeba będzie dołożyć jeszcze więcej pieniędzy. - Nic nie tanieje. Myślę, że ta minimalna kwota 7 tysięcy złotych za metr kwadratowy będzie nie do osiągnięcia. Może to być nawet 8-9 tysięcy. Dziś przerwanie procesu inwestycyjnego jest po prostu nieracjonalne - przekonuje wójt.

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z