Pakują jedzenie i ubrania, by w nowym miejscu pomagać uchodźcom. "Mamy czasem pokusę, by to zakończyć"
Budynek przy ulicy Gdańskiej 138 - w którym do tej pory mieścił się punkt wydawania darów - zostanie zamknięty z powodu remontu. O sprawie pisaliśmy na tokfm.pl. Po kilku tygodniach poszukiwań - dzięki wsparciu bydgoskich przedsiębiorców - wolontariusze przeniosą się do nowego lokalu przy ulicy Fordońskiej 120.
- To bardzo dobra lokalizacja, blisko galerii handlowej i przystanków tramwajowych - cieszy się społeczniczka Joanna Czerska-Thomas. - Musimy jeszcze zrobić przegląd elektryki, hydrauliki, ale wierzymy, że uda się to wszystko załatwić, posprzątać i zaadaptować do naszych celów - dodaje.
Mamy z dziećmi przychodzą po jedzenie
Społecznicy skupieni wokół grupy "Bydgoszcz pomaga Ukrainie" działają od początku wybuchu wojny. - To był rok, którego się nie spodziewałem - wspomina Kosma Kołodziej. - Rok ciężkich rozmów z uchodźcami, ale też wspaniałych gestów Polaków. Co prawda dziś słyszymy sporo krytyki, ale nie poddajemy się i pomagamy dalej. Zawsze prosimy, by - jeśli ktoś nie chce wspierać - to niech nie przeszkadza - dodaje.
Od kwietnia ubiegłego roku do punktu przy ulicy Gdańskiej 138 przychodzą przede wszystkim mamy z małymi dziećmi, a także osoby starsze i niepełnosprawne. Z pomocy rzeczowej, a także wsparcia psychologicznego, skorzystało do tej pory ponad 22 tys. osób.
- Historie tych ludzi w nas żyją. Nie jesteśmy w stanie o nich zapomnieć. Tu, przy tym stole z palet, rozmawiamy z naszymi ukraińskimi wolontariuszkami, które od tylu miesięcy nam pomagają w punkcie. Stanowimy taką grupę terapeutyczną - śmieje się Czerska-Thomas. - Jedna z naszych wolontariuszek ma w Ukrainie starszą mamę, a z kolei w Polsce chorego brata, którym się opiekuje. I to są te dylematy, i wybory, których uchodźcy muszą dokonywać - dodaje.
Wolontariusze organizują też wyjazdy z pomocą humanitarną. Najbliższy pojedzie do Kramatorska pod Bachmutem, gdzie powstanie szpital polowy. - Mamy już 50 łóżek polowych, materace, aparaturę do USG i mnóstwo bardzo potrzebnych im rzeczy - wylicza nasza rozmówczyni.
"Bywają ciężkie chwile, gdy zmagamy się hejtem"
Wolontariusze podkreślają, że zawsze mogą liczyć na przedsiębiorców i mieszkańców Bydgoszczy, którzy cały czas przywożą jedzenie, ubrania czy środki czystości dla uchodźców. Bywają też jednak chwile zwątpienia. - Jeżeli widzę, że grant od miasta jest na 12 tysięcy złotych na działalność półroczną, to mam wrażenie że osoby, które piszą te granty, nie mają pojęcia o rzeczywistości. My wydawaliśmy na żywność kilkadziesiąt tysięcy złotych tygodniowo - wylicza Kołodziej. - W takich momentach ręce opadają i człowiek się zastanawia, ile można chodzić i prosić firmy czy bydgoszczan o pomoc, gdzie ich portfele też się kurczą. Od początku działalności nie otrzymaliśmy ani grosza od miasta, wojewody czy państwa - dodaje rozgoryczony.
Trudno jest też mierzyć się z hejtem. - Mamy czasami pokusę, by to wszystko zakończyć - przyznaje Czerska-Thomas. - Dzieje się tak, gdy spotykamy się z atakami ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia, w jaki sposób nasz punkt działa i kłamią, że mamy jakieś dotacje i pieniądze nie wiadomo skąd. Wszystkie środki zdobywamy dlatego, że firmy i instytucje nam ufają - tłumaczy.
Nowy punkt wydawania darów - przy ulicy Fordońskiej 120 - ruszy najpóźniej w połowie marca.
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
-
Szokujące rekolekcje w Toruniu. Kobieta poniżana przed ołtarzem. Będzie wniosek do prokuratury
-
To nie broni jądrowej Putina należy się bać. Gen. Komornicki wskazuje "największe zagrożenie" dla Polski
-
Rafał Trzaskowski lepszym kandydatem na premiera niż Donald Tusk? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
We Wrocławiu będą pilnować pomnika Jana Pawła II. "Bo wandale będą chcieli go zniszczyć"
- Ukraina. W okupowanym Melitopolu Rosjanie przygotowują fikcyjne wybory regionalne
- W aucie osobowym wiózł do babci siedmioro dzieci. Jedno na stojąco w bagażniku
- 17-latek nakleił na kanapkę promocyjną naklejkę. Grozi mu więzienie, bo "naraził sklep na stratę 5,49 zł"
- 20-latek schował się przed policjantami w szafie. Kryjówkę zdradził kot
- Wołodymyr Zełenski: Nie możemy przegrać bitwy o Bachmut, żeby Putin nie poczuł krwi