Bydgoszcz. "Mamy zamknąć i zapomnieć o wojnie?". Społecznicy szukają miejsca na punkt pomocy uchodźcom z Ukrainy

Bydgoscy społecznicy szukają nowego lokalu na punkt wydawania darów dla uchodźców z Ukrainy. Ten przy ulicy Gdańskiej 138 będzie otwarty tylko do końca lutego, bo budynek zostanie rozebrany. Od kwietnia z pomocy wolontariuszy skorzystało tu ponad 22 tys. osób. - Nie wyobrażamy sobie, żeby tych ludzi zostawić - mówią nam społecznicy.
Zobacz wideo

Społeczny punkt działa przy ulicy Gdańskiej 138 od kwietnia ubiegłego roku. Lokal użyczyła grupa Saller po tym, jak miasto zamknęło główny magazyn darów w Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym. Od początku jest to punkt wyłącznie społeczny, wspierany tylko przez lokalnych przedsiębiorców i mieszkańców Bydgoszczy.

Na półkach wciąż jeszcze stoją cukier, mąka, mleko dla dzieci, mydło i szampony. Obok trzy wózki dziecięce, zabawki, a na wieszakach - zimowe ubrania. Za regałami schowana jest też duża część magazynowa, z darami szykowanymi do transportu na Ukrainę. - Proszę zobaczyć, tu są łóżka polowe z materacami, świece okopowe, jedzenie - wymienia Kosma Kołodziej, który oprowadza nas po lokalu. - To wszystko wkrótce pojedzie na wschód - dodaje.

Punkt przy ulicy Gdańskiej 138 codziennie odwiedza kilkadziesiąt osób. Przychodzą głównie matki z małymi dziećmi, osoby starsze i chore. Proszą o jedzenie i środki czystości. - Początkowo mieliśmy ten lokal użyczony tylko do sierpnia, potem udało się to przedłużyć na kilka kolejnych miesięcy - opowiada Kosma Kołodziej. - Ten czas jednak się kończy. Niestety, będziemy tu tylko do końca lutego, bo budynek zostanie rozebrany i przebudowany. Szukamy nowego lokalu, by móc dalej pomagać - dodaje.

"Nie wyobrażamy sobie, żeby tych ludzi zostawić"

- Zastanawialiśmy się, czy jesteśmy w stanie zamknąć punkt i zapomnieć o tej wojnie, ale w samym styczniu mamy kilkadziesiąt nowych rodzin, które w ostatnich dwóch miesiącach przyjechały do Bydgoszczy. Są to mamy z malutkimi dziećmi, które potrzebują naszej pomocy - mówi nam społeczniczka i radna Joanna Czerska-Thomas. - Tu mogą ubrać się i wyżywić, a czasami i wypłakać. Często są prośby o najpotrzebniejsze produkty, jak chleb, mleko i "coś na chleb". Tu luksusów nie ma - dodaje.

Społecznicy szukają nowego lokalu o powierzchni minimum 60-70 metrów kwadratowych, najlepiej w centrum Bydgoszczy, by dało się do niego łatwo dojechać komunikacją miejską i by było gdzie rozładowywać palety z darami. - Może jacyś przedsiębiorcy mają wolny magazyn, jakąś przestrzeń? - zastanawia się Kosma Kołodziej. - Proszę się nie bać, że my chcemy coś za darmo. Oczywiście, tak byłoby idealnie, ale jesteśmy też gotowi płacić za - obniżony choć trochę - czynsz. Działamy pod szyldem Fundacji Diversity Polska, więc podpisujemy normalne umowy i wszystko jest transparentne - zapewnia.

Potrzebne też trzy mieszkania dla ukraińskich rodzin

Przebudowa budynku przy Gdańskiej 138 oznacza też dla trzech ukraińskich rodzin utratę dachu nad głową. Społecznicy szukają nowego mieszkania m.in. dla sześcioosobowej rodziny, która przyjechała do Bydgoszczy na początku wojny. - U nich jest taki problem, że stać ich na wynajem małego mieszkania, ale jest ich dużo, bo sześć osób. Właściciele po prostu boją się wynajmować małe mieszkanie tylu osobom - tłumaczy Czerska-Thomas.

- Mamy też naszą wolontariuszkę Lubę, która pomaga w punkcie po 10 godzin dziennie, rozpakowując dary, piorąc ubrania, wydając jedzenie potrzebującym. I jest jeszcze niepełnosprawny Żenia, na wózku inwalidzkimi, ale bardzo samodzielny. Czujemy się odpowiedzialni za nich wszystkich i chcemy im znaleźć nowy domu - dodaje nasza rozmówczyni.

Osoby, które chcą pomóc, mogą kontaktować się z naszymi rozmówcami za pomocą portali społecznościowych. 

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z