"Zawsze mówię, że Bydgoszcz jest najbardziej niedocenianym miastem w Polsce"
Beata Korzeniowska: Rok 2022 był rokiem wyzwań: wojna w Ukrainie, uchodźcy, którzy przyjechali do Bydgoszczy, do tego galopująca inflacja.
Michał Sztybel, wiceprezydent Bydgoszczy: Wojna ma wiele wymiarów. Oprócz tego najstraszliwszego, czyli ogromnej tragedii ludzi i obrazów, których myśleliśmy, że już nigdy nie będziemy widzieli, ma też wpływ na codzienne życie miasta. Chcieliśmy przyjąć wszystkie osoby, które potrzebowały pomocy, a to oznaczało, że musieliśmy przeorganizować nasze codzienne życie - nasze jako miasta.
Nie znamy dokładniej liczby uchodźców z Ukrainy, którzy trafili do Bydgoszczy, ale - obrazowo mówiąc - mamy w mieście jakby dodatkowe osiedle, takie Wzgórze Wolności na przykład. Zawsze mówiliśmy, że naszym problemem jest demografia, a w ciągu kilku miesięcy liczba mieszkańców nam wzrosła i te wszystkie funkcje musieliśmy wypełnić. Cieszymy się przede wszystkim z tego, jak zareagował rynek pracy. Wiemy też, że te osoby sobie radzą, że mają za co żyć, że są już częścią naszego społeczeństwa, dając coś od siebie, pracując. Mamy w Bydgoszczy bezrobocie na poziomie 2 procent i to jest wynik bardzo dobry.
Wiceprezydent Michał Sztybel pokazuje wyniki głosowania na Bydgoski Budżet Obywatelski 2022 Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.pl
To głównie kobiety przyjechały do Bydgoszczy. Pracują, ale żeby mogły to robić, konieczne było zapewnienie opieki dzieciom. Przedszkola, szkoły, bardzo szybko przyjęły do siebie uchodźców. To też było dla miasta wyzwanie.
Nagle w klasach pojawiło się więcej osób. Trzeba było więcej czasu poświęcić konkretnemu dziecku. Były bariery językowe, a do tego konieczna była pomoc psychologiczna. Tu ogromne podziękowania należą się bydgoskim organizacjom pozarządowym. Nasze szkoły współpracowały z nimi, by jak najszybciej zaopiekować się dziećmi z Ukrainy. Niezwykłą postawą wykazali się także rodzice, którzy w szkołach tworzyli grupy pomocowe. Wyznaczali opiekunów, pomagali w nauce języka, byli tłumaczami. Myślę, że poza tą częścią administracyjną, najwięcej zrobiliśmy jako społeczeństwo.
Wyzwaniem było też zakwaterowanie uciekających przed wojną. Bydgoszczanie otworzyli swoje domy, ale miasto tu też musiało się wykazać.
Do czasu, kiedy otrzymywaliśmy rządowe środki na zakwaterowanie uchodźców, byliśmy takim bankiem informacji pomiędzy osobami, które chciały swoje mieszkania udostępniać, a tymi, które ich potrzebowały. To szło sprawnie. Ogromną rolę odegrała tu Fundacja Dom Ukraiński, która pomagała w weryfikacji osób. My byliśmy koordynatorem tych działań. Plus organizowaliśmy te miejsca zbiorowe, o które prosił nas wojewoda. Z takiego tymczasowego pobytu skorzystało kilkaset osób.
Był też wielki, miejski magazyn darów, który każdego dnia odwiedzały setki uchodźców.
Tu ogromną rolę odegrali społecznicy: Ireneusz Nitkiewicz, Joanna Czerska-Thomas, Jakub Mikołajczak, a także wielu wolontariuszy i organizacje. Oni sami natychmiast się zorganizowali. Jako miasto przyjęliśmy tu rolę takiego anioła stróża działalności dobrych ludzi. Energia poszła oddolnie, to było niesamowite, więc my udostępniliśmy infrastrukturę - ogromne hale w Myślęcinku. Pomagaliśmy logistycznie. Nasze miejskie spółki przewoziły te dary, bo punkty działały też w innych częściach miasta. Nadal pomagamy. Są dwa oficjalne punkty pomocowe - w Fordonie i przy ulicy Grunwaldzkiej, które - jako miasto - wspieramy finansowo. To bydgoszczanie robili wszystko, by pomóc uciekającym przed wojną.
Dworzec Bydgoszcz Główna. Społecznicy częstują uchodźców z Ukrainy ciepłą zupą, naleśnikami i kanapkami Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.pl
Rok 2022 nie był dla Bydgoszczy łatwy pod względem finansowym.
Samorządy mają mniej pieniędzy. To sprawia, że musimy dokładnie liczyć każdy grosz. Cały czas analizować, ile mamy na komunikację publiczną, ile na ogrzewanie szkół, na działanie miejskich domów kultury, na dofinansowywanie klubów sportowych czy oświetlenie ulic. Przed nami najgorszy rok, jeżeli chodzi o budżet miasta. Galopująca inflacja, wzrost cen, rachunków - to dotyczy każdego z nas. Miasta też. Nikt się nie cieszy, kiedy musi podejmować trudne decyzje oszczędnościowe. Nowy rok nie zapowiada się lepiej.
Nie będzie nowych inwestycji. Kluby sportowe dostaną mniejsze dofinansowanie, podobnie kultura.
Dokładnie. Można dyskutować, że można lepiej zorganizować komunikację publiczną czy pracę szkół, ale jeżeli pieniędzy jest mniej, to nie ma takiego prezydenta i nie ma takich osób, które to zorganizują lepiej.
Jako miasto mamy bardzo niskie zadłużenie w porównaniu z innymi, ale jeżeli mamy mniejsze dochody i większe wydatki, to nawet gdybyśmy chcieli nagle się zadłużyć, to banki - tak jak każdemu z nas - powiedzą, że to nie jest czas, w którym będziemy w stanie spłacać swoje zobowiązania, więc teraz nam nie pomogą. Mamy ograniczone możliwości inwestycyjne, a to oznacza, że kolejnych basenów nie będzie, kąpielisk otwartych nie będzie, nowych szkół czy sal przyszkolnych. Zaplanowane mamy tylko inwestycje już rozpoczęte i ewentualnie te, na które dostaniemy dofinansowanie z Unii Europejskiej.
Powiedzmy trochę o plusach, bo choć nie był to łatwy rok, kilka inwestycji udało się skończyć.
Mnie najbardziej cieszą dwie. Przede wszystkim Młyny Rothera, dzięki którym mamy nowe miejsce na kulturalnej mapie Bydgoszczy. Młyny już nie tylko zachwycają z zewnątrz, ale zapraszają mieszkańców i turystów do wnętrz. Jest tam pierwsza stała wystawa - "Węzły". Poza tym ciągle się coś tam dzieje. Młyny stały się miejscem spotkań bydgoszczan. Mieszkańcy je pokochali, a dodatkowo mamy nową atrakcję turystyczną.
Zawsze mówię, że Bydgoszcz jest najbardziej niedocenianym miastem w Polsce - takim, że jak ktoś już je zna, to chce tu wracać, ale jak nie zna, to trudno go namówić na przyjazd. Myślę, że Młyny i Wyspa Młyńska są takim miejscem, które można pokazywać. Są wizytówką zachęcającą do przyjazdu do Bydgoszczy.
Drugą ważną ukończoną inwestycją jest rewitalizacja Starego Fordonu. Kilka dni temu zakończyliśmy budowę nabrzeża, które pozwala na cumowanie łódek czy statków na Wiśle, co jest wręcz rewolucyjną zmianą. Wcześniej ukończyliśmy rynek, wyremontowaliśmy kilka kamienic, za chwilę będzie zrobiona promenada. I to też może być atrakcja zachęcająca do przyjazdu do Bydgoszczy. Ba, można zwiedzić miasto i Stary Fordon - jako takie małe, oddzielne miasteczko.
Bydgoszcz to miasto nad wodą. Brda, Wisła, Kanał Bydgoski - tam też otoczenie się zmienia.
Kanał to mój ulubiony temat. Tam mamy wiele drobnych inwestycji, które razem stanowią całość. Powstają drogi rowerowe, pieszo-rowerowe, fontanny, nowe place zabaw, remontujemy śluzy. Będziemy naprawiali nabrzeża. Kanał to ogromny obszar, ale kawałek po kawałku staje się ulubionym miejscem spacerów i przyjemnego spędzania czasu przez bydgoszczan.
Gorzej jest na ulicach. Od kilku dni jeździmy co prawda znowu dwiema jezdniami Fordońskiej, ale budowa mostów przez Brdę jest uciążliwa dla mieszkańców.
To zrozumiałe, nikt nie lubi stać w korkach. Proszę jednak pamiętać, że to jest inwestycja za 150 milionów złotych. Powstają dwa nowe mosty, konieczna jest przebudowa ulic i torowisk. Budujemy infrastrukturę chodnikową, rowerową. Przy tak gigantycznym zakresie prac problemy są nieuniknione. Ulica Łęczycka już jest otwarta. Chciałbym więc poprosić mieszkańców o jeszcze trochę cierpliwości i podziękować za to, że wytrzymują te niedogodności, bo za jakiś czas wszyscy będziemy z tych mostów korzystać.
Ale za chwilę dojdzie naprawa kolejnego mostu, tym razem Pomorskiego. Bydgoszcz "miastem remontowanych mostów" - tak się o nas mówi.
Złą reklamę zrobił nam most na Trasie Uniwersyteckiej. Nikogo nie dziwi, kiedy psują się stare obiekty, ale awaria nowego nie zdarza się często. W tym przypadku, mówimy o błędzie projektowym. Inne mosty w Bydgoszczy mają po kilkadziesiąt lat - to oczywiste, że wymagają remontów albo odbudowy. Mamy już nowe wiadukty na Wojska Polskiego, powstaje nowy wiadukt na Armii Krajowej, a most Pomorski to kolejny obiekt, który wymaga prac i te rzeczy po prostu trzeba realizować.
Zostańmy jeszcze przy transporcie. Komunikacja miejska w nowym roku...
Będzie! Uspokajam, bo różne głosy i plotki się na ten temat pojawiają. MZK podpisało z Zarządem Dróg i Komunikacji Publicznej aneks do umowy, na czas dalszych rozmów. Proszę jednak zrozumieć, w czym jest problem. 75 procent linii autobusowych w Bydgoszczy ma obsługiwać miejska spółka. 25 procent to linie, które obsługiwać będzie wybrana w przetargu prywatna firma. Ta będzie jeździć za - powiedzmy - kwotę X.
Miasto - poza przetargiem - daje własnej spółce więcej linii i deklaruje, że za ich obsługę zapłaci o 10 procent więcej, ale związki zawodowe mówią: "nie, my oczekujemy 21 procent". Przecież tu chodzi o pieniądze mieszkańców. Więcej dla MZK oznacza mniej na szkoły, przedszkola, na inne elementy. Pozostaje też kwestia prawa, bo jak uzasadnić, że jednej spółce płacimy więcej, kiedy z publicznego przetargu prywatna firma dostanie mniej? MZK musi uzdrowić się od środka i wtedy będzie dobrą firmą, konkurencyjną na rynku. Jeśli jednak tego nie zrobi, to ci, którzy dążą do strajku, szkodzą tej spółce.
Jakie wyzwania czekają Bydgoszcz i bydgoszczan w nowym roku?
Przed nami ogromne wyzwanie dotyczące sytuacji gospodarczej. Wiele wskazuje na to, że idzie kryzys. Bydgoszcz ma jedną z najniższych stóp bezrobocia w Polsce, ma dynamikę wzrostu wynagrodzeń, ale - patrząc na to, co się dzieje - musimy się przygotować, że to może zostać zahamowane. Wyzwaniem jest więc zachowanie miejsc pracy, dalszy rozwój i napływ dużych firm, tyle że do tego potrzebne jest zakończenie inwestycji związanych z infrastrukturą, czyli zakończenie budowy drogi S5, rozpoczęcie budowy S10. To wpływa na ocenę gospodarczą miasta i na firmy, które tutaj się lokują, budują i decydują się działać.
A życzę nam, już nie tylko bydgoszczanom, aby skończyła się wojna i byśmy mogli już żyć bez strachu. Bez napięcia, że za naszą granicą coś się dzieje. Że musimy być gotowi, bo może być kolejna fala uchodźców. Abyśmy mogli pomagać Ukrainie się odbudowywać.
Prywatnie to też był dla Pana rok wyzwań i zmian?
Tak, prywatnie to był dla mnie zupełnie inny rok niż dla świata, bo pół roku temu urodził mi się syn. Rok 2022 zawsze w moim osobistym życiu będzie kojarzony z pierwszym dzieckiem.
Robi Pan noworoczne postanowienia? Nie będę jeść słodyczy, będę więcej biegać?
Zawsze. Nie wiem, czy wszystkie mogę zdradzić. Rok temu postanowiłem nie jeść czekolady i przez 11 miesięcy się udało. W grudniu odpuściłem, ale od stycznia do tego postanowienia wracam. A jeśli chodzi o bieganie, to po pracy - zamiast biegać - wolę bawić się z synem. Jak podrośnie, będziemy biegać razem.
A zawodowo?
Chciałbym do końca doprowadzić sprawę porozumienia z Toruniem w zakresie gospodarki odpadami - tak, żeby bydgoszczanie nie musieli się składać na część ich transportu z Torunia. Chciałbym też, żeby inwestycje z budżetu obywatelskiego szły nam szybciej. Do tej pory - jak mamy do wyboru skupić się na inwestycji z unijnym dofinansowaniem czy z budżetu obywatelskiego - to wybieramy to pierwsze. Narastają nam przez to zaległości, jeżeli chodzi o realizację zadań zgłoszonych i wybranych przez mieszkańców, więc chciałbym, byśmy mogli w tym zakresie nieco zmienić priorytety.
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
-
"Trwa walka nerwów". Gen. Bąk wskazuje, kiedy spodziewać się "istotnych zmian" na ukraińskim froncie
-
Poseł Rutka cytuje hejterskie teksty z TVP. O kim mowa? Karolina Lewicka zgadła od razu
-
W Holandii stworzyli cmentarz, bo Polki "zaczęły pytać, jak mogą pożegnać swoje dzieci"
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
- Ile może dorobić emeryt w 2023 r.? Od 1 marca obowiązują nowe limity
- Dni wolne w 2023 roku. Kiedy warto zrobić sobie długi weekend?
- Waloryzacja emerytur 2023. Na takie podwyżki mogą liczyć seniorzy
- Ciężko ranny w Ukrainie polski wolontariusz będzie operowany w Dnieprze
- Xi Jinping w Moskwie. "Będzie kupa frazesów o przyjaźni, współpracy". Co wyniknie z "napinania muskułów"?