"Nikt nie chce dostarczyć nam prądu". W Bydgoszczy znaleźli się pod ścianą
Bydgoscy urzędnicy już od ponad dwóch miesięcy usiłują wybrać dostawcę energii elektrycznej na przyszły rok. W pierwszym przetargu jedyny oferent - firma Enea - zaproponował podwyżkę o ponad 500 procent. Miasto - wspólnie z członkami Bydgoskiej Grupy Zakupowej, w skład której wchodzą m.in. okoliczne gminy, Szpital Miejski czy Uniwersytet Kazimierza Wielkiego - zdecydowało o unieważnieniu przetargu. Urzędnicy liczyli, że w drugim postępowaniu będzie taniej. Problem jednak w tym, że do kolejnego przetargu już nikt się nie zgłosił.
Zespół ds. Zarządzania Energią, który od kilku lat negocjuje z firmami energetycznymi, sięgnął po jeszcze jedną możliwość przewidzianą w prawie, czyli zakup energii z tzw. wolnej ręki. Do negocjacji urzędnicy zaprosili firmę Enea, która w pierwszym przetargu była gotowa na dostawy, ale po zawyżonej cenie.
- Otrzymaliśmy informację, że Enea nie jest zainteresowana rozmowami - poinformował prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. - Ja nie wiem, czy to jest jakaś złośliwość tych spółek? Czy one chcą zamknąć się i przestać działać? Bo nagle okazuje się, że w Polsce żadna firma nie chce sprzedawać prądu, co dla mnie jest sytuacją kuriozalną - dodaje, nie kryjąc irytacji.
„Pisałem do Sasina i Morawieckiego. Nie ma żadnej odpowiedzi"
Prezydent Bydgoszczy już dwukrotnie pisał w tej sprawie list do przedstawicieli rządu. We wrześniu - do wicepremiera Jacka Sasina oraz w listopadzie - do premiera Mateusza Morawieckiego. W korespondencji do szefa rządu - datowanej na 9 listopada 2022 roku - czytamy:
"W powtórzonym przetargu na zakup energii elektrycznej nie otrzymaliśmy żadnej oferty na dostawy w okresie I-VI 2023 rok. Taka sytuacja jest, moim zdaniem, niedopuszczalna biorąc pod uwagę, że producentami energii elektrycznej w Polsce są głównie podmioty kontrolowane przez rząd RP. Mając powyższe na uwadze, proszę o wyjaśnienie przyczyn tej sytuacji".
Prezydent informuje, że do dziś nie otrzymał odpowiedzi na swoje pisma.
Co dalej?
Urzędnicy głowią się teraz, co dalej. Miastu nie może przecież od 1 stycznia zabraknąć prądu. - Skoro jedna spółka państwowa zrezygnowała z dostaw, to kierujemy pismo do kolejnej spółki Skarbu Państwa o to, czy nam dostarczy prąd - tłumaczy Bruski. - Takie zapytanie zachęcające do podjęcia rozmów i złożenia oferty zostało już z ratusza wysłane. Poczekamy, zobaczymy - dodaje prezydent.
Jeśli do końca roku nie uda się zawrzeć umowy, miasto będzie musiało korzystać z taryfy rezerwowej. To oznacza jednak dodatkowe koszty. Z uwagi na ustawę, maksymalna cena będzie mogła wynieść 965 złotych brutto za megawatogodzinę, ale samorząd musi pokryć dodatkowe opłaty. - Mamy 11 tysięcy punktów odbiorowych. Za każdy punkt, za każdą fakturę, płacimy dodatkowe 43 złotych, co daje łącznie pół miliona złotych. To jest koszt tego, że Enea, która nie chce nam dostarczać prądu, woli poczekać. A my jako miasto będziemy zmuszeni kupić prąd z taryfy rezerwowej. Tak wygląda dziś zarządzanie energią przez spółki Skarbu Państwa - ocenia Bruski.
Gaz drożeje o 950 procent
Brak chętnych do dostarczenia energii elektrycznej to niejedyny poważny kłopot Bydgoszczy. W tym tygodniu urzędnicy otworzyli też koperty na dostawę gazu i… załamali ręce. - Wzrost kosztów dla taryfy chronionej, czyli obiektów takich jak domy pomocy społecznej, żłobki czy szpitale, to jest 250 procent, a dla pozostałych obiektów 950 procent - wylicza samorządowiec.
- Marihuana jest w Polsce legalna. Ale tylko dla bogatych
- Atak Izraela na Iran skończy się wojną atomową? Nawet "Rosja jest bardziej przewidywalna"
- Impreza Zjednoczonej Prawicy w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Wezwano Straż Marszałkowską
- Warszawa. Dlaczego wyją syreny alarmowe? Apel do mieszkańców
- Ile zapłacimy za prąd? Rząd wybrał scenariusz bez "wstrząsu dla milionów"
- Teatr Wielkiej Muzyki, Teatr Wielkich Tytułów
- Jak Iran "sprzeda" światu atak Izraela? Eskalacji konfliktu nie chce nawet Rosja
- Borelioza i metoda ILADS. Przełomowa decyzja sądu
- Elektryczne auto stanęło w płomieniach na środku skrzyżowania. Trudna akcja w Warszawie
- Wybory w Gdyni. Szemiot z niespodziewanym wsparciem. "To nie czas na eksperymenty"