SOR-y przepełnione, a karetka jedzie do kaca. Mieszkańcy Bydgoszczy nadużywają numeru 112
Czas udzielenia pomocy pacjentowi na SOR zależy - przynajmniej teoretycznie - od kategorii, do której dana osoba została przydzielona. Jest ich pięć: pacjenci najpilniejsi dostają kolor czerwony i powinni natychmiast trafić do lekarza. Ci przypisani do koloru pomarańczowego pomoc lekarską powinni uzyskać w ciągu maksymalnie 10 minut. Pacjenci zakwalifikowani do kategorii żółtej nie powinni czekać na lekarza dłużej niż 60 minut. Ci z kodem zielonym mają czekać do maksymalnie dwóch godzin, a z niebieskim - do czterech.
- Złamałam palec u nogi. Mały wypadek w sobotni wieczór - mówi nam pani Katarzyna. - Znajomy, który niedawno był na oddziale ratunkowym, podpowiedział mi, że jeśli dam radę wytrzymać z bólem, powinnam pojechać do szpitala w niedzielę w ciągu dnia, a nie w sobotnią noc. Poza tym dowiedziałam się, że w szpitalu im. Biziela urazówka jest osobno i pacjentów ze złamaniem obsługują tam szybciej. I tak też było. Od momentu wejścia na oddział do wyjścia z diagnozą spędziłam w szpitalu trzy godziny. Miałam szczęście, bo dostałam kod niebieski, czyli byłam obsłużona na końcu - wspomina bydgoszczanka.
Gorzej jest tylko na Śląsku
Według założeń Ministerstwa Zdrowia jeden SOR powinien zabezpieczać około 150 tys. mieszkańców. W Kujawsko-Pomorskiem jeden szpitalny oddział ratunkowy przypada na 186,7 tys. mieszkańców. Gorzej jest tylko na Śląsku. Tam na jeden SOR przypada niemal 320 tys. mieszkańców. Jednak w wielu innych regionach założenia resortu zdrowia też mają się nijak do rzeczywistości.
Jak wynika z materiałów resortu przedstawionych na ostatniej senackiej komisji zdrowia, na Dolnym Śląsku to 180,3 tys. osób na jeden SOR, w Zachodniopomorskiem - 168,2 tys., w Mazowieckiem - 164,2 tys., a w Małopolsce - 162,3 tys.
Lekarstwem na przepełnione oddziały ratunkowe mają być szpitalne gabinety nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Ministerstwo chce, by te powstały do czerwca przyszłego roku. Na reorganizację i doposażenie SOR-ów szpitale mają dostać w ciągu trzech lat 726 mln złotych.
Pacjent przywieziony karetką też czeka
Wezwanie karetki nie skróci kolejki na szpitalnym oddziale ratunkowym. - Proszę pamiętać, że na SOR-ach jest triage, czyli segregacja pacjentów i to osoba, która przydziela poszkodowanym poszczególne kategorie, decyduje o kolejności przyjęcia. To, że ktoś przyjedzie karetką, nie oznacza, że zostanie przyjęty natychmiast. Chyba, że jego stan tego wymaga - wyjaśnia Krzysztof Wiśniewski z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.
To, że karetka przyjedzie, nie oznacza też, że w ogóle zabierze pacjenta do szpitala. - To zależy od decyzji kierownika zespołu. Ten bada chorego i tylko jeśli uzna, że pacjent wymaga natychmiastowej pomocy szpitalnej czy dodatkowej diagnostyki, zawozimy go do szpitala. Jeśli uzna, że pacjentowi wystarczy wizyta w przychodni, naciski ze strony rodziny czy samego chorego, by zabrać go do szpitala, nie mają znaczenia. To zawsze jest indywidualna decyzja kierownika zespołu - podkreśla Wiśniewski.
112 w błahej sprawie
Jak słyszymy, mieszkańcy Bydgoszczy nadużywają zespołów ratownictwa medycznego i wzywają karetkę, choć nie ma takiej potrzeby. - Musimy pamiętać, że jeden ambulans, jeden zespół ratunkowy, przypada na 25 tysięcy mieszkańców - mówi nam ratownik.
- Wzywając pogotowie do błahego albo - jeszcze gorzej - fałszywego zdarzenia, ta proporcja się zwiększa i to już nie jest jedna karetka na 25 tysięcy osób, a na 50 tysięcy. Zawsze apelujemy, żeby wzywać ambulans z głową. Żeby być zaradnym i radzić sobie w sytuacjach, gdy nie ma zagrożenia życia - dodaje Wiśniewski. Podkreśla, że kiedy ktoś robi sobie żart i wzywa pogotowie do zdarzenia, które nie miało miejsca, ktoś inny może stracić szanse na ratunek.
Ambulans to nie przychodnia na kołach
- Tworząc system ratownictwa medycznego, przygotowaliśmy zespoły na ratowanie pacjentów w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego. Musi dziać się coś dynamicznie, musi być zagrożone życie i zdrowie, tu i teraz - wyjaśnia Wiśniewski. - Nie dajemy też tzw. kroplówek na wzmocnienie, bo takie nie istnieją, a często rodziny chorych nas o taki "cudowny" lek proszą. Nie leczymy też kaca - wylicza.
Jak mówi ratownik, zdarza się, że ktoś dzwoni pod numer alarmowy i mówi, że wieczorem pił alkohol, teraz boli go głowa i źle się czuje. - Dyspozytor nie może takiego wezwania odbić, bo POZ nie odbiera telefonu, więc do takiego "pacjenta" jedzie pogotowie - rozkłada ręce nasz rozmówca. Zespół ratownictwa medycznego nie wystawia recept. - Czasami jesteśmy proszeni o wystawienie L4, o jakieś zaświadczenia o stanie zdrowia albo o skierowania, a tym też się nie zajmujemy - podkreśla Wiśniewski.
Ambulans to nie taxi
Ambulans z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego nie podwiezie do szpitala ani z niego nie odbierze. Nie należy też wzywać pogotowia na kontrolne badanie po np. chorobie czy wizycie w szpitalu. Trzeba także pamiętać, że zespół ratownictwa medycznego nie przyjedzie do stwierdzenia zgonu czy też wystawienia karty zgonu.
- Dajmy szansę naprawdę potrzebującym pilnej pomocy medycznej. Wzywanie karetki, gdy można pójść do przychodni, a czasem tylko wziąć leki przeciwgorączkowe, odbierają komuś szanse na przeżycie. Tak samo jak dowcipy i wzywanie pogotowia do zmyślonych zdarzeń - podsumowuje ratownik.
-
Mentzen buńczucznie: Nie musimy rządzić w 2023 roku. Możemy zrobić rząd w 2027 r. Całe życie przed nami
-
Tak wielu wakatów w policji jeszcze nie było. Ekspert ostrzega przed prostymi receptami. "To będzie tragiczne"
-
"Wara od mojej ręki i portfela". Dlaczego 36 proc. młodych mężczyzn ruszyło za Konfederacją?
-
Przywódca zbrodniczego reżimu był "przydatny" Janowi Pawłowi II. W tle "sponsoring" Kościoła
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
- Błażej Kmieciak rezygnuje z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii
- Ekspert analizuje tempo rosyjskich działań na Ukrainie. "To może być ostatni rozdział tego konfliktu"
- Komendant gorlickiej straży miejskiej brutalnie pobity. 19-laltkowi grozi do 10 lat więzienia
- Syndrom wypalenia zawodowego a L4. Czy można wziąć zwolnienie lekarskie na tę przypadłość?
- Zatrzymano dwie osoby podejrzane o współpracę z obcym wywiadem. Zbierały informacje o infrastrukturze krytycznej