Bydgoszcz chce produkować swoją energię. "Musimy uniezależnić się od państwowych monopolistów"
W Bydgoszczy ciepło i energię elektryczną produkują m.in. Komunalne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (KPEC) oraz miejska spółka ProNatura, ale na razie to za mało, by sprostać zapotrzebowaniu miasta. Prezydent chce, by spółki sprawdziły, jak mogą maksymalnie zwiększyć swoją wydajność.
- Porozumiałem się z prezesami spółek, które mają potencjał rozwojowy, czyli KPEC-u, ProNatury i MWiK-u [Miejskie Wodociągi i Kanalizacja], abyśmy spróbowali doprowadzić do pewnego stanu idealnego, że będziemy samowystarczalni w zakresie energii elektrycznej - tłumaczy Rafał Bruski. - Chodzi nam o to, byśmy mogli uniezależnić się od państwowych monopolistów - dodaje samorządowiec.
Bydgoszcz apeluje do resortu klimatu o zmiany w prawie
Wyniki analiz miejskich spółek - także dotyczące maksymalnego wykorzystania energii odnawialnej - mają być znane w ciągu miesiąca. Jednak, by pomysł prezydenta w ogóle mógł zaistnieć, konieczne są zmiany w obowiązującym prawie.
Rafał Bruski przytacza tu przykład gminy na południu Polski. - Burmistrz, który ma - jako samorząd - elektrownię wodną na Dunajcu, powiedział o pewnym absurdzie. Jako producent energii sprzedaje ją na giełdę po 60 groszy za kilowatogodzinę, a odkupuje tę samą energię z rynku za 2 złote 25 groszy. W ProNaturze mamy podobne mechanizmy - tłumaczy samorządowiec. Dlatego bydgoscy urzędnicy apelują do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o zmiany w prawie, które umożliwią samorządom wykorzystywanie energii, którą same produkują. Będzie ona dużo tańsza, bo chociażby pozbawiona gigantycznej marży państwowych spółek energetycznych.
ENEA żąda za prąd 500 procent więcej
Gra jest warta świeczki, bo w ostatnim przetargu na zakup energii dla Bydgoskiej Grupy Zakupowej ofertę złożyła tylko jedna firma. Była to państwowa spółka Enea, która zaproponowała ponad pięciokrotnie wyższą stawkę niż obecnie. - Spodziewaliśmy się podwyżki, ale nie aż takiej - przyznaje Tomasz Bońdos z Zespołu ds. Zarządzania Energią. - Niestety, w przetargach w ogóle nie startują firmy prywatne, które zostały kompletnie wykasowane. 400 przedsiębiorstw, które mają koncesje na obrót energią, praktycznie nie istnieje w dużych zamówieniach - dodaje urzędnik.
Bydgoska Grupa Zakupowa, która zrzesza 24 podmioty - w tym 11 samorządów - we wrześniu unieważniła przetarg i ogłosiła kolejny. Na oferty czeka do 25 października. - Patrząc na to, co się dzieje w tej chwili, wcale nie mam pewności, że ktokolwiek nam złoży ofertę, a już nie mówię o tym, jaka to będzie cena - martwi się Bońdos. Nowe postępowanie przetargowe dotyczy okresu sześciu miesięcy - od 1 stycznia do 30 czerwca 2023 r.
- Czy ataku Putina na Polskę trzeba się bać? Takiej rozmowy w naszych mediach jeszcze nie było
- Kultowa polska firma poszła pod młotek. Nie ma chętnych na ratunek
- Awantura na konferencji. Poszło o aferę wizową. Schreiber nie wytrzymał. "To jakaś komedia jest"
- Maryja z tęczową aureolą obraża uczucia religijne? Sąd nie miał wątpliwości
- Niepokojąca rola Ewy Wrzosek w procesie przejmowania mediów publicznych. WP: Wnioski powstały poza prokuraturą