Setki osób w punkcie pomocy dla uchodźców. "Szacujemy, że 30 procent to Polacy, nie pytamy o narodowość"

REKLAMA
Punkty pomocowe dla uchodźców z Ukrainy przygotowują się na nadchodzącą zimę. W Bydgoszczy brakuje żywności, ciepłych ubrań i butów, bo coraz mniej mieszkańców przynosi dary. - Jest zmęczenie i obawa ludzi związana z drożyzną. Jak na początku dostawaliśmy od ludzi sporo jedzenia, tak teraz to marginalna ilość - słyszymy w Stowarzyszeniu "Dzięki Wam".
REKLAMA
Zobacz wideo

Do punktu przy ulicy Grunwaldzkiej 32 w Bydgoszczy - prowadzonego przez Stowarzyszenie "Dzięki Wam" - codziennie przychodzi około 200 potrzebujących osób. To głównie matki z dziećmi i osoby starsze. - Rekord to pół tysiąca osób jednego dnia - wylicza Adam Jaworski. - Niektórzy stoją tu po trzy, cztery godziny, żeby dostać przede wszystkim jedzenie. Potrzebujący cieszą się, jak otrzymają kostkę mydła czy rolkę papieru toaletowego. Dziś wydajemy na przykład ziemniaki - dodaje.

REKLAMA

"Nie pytamy o religię, politykę czy narodowość"

W kolejce po pomoc ustawiają się nie tylko Ukraińcy, ale też coraz więcej Polaków, którzy - przez inflację oraz wysokie rachunki za prąd czy ogrzewanie - znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. - Szacujemy, że jest to około 30 procent. Nie pytamy o religię, politykę czy narodowość. Dopóki starczy nam sił, będziemy pomagać wszystkim - podkreśla Jaworski.

Stowarzyszenie działa dzięki pomocy przedsiębiorców, Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Wspierania Ekonomii Społecznej, pieniądzom od wojewody i urzędu miasta. Na pomoc od mieszkańców Bydgoszczy także może liczyć, choć dziś jest ona marginalna. - Zdecydowanie z każdym tygodniem jest coraz trudniej - przyznaje Jaworski. - Widać to zmęczenie ludzi, ale też obawę związaną z inflacją, dlatego coraz trudniej nam uzyskać żywność czy środki chemiczne. Jak na początku dostawaliśmy je od ludzi, tak teraz jest to naprawdę marginalne - dodaje społecznik.

Jeśli mieszkańcy Bydgoszczy już coś przynoszą, to raczej są to ubrania czy buty. Podczas naszej rozmowy z wolontariuszami pod siedzibę stowarzyszenia przyjechał pan Robert z Osowej Góry. - Przywiozłem różne rzeczy po dzieciach. Są to czapki, bluzy polarowe, kurtki. Staram się kupować ubrania dobrej jakości, więc szkoda je teraz wyrzucić. Mam nadzieję, że jeszcze jakimś dzieciaczkom posłużą - mówi nam bydgoszczanin.

W Toruniu czeka 700 zapasowych miejsc dla uchodźców

Do pomocy ukraińskim uchodźcom podczas nadchodzącej jesieni i zimy przygotowują się też kujawsko-pomorskie samorządy. Na przykład w Toruniu mieszka aktualnie około 3 tysięcy Ukraińców, z czego większość cały czas przebywa u toruńskich rodzin, ale 300 osób mieszka też w miejscach zbiorowego zakwaterowania.

REKLAMA

Miasto ma jeszcze 700 noclegów w zapasie. - Świadomie utrzymujemy część pustych przygotowanych miejsc dla potrzeb zakwaterowania - mówi nam prezydent Torunia Michał Zaleski. - Wiemy, że albo może zwiększyć się liczba uchodźców, albo część rodzin nie będzie w stanie już utrzymać u siebie uchodźców i to my będziemy musieli zapewnić zakwaterowanie zbiorowe, czyli nie tylko dach nad głową, ale też wyżywienie - tłumaczy samorządowiec.

Jak informuje Straż Graniczna, od początku wojny, do Polski przybyło ponad 6,2 miliona uchodźców z Ukrainy.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory