Bydgoszcz. Prąd ze słońca zasili hale sportowe, szkoły i żłobki. Właśnie podpisano umowę
Miasto właśnie podpisało umowę z wykonawcami, którzy na miejskich budynkach zamontują kolejnych 700 paneli fotowoltaicznych. Pojawią się na obiektach sportowych, szkołach i żłobkach. - Na te ekorozwiązania o wartości ponad 1,5 miliona złotych pozyskaliśmy dofinansowanie unijne - informuje Marta Stachowiak z biura prasowego ratusza.
11 nowych minielektrowni - o łącznej mocy 289 kilowatów - powstanie w ramach kolejnego dużego zadania związanego z montażem paneli. Nowe instalacje będą w pełni zautomatyzowane, niewymagające zaangażowania człowieka. - Panele pojawią się na hali SISU Arena przy ulicy Toruńskiej, kompleksie sportowym Zawiszy przy ulicy Gdańskiej, na kompleksie sportowym przy ulicy Słowiańskiej oraz hali sportowej przy ulicy Kromera - wylicza rzeczniczka prezydenta.
- Prąd ze słońca pozyskiwany będzie też w czterech miejskich żłobkach: Balbinka przy ulicy Bohaterów Westerplatte, Biedroneczka przy Brzozowej, Żaczek przy ulicy Gierczak oraz w żłobku integracyjnym przy Stawowej - dodaje. Instalacje fotowoltaiczne pojawią się także w Zespole Szkół Elektrycznych przy ulicy Stawowej, Zespole Szkół Mechanicznych nr 1 przy ulicy Świętej Trójcy oraz w SP nr 46 przy ulicy Kombatantów. Na ich montaż wykonawcy mają trzy miesiące.
- Dzięki tej inwestycji przekroczymy 1 megawat łącznej mocy generatorów w mieście na budynkach publicznych. Przy realizowaniu tego typu przedsięwzięć zależy nam, aby cały pozyskany prąd był wykorzystywany na potrzeby obiektu, ponieważ są to największe oszczędności - podkreśla nasza rozmówczyni.
Bydgoszcz od lat stawia na fotowoltaikę
W mieście są już 43 instalacje fotowoltaiczne. Prąd ze słońca pozyskują też miejskie spółki. Panele są na biurowcu budynku IDEA w Bydgoskim Parku Przemysłowo-Technologicznym. Ma je także Komunalne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. W 2021 roku miastu udało się dzięki temu zaoszczędzić ponad 420 tys. złotych. Oszczędności pochłonie jednak drogi prąd.
Jak już informowaliśmy na Tokfm.pl, Urząd Miasta w Bydgoszczy zapłaci 300 procent więcej za prąd dla budynków wyposażonych w instalacje fotowoltaiczne. - Obiekty wyposażone w fotowoltaikę muszą - zgodnie z prawem - nabywać prąd w umowach kompleksowych. ENEA S.A. jako jedyny podmiot, który musi taką ofertę złożyć, zaproponował 300-pocentowy wzrost cen w stosunku do roku ubiegłego. Uzyskana w przetargu cena wynosi 1150 złotych za 1 megawat. Do końca czerwca obowiązująca cena wynosi 390 złotych - wylicza koordynator zespołu ds. Zarządzania Energią Tomasz Bońdos.
Czy to nadal się opłaca?
1 kwietnia weszły w życie zmiany w sposobie rozliczania prosumentów, czyli osób jednocześnie zużywających i produkujących energię ze źródeł odnawialnych. Teraz nadwyżki energii produkowanej przez panele słoneczne trzeba sprzedawać do sieci, a pobieraną moc kupować - jak wszyscy - po cenach detalicznych. Na takich zasadach rozliczają się jednak ci, którzy panele założyli po 1 kwietnia.
Właściciele budynków, którzy instalacje fotowoltaiczne zamontowali wcześniej, korzystają z dotychczas obowiązujących zasad. Wyprodukowana przez nie energia zużywana jest na własne potrzeby właściciela instalacji, a nadmiar oddawany jest do sieci "na przechowanie". W ciągu roku można ją nieodpłatnie odebrać.
Pan Wojciech ma 210-metrowy dom pod Bydgoszczą. Już na etapie budowy zaplanował, że wykorzysta wszystkie możliwe sposoby na ekologiczne i docelowo oszczędne wyposażenie. - Wszystko w domu jest na prąd. Gotowanie, ogrzewanie, wentylacja, klimatyzacja. Firma, która projektowała i potem instalowała mi panele i pompę ciepła, wyliczyła, że potrzebuję siedem megawatogodzin - opowiada.
- Dom jest energooszczędny, mieszkają w nim dwie osoby. Mam więc instalację na siedem megawatogodzin plus 20 procent i te 20 procent bierze energetyka. Z założenia powinienem w rozliczeniu rocznym wyjść na 0. Wygląda na to, że tak będzie, bo od stycznia do dziś "wyprodukowałem" połowę potrzebnego prądu - cieszy się nasz rozmówca. Przyznaje, że koszt instalacji był duży. Same panele kosztowały 30 tysięcy złotych. - Do tego pompa ciepła, rekuperacja i wszystko, co potrzebne do ogrzewania domu i wody, kosztowało 50 tysięcy. Z tego co wiem, dziś zapłaciłbym za to jeszcze więcej - dodaje.
Pan Wojciech nadmienia jednak, że według wyliczeń firmy, która zakładała mu instalację, jej koszt powinien się zwrócić w ciągu sześciu lat. - Przy dzisiejszych cenach prądu, gazu czy węgla, zwróci się po trzech - podsumowuje.
W przypadku instalacji, które zostały przyłączone po 1 kwietnia 2022 roku nadwyżki wyprodukowanej energii oddane do sieci są sprzedawane, a za energię pobraną - w razie potrzeby - prosumenci będą płacić tak jak inni odbiorcy.
- Przeszukanie u Ziobry to "Pegasus Plus". "Miało być lepiej, a nie jest"
- "Tusk byłby fujarą". Sprawa Glapińskiego nie musi skończyć się przed Trybunałem Stanu
- Zamkną popularną atrakcję w Beskidach? "Wszyscy nas zbywają"
- Burza wokół Ewy Wrzosek i jej walki o TVP. "Na to pytanie nie chce odpowiedzieć"
- Zaskakująca "oferta" Giertycha. "Kto pierwszy, ten lepszy"
- PO szuka kogoś, kto zastąpi Trzaskowskiego w ratuszu. Zaskakujące nazwiska
- Tajemniczy wpis Tuska. O kim mówi premier? "Nie wiem, czy chcę się dzielić nazwiskami"
- Inflacja w Polsce. Takich informacji nie było od dawna
- Silne burze na Podkarpaciu. Zerwane dachy i powalone drzewa
- Tusk wzywa do zbrojeń. Ostrzega: Żyjemy w krytycznym momencie