Idzie załamanie pogody w Tatrach. Najpierw deszcz, potem śnieg. Może spaść nawet 20 cm

REKLAMA
Z zimowego snu wybudziły się już niedźwiedzie, w dolinach pojawiły się pierwsze krokusy, ale w Tatry nadciąga zmiana pogody. Już w ten weekend zrobi się deszczowo, a w przyszłym tygodniu śnieżnie. Wyższe wyjścia w góry cały czas odbywają się w warunkach zimowych i powinny być planowane z odpowiednim sprzętem - apeluje Tatrzański Park Narodowy.
REKLAMA
Zobacz wideo

Ostatnie dni przyniosły w Tatrach ocieplenie i słońce. Powyżej schronisk cały czas jednak panują zimowe warunki, wymagające odpowiedniego sprzętu i umiejętności. Aktualnie obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. W dolinach są miejsca już bez śniegu, chociaż może być, szczególnie o poranku, ślisko.

REKLAMA

Zbliża się jednak zmiana pogody. W weekend synoptycy przewidują deszcz, w przyszłym tygodniu mróz i śnieg. - Warunki mogą się zrobić szczególnie trudne i wymagające - mówi nam Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Według prognoz może spaść nawet do 20 cm śniegu. Spadnie on na twardą warstwę, która może tworzyć warstwę poślizgową. Trzeba się spodziewać wzrostu zagrożenia lawinowego - ostrzega.

Niedoświadczonym turystom przewodnik radzi, by odłożyli wyjścia wyżej w góry. - Niżej w dolinach może wystarczą raczki, natomiast wyżej pewnie będzie regularna zima i musimy mieć raki, czekan i kask - podkreśla nasz rozmówca.

Tymczasem turystów w górach jest coraz więcej. Podczas ostatniego weekendu ratownicy TOPR udzielili pomocy 9 osobom. Były to głównie urazy kończyn u narciarzy skiturowych. Najpoważniejsza była nocna wyprawa w sobotę (18 marca), gry ratownicy szukali narciarza skiturowego, który miał zaginąć w okolicy Czerwonych Wierchów. Zdarzenie zgłosił jego towarzysz. Teren przeczesywało 11 ratowników. W trakcie akcji do ratownika dyżurującego na Kasprowym Wierchu przed północą dotarł poszukiwany narciarz w towarzystwie słowackiego grotołaza. Okazało się, że Polak po wyjściu na grań spadł do Doliny Cichej, gdzie został odnaleziony właśnie przez słowackich grotołazów.

Wiosna w Tatrach. Na fioletowe dywany jeszcze poczekamy

Ostatnie ciepłe dni w Tatrach spowodowały, że wiosna pomału zaczęła budzić się do życia. Pojawiły się pierwsze rośliny. - Z tych bardziej znanych to krokusy, lepiężniki, podbiały, mamy też pojedyncze kaczeńce - opisuje Zając.

REKLAMA

Krokusów na razie jest mało, chociaż fani krokusowych zdjęć na portalach społecznościowych już przekazują sobie informacje, gdzie na kwiaty się natkniemy. - Szczytu kwitnienia krokusów spodziewamy się za 2-3 tygodnie - dodaje nasz rozmówca.

Piękne widoki z pewnością przyciągną tłumy turystów. Dlatego by uchronić wiosenne kwiaty, Tatrzański Park Narodowy już szykuje specjalne krokusowe patrole. Tworzyć je będą wolontariusze, którzy pomogą turystom tak wytyczać szlaki, by krokusów nie deptać. Przypomną też, że za niszczenie przyrody grozi mandat od straży parku. - Wiem, że koordynator już rozpisał zadania dla tych patroli na Polanę Kalatówki i do Doliny Chochołowskiej - podkreśla Zając.

W Tatrach obudziły się już niedźwiedzie

Pracownicy TPN-u już raportują, że obudziły się niedźwiedzie. - Mieliśmy obserwacje z poszczególnych dolin, że samce i samice ze starszym przychówkiem wyszły z gawr i zaczęły poszukiwać pożywienia. Często możemy je zobaczyć wieczorami w pobliżu osad ludzkich, także w Zakopanem - wylicza Zając.

TPN apeluje do mieszkańców, by odpowiednio zabezpieczali kosze na śmieci. - Zapach odpadków ściąga te dzikie zwierzęta, które szukają po zimie jakiegoś sposobu, żeby łatwo uzupełnić pokarm i utracone podczas snu zimowego zapasy tłuszczu. Zwierzęta przeszukują często kosze, a przy okazji zjadania resztek zjadają też śmieci czy reklamówki, co nie wpływa dobrze na ich zdrowie - zauważa nasz rozmówca.

REKLAMA

Tropy niedźwiedzi łatwo odnaleźć teraz w śniegu. Ostatnie doniesienia turystów mówiły też o zaobserwowaniu niedźwiedzia blisko wejścia do Doliny Strążyskiej.

Z budzącej się po zimie przyrody wrażenie robią szczególnie gody żab, które możemy zobaczyć w Dolinie Kościeliskiej. - Turyści zatrzymują się, widząc, co się dzieje, a to nie tylko widać, ale i słychać - opisuje Zając. - Podobnie głośno jest na Jaszczurówce. Tam żaby starają się przejść przez drogę. Są tam wolontariusze i przenoszą je, by nie ginęły pod kołami samochodów - dodaje.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory