Zapadliska w Trzebini. Ujawnili listę najbardziej zagrożonych miejsc. Mieszkańcy pełni obaw

REKLAMA
- Nie można czuć się bezpiecznym w Trzebini. Kolejne zapadliska mogą pojawić się w każdej chwili - powiedział na spotkaniu z mieszkańcami Marek Pieszczek, wiceprezes zarządu Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
REKLAMA
Zobacz wideo

Spółka Restrukturyzacji Kopalń opublikowała długo oczekiwane wyniki badań terenów zapadliskowych w Trzebini (Małopolska). Eksperci, na zlecenie SRK, przeprowadzali je od września, gdy doszło do głośnego zapadliska na cmentarzu. Georadarem przebadano 80 hektarów, dodatkowo - na 15 hektarach - wykonano badania grawimetryczne. Na pięciu hektarach wytypowano miejsca, które wymagają niezwłocznego uzdatnienia. Chodzi o wypełnienie pustych przestrzeni pod ziemią mieszanką cementu i popiołu.

REKLAMA

- Cmentarz i ogródki działkowe powinny zostać zamknięte - rekomendował prof. Jan Macuda ze Stowarzyszenia Naukowego im. Stanisława Staszica, który prowadził badania.

- Wystosuję odpowiednie pismo sugerujące ograniczenie możliwości przebywania na tym terenie. Należy się też zastanowić nad tym, co z dalszym pochówkiem - czy może być on realizowany - powiedział burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk. Zaznaczył jednak, że ta decyzja ostatecznie należy do parafii.

Burmistrz dopytywał także eksperta, czy jest ryzyko pojawienia się zapadlisk w rejonach zabudowań. - Sporym nadużyciem byłoby powiedzieć, że nie są zagrożone domy jednorodzinne - odparł prof. Macuda. - W mojej ocenie cały teren doliny Koziego Brodu jest zagrożony - dodał.

Spółka Restrukturyzacji Kopalń twierdzi, że procedury, które pozwolą na rozpoczęcie wtłaczania pod ziemię odpowiedniej mieszanki zabezpieczającej, trzeba maksymalnie przyspieszyć. - Skorzystamy z najszybszej ścieżki, czyli z udzielenia zamówienia z tzw. wolnej ręki - podali. Polega ono na tym, że w postępowaniu - po stronie wykonawcy - występuje wyłącznie jeden podmiot, a zamawiający - po negocjacjach z jednym wykonawcą - podpisuje z nim umowę.

REKLAMA

Wiele pytań pozostało bez odpowiedzi

Badania wykazały, że największe anomalia (i zagrożenia zapadnięcia ziemi) występują w rejonie cmentarza, ogródków działkowych, dolinki tzw. Koziego Brodu i ulicy Grunwaldzkiej. - To tam w pierwszej kolejności musimy zacząć działać - mówił Marek Pieszczek, wiceprezes zarządu Spółki Restrukturyzacji Kopalń. 

Mieszkańcy obecni na spotkaniu byli pełni obaw - zwłaszcza ci, którzy mieszkają na terenach nieobjętych badaniami. Nie kryli swojego oburzenia. - Nadal nie wiemy, czy tu, gdzie mieszkamy, możemy czuć się bezpieczni - mówili po spotkaniu. - Wszystko oklejone jest taśmami z napisem "teren zagrożony", ale tutaj badania nie były robione. Nadal nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytania, co dalej - dodawali.

Jeden z mieszkańców powiedział, że ma nowy dom, na który kilka lat temu wziął kredyt. - Działkę też kupiłem na kredyt. Spłacam dwa razy większą ratę, a nawet nie wiem, czy mogę czuć się bezpieczny, bo na tym terenie badania robione nie były. Sprzedać też nie sprzedam, bo kto będzie chciał kupić dom na terenie zagrożonym zapadliskami - opowiadał rozżalony.

Eksperci i członkowie Spółki Restrukturyzacji Kopalni rozkładali ręce. - Na obszarze prawie 280 hektarów prowadzona była płytka eksploatacja węgla. To wszystko są tereny zagrożone, na których zapadliska mogą występować - mówili, dodając, że trzebinianie powinni mieć świadomość tego, gdzie mieszkają.

REKLAMA

Skąd zapadliska w Trzebini?

Zapadliska powstające w Trzebini to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza" działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat w Trzebini ziemia zapadła się w 24 miejscach.

SRK zapewniła mieszkańców, że - zgodnie z prawem górniczo-geologicznym - mogą ubiegać się o odszkodowanie, jeśli nie czują się bezpiecznie w swoim domu. Nikt jednak nie był w stanie jasno powiedzieć, jaki budżet jest na to przewidziany, kto i na jakich zasadach może się o taką pomoc zwracać i jak znacząca ona będzie.

- Trzebinia ma bardzo zły PR. Teraz wszystko, co złe kojarzy się z tym miastem - mówili mieszkańcy, którzy obawiają się, że ich domy czy działki nie mają teraz żadnej wartości.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory