Murale w Krakowie pod kontrolą. Specjalny zespół ocenia i wydaje zgody. "Boję się, że może się pojawić jakiś rodzaj cenzury"

Już ponad sto realizacji przejrzał działający w Krakowie zespół ds. murali. Teraz sprawę dotyczącą istniejącego muralu czy pomysłu na nowy może zgłosić każdy. - Walka z pseudomuralami jest potrzebna, ale są obawy, że może się pojawić jakiś rodzaj cenzury - słyszymy w stowarzyszeniu Kraków dla Mieszkańców.

Do działającego w Krakowie pilotażowo interdyscyplinarnego zespołu ds. murali zgłosić się mógł każdy, kto związany jest z tym obszarem zarządzania miastem. Decyzję o ostatecznym składzie podjął prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Teraz zespół liczy 21 członków.

- Cieszymy się, że poza przedstawicielami miasta udział w pracach biorą również twórcy, badacze zjawiska, kuratorzy i pasjonaci sztuki muralu związani m.in. z branżą reklamową czy turystyczną - mówi nam sekretarz zespołu ds. murali Ewelina Sokalskyy. - Członkowie zespołu pełnią swoje funkcje społecznie, nie pobierając z tego tytułu diet ani wynagrodzenia - zaznacza.

Dziesięć propozycji i tylko dwie pozytywne rekomendacje

Zespół ds. murali od kwietnia dokonał przeglądu ponad stu realizacji w Krakowie i rozpatrzył dziesięć spraw dotyczących nowych murali. Dwie z tych propozycji otrzymały pozytywną opinię, a powstałe murale zostały wykonane zgodnie z wytycznymi. To mural przy ul. Czarnowiejskiej na budynku Małopolskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa oraz nowohucki mural znajdujący się naprzeciw Domu Utopii - Międzynarodowego Centrum Empatii. We wrześniu została udostępniona procedura, zgodnie z którą każdy zainteresowany może teraz w łatwy sposób zgłosić sprawę zespołowi ds. murali.

Ewelina Sokalskyy z zespołu ds. murali wyjaśnia nam, czego mogą dotyczyć zastrzeżenia ze strony zespołu. - To na przykład uwagi do kompozycji albo intensywności barw. Po projektach rozpoznajemy, na ile artyści sztuki wielkoformatowej mają doświadczenie w realizowaniu podobnych inicjatyw, a na ile są ilustratorami książek czy grafikami - sztuka wielkoformatowa swoją kompozycją zawsze odnosi się do tego, co na zewnątrz. Z pewnością to jest najbardziej delikatny aspekt naszej pracy. Ale w takim wypadku zespół czuwa raczej nad eliminacją z projektu logotypów, uzyskaniem informacji na temat użytych farb, przygotowania podłoża, trwałości plastycznej realizacji - podkreśla Sokalskyy.

Adrianna Siudy, wiceliderka stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców zaznacza, że nie wie, jak dokładnie wyglądają prace zespołu, ale ma pewne obawy. - Zmartwiło mnie, że teraz każdy nowy mural w Krakowie musi być zaopiniowany przez ten zespół. Boję się, że może się pojawić jakiś rodzaj cenzury. Coś się nie będzie podobać członkom zespołu i będzie odrzucane, a przecież każdemu podoba się inny rodzaj sztuki - zaznacza.

Kilkaset krakowskich murali na specjalnej mapie

Murali w Krakowie jest bardzo dużo. - Myślę, że gdybyśmy liczyli również takie bardzo drobne i maleńkie, to doszlibyśmy do kilkuset. Takich trochę większych skatalogowaliśmy między 150 a 200 - przyznaje Adrianna Siudy. 

Stowarzyszenie, w którym działa, od niemal dwóch lat prowadzi Mapę Krakowskich Murali. Każdy może zaznaczyć na niej kolejne dzieło. - Wystarczy po wejściu na stronę wybrać adres, dodać zdjęcie, autora, krótki opis. Jest też tak, że ktoś, idąc ulicą i widząc ładny mural, wrzuca go na mapę, nie wiedząc nic więcej. Ale dzięki temu inne osoby mogą ten mural zobaczyć - opisuje Siudy.

Stowarzyszenie pracuje już nad dzielnicowymi mapami najciekawszych murali w Krakowie. Chodzi o to, by każdy mieszkaniec mógł mapę wziąć i przejść się śladem dzieł na ścianach. Taka mapa jest już gotowa dla osiedla na Kozłówce. - Tam Wojciech Rokosz namalował już ponad 20 murali ornitologicznych, bardzo pięknych. Spacer ich śladem zajmie około dwóch godzin - mówi nasza rozmówczyni. Mapy dzielnicowe na razie będą się pojawiać na profilu stowarzyszenia na Instagramie, a docelowo też na jego stronie internetowej.

Pseudomural, czyli reklama

Adrianna Siudy zapytana o jej ulubiony krakowski mural wymienia ten autorstwa Mikołaja Rejsa, który znajdziemy na ścianie jednego z oddziałów Muzeum Krakowskiego - Thesaurus Cracoviensis. - Nawiązuje on do baśni o Twardowskim, jest piękny - zachwyca się Siudy.

- W większości murale dodają uroku i charakteru miastu - przyznaje. - Jest jednak zagrożenie związane z muralami reklamowymi. To często po prostu zwykłe reklamy, które wyglądają jak bilbord przeniesiony na ścianę tylko po to, by ominąć na przykład zapisy uchwały krajobrazowej. Te murale, które tworzą artyści, nie reklamowe, nie komercyjne, tylko prezentujące ich sztukę, zdecydowanie dodają uroku - podkreśla.

Właśnie m.in. takimi pseudomuralami zajmuje się zespół ds. murali. - Musimy chronić przestrzeń publiczną przed złą sztuką i muralami będącymi w rzeczywistości reklamą komercyjną - potwierdza nam Sokalskyy. - Niestety takie murale wciąż powstają. Dokumentujemy je i w razie potrzeby natychmiast reagujemy. W ten sposób wyeliminowano przynajmniej kilka problematycznych realizacji, które powstały w sposób nielegalny - wskazuje.

Zespół nie nakłada na właścicieli budynków i twórców murali kar, ale zgodnie z uchwałą krajobrazową możliwe jest ukaranie właśnie za ekspozycję muralu reklamowego niespełniającego wytycznych. Do tej pory dwa takie postępowania zostały zakończone karami na ponad 25 tys. zł i prawie 27 tys. złotych.

"Uwolnić" ściany dla murali

Do zadań zespołu ds. murali należy nie tylko opiniowanie wniosków dotyczących nowych dzieł. - Także decydowanie w kwestiach murali już istniejących - podejmowanie decyzji o zamalowywaniu, konserwacji, uwalnianiu ścian, opiniowanie stanu technicznego, pomoc w doborze odpowiednich lokalizacji w oparciu o związek tematyki muralu z miejscem i jego historią, prowadzenie bazy murali, dokumentacja, ale także międzysektorowa współpraca ze służbami miejskimi - wylicza Sokalskyy.

Ważne jest tu też poszukiwanie przestrzeni, które zostaną "uwolnione" nie tylko dla murali, ale też dla sztuki ulicznej. Dziś w Krakowie jest bardzo mało legalnych miejsc, gdzie ludzie zajmujący się graffiti mogliby się wykazać. - Tak naprawdę jest jedna ściana przy Nowohuckim Centrum Kultury i tam faktycznie często się to graffiti zmienia. Druga ściana jest dostępna z cichym porozumieniem z władzami klubu WKS Wawel od ulicy Głowackiego - opisuje nam Adrianna Siudy. - To są tak naprawdę jedyne miejsca w Krakowie, gdzie można coś zrobić. W Warszawie na przykład jest wyznaczonych kilkanaście miejsc pod wiaduktami, gdzie młodzi ludzie mogą się wykazać - podkreśla.

Polityka muralowa

Adrianna Siudy przyznaje, że sporo murali w Krakowie jest zniszczonych. - To są dzieła sztuki wystawione na działanie warunków atmosferycznych. Wystarczy się przejść po mieście, by zobaczyć, że te najstarsze, 10-letnie, są już w stanie ciężkim, niektóre są też zniszczone przez wandali. Mamy też mural z czasów PRL-u na ulicy Pawiej reklamujący fabrykę "Miraculum", bardzo piękny. Parę lat temu pojawił się pomysł, by go odnowić, ale zabrakło funduszy. Uważam, że to w ciekawy sposób mogłoby pokazać trochę historii Krakowa - dodaje.

Siudy ma nadzieję, że zespół ds. murali wypromuje je w Krakowie i będzie wspierał powstawanie nowych. - Po zakończeniu okresu pilotażu dokonamy publicznej prezentacji naszych rekomendacji i wtedy program ruszy pełną parą, zarówno w odniesieniu do nowych murali, jak i rozstrzygania kwestii murali już istniejących w przestrzeni - zapowiada Sokalskyy. - Liczymy także na dodatkowy budżet pozwalający wspierać i inicjować więcej dobrych prac w Krakowie - dodaje. 

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z