"Nie spodziewałam się, że nastaną takie czasy". Lekarka alarmuje: Brakuje antybiotyków

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
- Muszę niejednokrotnie wysyłać rodziców moich pacjentów do apteki wiele kilometród od domu. Jeżdżą i szukają, a leków brakuje - mówi dr Patrycja Drozdek, lekarka pediatra z Dolnego Śląska. Podkreśla, że problem dotyczy przede wszystkim antybiotyków.
REKLAMA
Zobacz wideo

Dr Patrycja Drozdek jest rezydentką pediatrii w szpitalu w Bolesławcu na Dolnym Śląsku. Przyjmuje też małych pacjentów w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej w Bolesławcu i Lubaniu. 

REKLAMA

- Od kilku miesięcy nasila się problem z dostępnością leków - mówi. - Dla mnie najdotkliwszy jest brak antybiotyków, ale brakuje też innych preparatów. Z tego co słyszałam, wynika to z faktu przerwania łańcucha dostaw substancji czynnych, które są sprowadzane m.in. z Chin, a nie produkujemy ich w Europie - dodaje.

Lekarka przyznaje, że niejednokrotnie rodzice jej małych pacjentów muszą jechać ponad 50 km od przychodni, by dostać lek dla chorego dziecka. Podkreśla, że nie chodzi o żadne specjalistyczne medykamenty, ale lekarstwa potrzebne przy leczeniu chociażby anginy. - W związku z pandemią, a teraz z wojną w Ukrainie, spodziewałam się, że mogą wystąpić różne problemy z dostępnością leków, ale sądziłam, że aż do tego stopnia. Obecnie mamy problem z naprawdę podstawowymi preparatami. Są problemy z leczeniem takich jednostek chorobowych jak zapalenie płuc czy zapalenie układu moczowego u dzieci - rozkłada ręce dr Drozdek.

- Gdy ostatnio przyjmowałam dziecko już po godzinie 18 i czynna była w mieście tylko jedna dyżurna apteka, to łatwiej było mi tam zadzwonić i zapytać, co w ogóle mają na stanie niż każdy antybiotyk po kolei sprawdzać - wspomina lekarka. Okazało się, że dostępne były tylko dwa antybiotyki, w małych opakowaniach. - Jeden z nich przepisałam choremu pacjentowi - dodaje. 

Nasza rozmówczyni przyznaje, że nie przypuszczała, iż doczeka czasów, w których w XXI wieku będzie brakować antybiotyków. - Rodzice z reguły są wyrozumiali. Czasami tylko rzucą jakąś uwagę, że nie spodziewali się, że zabraknie podstawowych leków. Ale wydaje mi się, że wszyscy rozumieją, że przyczyna leży gdzieś poza nami zupełnie - mówi Drozdek. 

REKLAMA

Interwencja RPO

Kilka tygodni temu w sprawie braku lekarstw w aptekach interweniował Rzecznik Prawo Obywatelskich Marcin Wiącek. Jak wskazał, niepokojący jest fakt, że pacjenci muszą jeździć do aptek oddalonych o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów, by zdobyć lekarstwa. Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski potwierdził, że "problemy przejściowe w odniesieniu do jednostkowych leków określonych firm farmaceutycznych występują". Zapewniał jednak, że "dla większości terapii istnieje możliwość zastosowania odpowiednika tego leku albo alternatywnej technologii lekowej".

"Obecnie występuje okres przeziębień i grypy, co integralnie łączy się ze wzrostem zapotrzebowania na antybiotyki oraz leki przeciwwirusowe. Aktualnie w toku przeprowadzanych analiz należy wskazać, że ogółem dostępność do ww. produktów leczniczych jest zapewniona" - przekonywał w styczniu Miłkowski.

Jak pisze Łukasz Waligórski, farmaceuta i redaktor naczelny portalu i magazynu mgr.farm, sytuacja z lekami powinna się stabilizować. "Główny Inspektorat Farmaceutyczny przekazał lekarzom i farmaceutom aktualne informacje na temat dostępności w Polsce leków, z którymi do tej pory były problemy. Wiele z nich wraca do sprzedaży" - wskazał Waligórski.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory