W tym regionie mieszkańcy częściej cierpią na zaburzenia lękowe i depresyjne. "Zaszłości historyczne"

REKLAMA
Tylko w ubiegłym roku tzw. epizod depresyjny potwierdzono u ponad 3 tys. mieszkańców regionu łódzkiego, a u prawie 3,5 tys. pacjentów stwierdzono nawracające zaburzenia depresyjne. To tylko jedna z chorób psychicznych, z którą borykają się mieszkańcy województwa łódzkiego. Skąd właśnie tu tak dużo zaburzeń psychicznych?
REKLAMA

Łódzkie znajduje się w czołówce regionów, których mieszkańcy najczęściej skarżą się na kryzys zdrowia psychicznego. - Mamy wysokie poziomy różnych zaburzeń, w czołówce są zaburzenia nastroju i lękowe, ale też sporo osób jest uzależnionych od różnych substancji. Niestety, ale dane naukowe są smutne - ocenia prof. Uniwersytetu Łódzkiego Dorota Merecz-Kot.

REKLAMA

W ubiegłym roku u 3272 pacjentów potwierdzono tzw. epizod depresyjny, natomiast nawracający stan depresyjny zdiagnozowano u 3429 osób.

Uzależnienia - poważny problem

Z danych łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w ubiegłym roku z powodu uzależnień 61 tys. pacjentów leczyło się w poradniach psychiatrycznych dla dorosłych. Do tego dochodzą dzieci i młodzież, wśród których zanotowano ok. 3,7 tys. pacjentów. - Dzieci i młodzież korzystały również z ośrodków środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży, które działały od marca ubiegłego roku, a także z poradni psychologicznych - mówi Magdalena Góralczyk z łódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Z tej formy pomocy skorzystało prawie 11 tys. pacjentów.

Ok. 9 tys. pacjentów sprawozdano na oddziałach psychiatrycznych. Znaczną większość stanowiły osoby dorosłe.

Piotrkowska w Łodzi to najdłuższy deptak nie tylko w kraju, ale też w Europie.Piotrkowska w Łodzi to najdłuższy deptak nie tylko w kraju, ale też w Europie. zdjęcie ilustracyjne, Pixabay

REKLAMA

Jak do tego doszło?

Wpływ na stan zdrowia psychicznego w regionie łódzkim mają zaszłości historyczne. - Kryzys i upadek przemysłu włókienniczego bardzo mocno odbiły się zarówno na kobietach, jak i na mężczyznach. Poza tym Łódź jako region nie miała dobrych możliwości rozwoju. Mamy w mieście sporo obszarów tak zwanej dziedziczonej biedy, z której ludzie nie potrafią wyjść mimo starań ogromnej liczby osób zaangażowanych w organizowanie pomocy - wyjaśnia Merecz-Kot.

Łódź zawsze była miastem kobiet. To one pracowały ciężko w zakładach włókienniczych. Miały dużo obciążeń zarówno rodzinnych, jak i zawodowych, a do tego nie zarabiały godnie. - Życie łodzian już wcześniej było ciężkie. Myślę, że to są te procesy historyczne, które o tym decydują - dodaje psycholożka.

Przez długi okres Łódź borykała się wysokim bezrobociem. Trudności ze znalezieniem zatrudnienia są kolejnym elementem, który w sposób znaczny wpływa na nasz stan psychiczny. Obecnie doszło do tego kilka innych czynników - dobija szalejąca inflacja i niemożność spięcia domowego budżetu. - Martwimy się o swój byt. To, jak widzimy swoje możliwości życiowe w kontekście finansowym, bardzo mocno wpływa na nastrój. Ale tu chodzi też o nasze plany i marzenia. Porównujemy się do innych ludzi. W mediach obecne są naciski na posiadanie i prezentowanie się w jakiś odpowiedni sposób. To często wymaga dużych nakładów finansowych - dodaje profesorka.

Więcej chętnych niż miejsc

Prof. Dorota Merecz-Kot poza tym, że jest naukowcem i prowadzi badania na Uniwersytecie Łódzkim, przyjmuje pacjentów w swoim gabinecie. Wie, jakie trudności z uzyskaniem pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej mają ci, których nie stać na leczenie prywatne. Często są to długie kolejki czekających na pierwszą konsultację. Tymczasem w przypadku zaburzeń psychicznych pomoc potrzebna jest od zaraz.

REKLAMA

- Tutaj znów pojawia się kolejna rzecz, przy której ogromne znaczenie mają pieniądze. Jeśli kogoś nie stać na leczenie, to musi czekać. To sprzyja coraz większemu popadaniu w depresję i może ostatecznie spowodować, że proces leczenia będzie dłuższy. Obecnie są czynione pewne kroki w kierunku opieki środowiskowej dla dzieci i młodzieży. Jednak nie jest to jeszcze w wystarczającym stopniu - ocenia profesor Dorota Merecz-Kot z Uniwersytetu Łódzkiego.

A zapotrzebowanie rośnie również dlatego, że ludzie, którzy potrzebują pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej, coraz częściej decydują się o nią prosić. Jeszcze niedawno istniał duży opór społeczny, a człowiek udający się do psychiatry był piętnowany. - Obecnie wydaje się, że jest pod tym względem lepiej. Świadomość społeczna dbania o własne zdrowie psychiczne rośnie. Widać to po liczbie osób zgłaszających się do gabinetów psychologów czy psychiatrów. Z drugiej strony tak jak w całym kraju, tak i w Łodzi borykamy się z poważnym problemem, czyli ograniczeniami dostępności do tego rodzaju usług. I tu koło się zamyka - podsumowuje psycholożka.

Konsultacja czy u psychologa, czy u psychoterapeuty pozwala podjąć decyzję co do dalszego leczenia konkretnego pacjenta. Nie każdy musi być leczony farmakologicznie. Wiele spośród osób w kryzysie potrzebuje psychoterapii, aby poznać swój potencjał, przebudować system priorytetów i nauczyć się żyć z samym sobą.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory