Na Bałuckim Rynku przed świętami łapią się za głowy. "30 złotych za paprykę? To zaporowa cena"

REKLAMA
Katarzyna Giedrojć
- W niektórych przypadkach zapłacić trzeba więcej o kilka lub kilkanaście złotych na kilogramie warzyw czy owoców - mówią sprzedawcy na Bałuckim Rynku w Łodzi. To oznacza, że wielu mieszkańców będzie miało w tym roku skromniejsze święta.
REKLAMA
Zobacz wideo

Na Bałuckim Rynku ceny poszły w górę odczuwalnie, choć - zdaniem mieszkańców, z którymi rozmawiamy - nie wszystko jest bardzo drogie. - Ziemniaki czy marchew kosztują porównywalnie w stosunku do ubiegłego roku - ocenia jeden z łodzian. - Jeśli nie będziemy jedli rarytasów, to może da się przeżyć - zastanawia się.

REKLAMA

Idą jednak święta i nie brakuje osób, które robią w tym czasie większe zakupy. - W górę poszły owoce. Z winogrona, które zawsze było ozdobą stołu, będzie trzeba w tym roku zrezygnować - mówi jedna z mieszkanek. Inny kupujący dodaje: "W moim domu na święta zrobimy mniej sałatek, bo warzywa są strasznie drogie". - Mówię tutaj na przykład o papryce. Cena jest zaporowa. Na niektórych stoiskach dochodzi do 30 złotych za kilogram - łapie się za głowę.

Analitycy nie przewidują spadku cen

Inflacja w marcu wyniosła 16,2 proc., a miesiąc wcześniej 18,4 proc. - Święta będą droższe i to nieuniknione, że zapłacimy więcej za podstawowe produkty. Symbol Wielkanocy, czyli jajka, zdrożały o 30 procent w porównaniu z ubiegłorocznymi świętami. Podobnie majonez czy mąka - ocenia Piotr Krajewski z Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego.

Wzrost cen dotyczy również wędlin i mięsa. - Nie ma wielkich różnic między regionami. Województwo łódzkie plasuje się pośrodku, jeśli chodzi o zamożność. Ci mieszkańcy, którzy dobrze zarabiają, nie odczują podwyżek, bo oni nie są jeszcze zmuszeni do oszczędzania na podstawowych rzeczach niezbędnych do życia. To odbije się przede wszystkim na biedniejszych mieszkańcach miasta i regionu łódzkiego - mówi Krajewski.

Protestowali przeciwko inflacji

Na problem wysokiej inflacji zwracali ostatnio uwagę przedstawiciele łódzkiej Agrounii, którzy protestowali przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości. - To była nasza pierwsza inicjatywa. Chcemy się przeciwstawić wysokim cenom żywności. Działamy od niedawna, chcemy zachęcić ludzi do tego, żeby walczyli o lepsze jutro - mówi Dawid Grzegorzewski, przewodniczący Agrounii Łódź.

REKLAMA

Protest na ul. Piotrkowskiej zorganizowany przez Agrounia ŁódźProtest na ul. Piotrkowskiej zorganizowany przez Agrounia Łódź Katarzyna Giedrojć

W rozmowach z mieszkańcami słychać wiele gorzkich słów odnoszących się do wysokich cen żywności i nie tylko. - Dla mnie to niepojęte. Rozumiem, że coś może zdrożeć, ale wszystko jednocześnie i to aż o tyle? - rozkłada ręce mieszkanka, którą spotykamy na Piotrkowskiej.

- Z emerytury nie wystarczy na normalne, godne życie. Lepiej nie mówić, jakie produkty wybieram ze sklepowych półek. Z jednej strony chcą, żebyśmy patrzyli na to, co jemy i zwracali uwagę na skład, z drugiej nie stać nas na nic lepszego - dodaje inny z łodzian.

Społeczeństwo ubożeje

Łódzcy radni przeliczyli ostatnio, ile kosztuje tegoroczny koszyk świąteczny. Kupili sześć podstawowych produktów (jajka, chleb, olej, cukier, wędlinę i majonez), za które zapłacili 56,74 zł. W ubiegłym roku było to, jak podali, 34,71 zł.

REKLAMA

- To zaledwie sześć produktów, a gdzie reszta? Większość Polaków deklarowała, że na zbliżające się święta nie wyda więcej niż 300 złotych - mówił przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Marcin Gołaszewski z Nowoczesnej.

To oznacza, że na dwa świąteczne obiady niewiele zostaje. Radni wskazali też, że nie znaleźli produktu, który miałby taką samą cenę jak rok temu. - Łodzianie muszą zaciskać pasa i wybierać rzeczy gorszej jakości. To bardzo przykre. Święta są czasem, w którym powinniśmy się radować. Niestety nie wszystkim będzie to dane. Najbliższe święta będą najdroższe od lat - powiedziała radna Monika Malinowska-Olszowy z Platformy Obywatelskiej.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory