"Gorzej być nie mogło". Znamy najbardziej zakorkowane miasto w Polsce

REKLAMA
Łódź jest najbardziej zakorkowanym miastem w Polsce i drugim w Europie - tak wynika z raportu przygotowanego przez firmę TomTom Traffic Index. Dystans 10 kilometrów pokonuje się tu przez 19 minut i 30 sekund. W godzinach szczytu jeszcze dłużej. - Gorzej być nie mogło, ale tego się spodziewaliśmy - mówi logistyk z Uniwersytetu Łódzkiego.
REKLAMA
Zobacz wideo

Od 12 lat firma Tom Tom Traffic Index - specjalizująca się w dziedzinie technologii geolokalizacji - publikuje raport najbardziej zakorkowanych miast Polski, Europy i świata. Łódź od wielu lat jest w czołówce i w tym roku także znalazła się na niechlubnym pierwszym miejscu.

REKLAMA

Gdy rozmawiamy z kierowcami, nie są tym wynikiem zaskoczeni. - Każdy, kto choć raz jechał przez Łódź w godzinach szczytu, potwierdzi, że ten ranking nie kłamie. Są takie miejsca, gdzie czas przejazdu może wydłużyć się nawet o kilkanaście minut. Mówię tu na przykład o dojeździe do ronda Solidarności oraz o ruchu na pobliskich skrzyżowaniach - ocenia jeden z mieszkańców.

- Cały czas miasto jest rozkopane, więc w ten sposób korki tworzą się nie tylko na głównych drogach, ale również na bocznych, które służyć mają jako objazd - słyszymy od innego z kierujących.

- Gorzej być nie mogło, ale tego się spodziewaliśmy - komentuje raport prof. Remigiusz Kozłowski z Katedry Logistyki Uniwersytetu Łódzkiego. - Władze miasta musiałyby zmienić podejście na bardziej holistyczne. Spojrzeć na układ dróg i nie remontować ich bez koncepcji, a postawić na budowę wiaduktów, które rozładowałyby ruch w najbardziej newralgicznych miejscach miasta - ocenia profesor.

W korkach marnują godziny z życia

Z raportu wynika, że przez korki łodzianie spędzają w podróży dodatkowe 77 godzin w skali roku. Sytuacja w 2022 roku nie tylko nie poprawiła się (względem roku ubiegłego), ale jeszcze pogorszyła. Kierowcy stali w korkach 6,5 godzin więcej. - Godziny szczytu trwają w Łodzi bardzo długo. Rano jest to od trzech do czterech godzin. Po południu jest jeszcze gorzej, bo w granicach pięciu godzin - mówi prof. Kozłowski. - Trudno jest właściwie wskazać, kiedy miasto jest wolne od korków - dodaje.

REKLAMA

Raport Tom Tom odnosi się do dni powszednich, kiedy ruch jest największy. Jego autorzy biorą pod uwagę podróż kierowcy rano i po południu przy założeniu, że ma do pokonania po 10 kilometrów. Z analizy dowiadujemy się, że w godzinach szczytu kierowcy jeżdżący po Łodzi spędzili łącznie 179 godzin za kółkiem.

Najtrudniej poruszać się po Łodzi w godzinach 6.30-9.30 oraz 14-19. Z raportu wynika, że 10 km po łódzkich ulicach pokonuje się w 19 minut i 30 sekund, czyli o 1 minutę i 10 sekund więcej niż w 2021 roku. Podczas porannego szczytu ten odcinek pokonamy w 21 minut, a w czasie popołudniowego w 25 minut. Co to oznacza? Że średnia prędkość, z jaką poruszają się kierowcy o poranku, wynosi 28 km/h. W godzinach popołudniowych jest to 24 km/h. 

Niewykorzystany potencjał

- Miasto jest wyposażone w najlepsze narzędzie na świecie, czyli inteligentny system sterowania ruchem. Powinniśmy więc zmierzać ku odkorkowaniu ulic - mówi prof. Kozłowski. - Z drugiej jednak strony, jeśli nasza infrastruktura jest niewydolna, to ten system nie ma jak się u nas sprawdzić. U nas godziny szczytu różnią się od tych poza szczytem tylko mniejszym ruchem, bo same główne skrzyżowania nie są w stanie przepuścić więcej samochodów - dodaje.

W polskim rankingu za Łodzią znalazł się Kraków. Dystans 10 km auta w tym mieście pokonują średnio w 16 minut i 40 sekund. Na kolejnym miejscu uplasował się Wrocław. Tutaj 10 kilometrów jedzie się 15 minut i 20 sekund.

REKLAMA

Według raportu w Europie Łódź zajmuje 2. miejsce, a na świecie - 15. Cały ranking zobaczyć można tu.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory