Sąsiad powiedział sąsiadowi, że warto w to iść. W Łódzkiem rośnie zainteresowanie fotowoltaiką

REKLAMA
Katarzyna Giedrojć
Baliśmy się, że ceny prądu jeszcze wzrosną. Szukaliśmy jakichś rozwiązań - mówią nam mieszkańcy Łodzi, którzy zdecydowali się założyć panele fotowoltaiczne. Jeszcze osiem lat temu, idąc przez miasto, można było tylko gdzieniegdzie znaleźć dom z taką instalacją. Dziś zainteresowanie znacząco rośnie.
REKLAMA
Zobacz wideo

Pani Anna mieszka w domu jednorodzinnym na łódzkim osiedlu Radogoszcz. Jak mówi, w przeszłości nie sądziła, że zdecyduje się założyć panele fotowoltaiczne, ale kiedy jej rachunki za prąd znacząco wzrosły, zaczęła szukać rozwiązań. Chciała zrobić coś, aby było taniej. - Uznałam, że jak przyjdzie mi płacić miesięcznie 500 złotych za prąd, to zwyczajnie nie będzie mnie na to stać - twierdzi.

REKLAMA

Spacerując z psem po osiedlu, zaobserwowała, że na wielu domach - idąc od Zgierskiej do Świtezianki - zainstalowano w ostatnim czasie panele fotowoltaiczne. - Zapytałam jednego z sąsiadów, jak to wygląda i czy mu się to opłaca. Przekonał mnie i teraz sama korzystam już z energii pobieranej ze słońca - mówi. Łodziance udało się pozyskać dofinansowanie, więc zwrot kosztów powinien nastąpić szybciej niż założyła. Na razie pani Anna nie wie, ile zaoszczędziła na założeniu instalacji. Pierwszego rachunku spodziewa się w rozliczeniu wiosennym.

Tysiące takich przykładów

W 2014 roku w kraju panele fotowoltaiczne miało około 6 tysięcy domów. Obecnie jest to już 1,2 miliona gospodarstw. Podobnie wygląda sytuacja w Łódzkiem. Jak słyszymy, przybyło też firm na rynku, które instalują takie panele. Większość z nich zakłada też pompy ciepła. - Osiem lat temu były to jeszcze panele polikrystaliczne, miały kolor niebieski. Mówiąc prosto, były to zwykłe panele w srebrnej ramie. Trzy lata temu przewagę zdobyły panele monokrystaliczne. Ich ogniwa są koloru czarnego i wydaje się, że są nieco bardziej efektywne - mówi Tomasz Gać z energiasłońca.pl. - Pompa ciepła jest uzupełnieniem. Wtedy stajemy się prawie samowystarczalni - dodaje.

Sam postęp technologiczny - jeśli chodzi o panele fotowoltaiczne - nie jest szybki. Cały czas procent efektywności wynosi od 20 do 21. Kiedy jednak korzysta się z nich w odpowiednim czasie, można zaoszczędzić więcej. - Dzięki temu energia prosto z paneli będzie zasilała te wszystkie urządzenia. Nie mamy od tego żadnej prowizji i do tego nie obciążamy sieci - wyjaśnia Tomasz Gać.

W sytuacji, gdy wyprodukowanego prądu jest za dużo, jest on magazynowany przez PGE. Za takie przechowywanie trzeba płacić. Później prąd można odkupić po wyższej cenie. To jest często przedmiotem krytyki użytkowników paneli. Mimo to, eksperci przekonują, że po ich instalacji rachunki za prąd i tak powinny być niższe. 

REKLAMA

Ostatni dzwonek na dofinansowanie

Przeciętna instalacja dla gospodarstwa domowego to koszt około 30 tysięcy złotych brutto. Przy dofinansowaniu z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej można odliczyć od tego około 6 tysięcy złotych. Jest też tzw. ulga termomodernizacyjna. Ostatecznie koszt instalacji wynosi przeważnie 20 tysięcy złotych. - W ten sposób licząc, przy dzisiejszych cenach prądu, oceniałbym zwrot z inwestycji między 5 a 6 lat. Oczywiście to się będzie zmieniać. Jeśli energia będzie drożała, tak jak w ostatnim czasie, to zwrot będzie szybszy - zapewnia Tomasz Gać.

Do końca marca można korzystać z programu "Mój Prąd 4.0". Dofinansowanie wynosi 6 tysięcy złotych. Zdaniem przedstawicieli firm, bardzo rzadko zdarza się, żeby wniosek został odrzucony. - To jest bardzo prosty program. Wniosek składa się przez internet na stronach Funduszu Ochrony Środowiska. Są też inne programy. Możemy uzyskać kilkanaście dodatkowych tysięcy na magazyn energii, jeśli uważamy, że jest on nam potrzebny. Niestety również w tym przypadku czas się kończy, więc warto to robić jak najszybciej - podsumowuje Gać.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory