Łódź. Pieniędzy w budżecie może zabraknąć. Radni piszą do premiera
Rachunki za energię elektryczną to nie tylko światło i prąd, który zużywają urzędnicy w urzędach. Pieniądze muszą być również na oświetlenie instytucji publicznych, które podlegają miastu. To między innymi szkoły, przedszkola, żłobki, szpitale i przychodnie zdrowia. Oświetlane są również ulice czy parki miejskie. - Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie sytuacji, kiedy będziemy na przykład o godzinie 15 czy 16 gasić w szkołach światło. W wielu z nich mamy dwuzmianowość, a za moment wcześniej będzie się robiło ciemno - mówi Damian Raczkowski, radny z Koalicji Obywatelskiej.
- Nikt też nie wyobraża sobie tego, że będziemy wyłączać światło na uliczkach osiedlowych, bo wiązać się to będzie z zagrożeniem i brakiem bezpieczeństwa w mieście - dodaje Monika Malinowska-Olszowy, również radna z KO.
Kto to udźwignie?
Wiele polskich miast już wie, jaki wzrost czeka ich od nowego roku kalendarzowego, bo urzędnicy otworzyli koperty w przetargach i zobaczyli oferty. Łódź jeszcze tego nie zrobiła. Konkurs ma zostać rozstrzygnięty w listopadzie. Tymczasem w innych miastach kwoty oscylują między 1900 a 2100 zł netto za jedną megawatogodzinę. Łódź w zeszłym i w tym roku płaci 509 zł. Oznacza to niemalże czterokrotny wzrost.
W budżecie Łodzi na przyszły rok należałoby zabezpieczyć ponad 200 mln zł, aby zapewnić prąd dla wszystkich instytucji, które są w Łódzkiej Grupie Zakupowej. - Stąd ten apel do rządu. Mamy nadzieję, że po przyjęciu stanowiska na sesji Rady Miejskiej i przekazaniu go do premiera Mateusza Morawieckiego rząd zacznie działać bardziej skutecznie i znajdą się pieniądze po to, abyśmy my mogli współfinansować oświetlenie ulic, szkół, szpitali i wszystkich innych jednostek samorządu terytorialnego - mówi Krzysztof Makowski, radny z KO.
Podwyżki energii dotkną wszystkich
Grupy zakupowe powstały w całej Polsce. Ich celem było zmniejszenie kosztów zakupu energii elektrycznej. Do tej pory cel był osiągany. Nadal są instytucje, którym do tej grupy nie udało się wejść. One są w jeszcze gorszej sytuacji. - Znam szkołę sportową, która dostała teraz nową umowę od PGE, w której podwyżka wynosi 600 procent. To jest szkoła, która ma oświetlenie na boiskach, rozgrywa mecze ligowe i prądu zużywa jeszcze więcej niż inne placówki - zwraca uwagę radny Raczkowski.
- Wiem, że jedna z łódzkich uczelni już teraz płaci prawie półtora raza więcej za prąd. To oczywiście uderza w pracowników, w badania naukowe, w rozwój i w samych studentów. Tak samo jest z firmami w Łodzi, zresztą może i w całej Polsce, które, jak wiemy, już w tej chwili bankrutują, zamykają się, ogłaszają upadłość, ponieważ nie są w stanie wytrzymać rosnących kosztów - mówi Malinowska-Olszowy.
Ostatecznie, podczas środowej sesji radni Łodzi przyjęli uchwałę, w której zaapelowali do rządu o uruchomienie dodatkowych działań i środków finansowych dla samorządów w związku z podwyżkami cen energii. Stanowisko przyjęto większością głosów radnych Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy oraz Niezależnych Socjaldemokratów. Przeciw był klub radnych PiS.
- Nowy obowiązek dla kierowców. Prawo jazdy będzie musiał wymienić każdy
- "Wiosna zaskoczyła grzybiarzy". Sezon zaczął się szybciej niż zwykle
- Cieszmy się z niskich cen, bo tak szybko odchodzą. Wyjaśniamy, co "odchudzi" nasze portfele
- 20 tysięcy słoni dla Niemiec. Ekspert twierdzi, że to wykonalne
- Masowe ataki dronów na Rosję. Doszło do wybuchów i pożarów na terenie kraju
- Kto stoi za potężną eksplozją w Iraku? "To otwiera kolejny rozdział"
- Niemcy pokazują, jak zalegalizować "trawkę". "To początek rewolucji"
- Schron to nie wszystko. Jak przygotować się na zagrożenie? Niektóre rady mogą zaskoczyć
- Będzie podatek od aut spalinowych? Rząd zbliża się do kompromisu z Komisją Europejską
- "Wszyscy niedługo będziemy pracować w Amazonie". Ostro o polityce światowego giganta