Nie pykło? Budowane z dwóch stron tory w Łodzi nie zeszły się. PKP: To nie błąd budowlany

REKLAMA
Budowane z dwóch stron Łodzi tory kolejowe nie zeszły się i leżą około dwa metry od siebie. PKP przekonuje, że to nie żaden błąd budowlany i efekt będzie taki, jak należy.
REKLAMA
Zobacz wideo

Po zachodniej stronie Łodzi są dwa dworce - Żabieniec (na północy) i Kaliski (na południu). Połączone są torami. W przyszłości na ich trasie ma znaleźć się też połączenie z powstającym pod miastem tunelem kolejowym, prowadzącym na wschód - do dworca Łódź Fabryczna. Dzięki temu Fabryczny przestanie być dworcem końcowym, a stanie się przelotowym. To z kolei będzie miało duże znaczenie w ogólnopolskiej sieci kolei.

REKLAMA

Tymczasem, w ramach różnych inwestycji, wybudowane od południa tory z dworca Łódź Kaliska nie zeszły się z tymi, które były budowane od północy. Ich końce leżą około dwa metry od siebie. Sprawę nagłośnił w mediach społecznościowych Piotr Rachwalski, były prezes Kolei Dolnośląskich.

"NIE PYKŁO Miód. Łódź, przebudowa trasy w rejonie al. Włókniarzy i Srebrzyńskiej, pod wylot torów z tunelu średnicowego od strony Fabrycznej. Jakaś kucha projektowa związana ze zmianami lokalizacji torowisk. Tory położone są też na różnej wysokości" - napisał na Facebooku. Sprawa szybko nabrała rozgłosu w internecie.

- To nie błąd budowlany - zapewnia Rafał Wilgusiak z PKP PLK. Tłumaczy, że na trasie budowy północnej linii stała podpora kładki dla pieszych. Jeśli powstanie nowa kładka - stara zostanie rozebrana, a tory połączone.

Spółka również w mediach społecznościowych odniosła się do wpisu Rachwalskiego. Jej przedstawiciele przekonywali, że celowo wybrano taką technologię pracy (etapową) - właśnie po to, by umożliwić pieszym przejście kładką nad torami na ulicy Srebrzyńskiej i że wszystko dzieje się "zgodnie ze sztuką budowlaną".

REKLAMA

- To śmieszne - mówi Piotr Rachwalski. - Zabrakło koordynacji prac ze strony PKP. Szkoda, że jak coś się buduje, to potem trzeba to zburzyć, żeby poprawić. Tory mogą być przesuwane o 10-15 centymetrów, ale nie o dwa metry. A nawet jeśli będą przesunięte tak daleko, to tylko na siłę przez koparkę. I to nic dobrego nie wróży, bo nawet, jeśli w ten sposób tory się spotkają, to po kilku latach się zepsują - przekonuje.

Tymczasem PKP PLK zapewniają, że tory zostaną przesunięte i połączone do połowy roku.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory