16-letni Władek jest uczniem IV Liceum Ogólnokształcącego. W jego klasie przynajmniej kilka osób korzysta z pomocy psychologa lub psychiatry. Niektórzy potrzebują zwyczajnie się wygadać, opowiedzieć o sobie i swoich kłopotach. Są jednak i tacy, którzy mają poważniejsze problemy. Młodzi ludzie w tym wieku szukają swojej osobowości i odpowiedzi na wiele pytań. - Dorośli często traktują nas jak dzieci. Nie chcą albo nie potrafią rozmawiać z nastolatkami. Jeśli nawet tak jest, że nie rozumieją wieku dojrzewania, to powinni odpowiednio pokierować młodego człowieka w miejsce, w którym może otrzymać profesjonalną pomoc. Tymczasem często zostawiają nas samych sobie - mówi Władek Walicki, wiceprzewodniczący Młodzieżowej Rady Miejskiej w Łodzi.
Zamknięci w czterech ścianach
Co drugi uczeń trzeciej klasy XII Liceum Ogólnokształcącego, w dobie pandemii, ma lub miał problemy, z którymi sam nie jest w stanie sobie poradzić. W IV Liceum Ogólnokształcącym jest nieco lepiej, ale i tak w każdej klasie znajdzie się kilka osób, którzy nie ukrywają, że mają depresję, stany lękowe lub inne problemy. Przed lockdownem było ich mniej, ale nie znaczy to, że depresja już wtedy nie dotykała młodych ludzi. - Nauka zdalna wystawiła ich zdrowie psychiczne na próbę - mówi Mateusz Słowiański z Młodzieżowej Rady Miejskiej w Łodzi. - Nie wszyscy dali radę z nauką, nie wszyscy potrafili sobie poradzić w zamknięciu - dodaje.
Zdaniem Mateusza i Władka dorośli nie zawsze są w stanie zorientować się, że coś dzieje się z ich dzieckiem. Osoba z depresją czy inną chorobą psychiczną, potrafi ukryć ją nawet przed swoimi najlepszymi przyjaciółmi. - Niejednokrotnie okazuje się, że chory jest nasz kolega, który zawsze się uśmiecha, w towarzystwie opowiada kawały i jest chętny do podejmowania różnych działań. Idzie do domu, chowa się w swoim pokoju i dopiero wtedy się zaczyna. Jeśli taki młody człowiek popełni samobójstwo, to wszyscy później są zaskoczeni, bo uważają że nic na to nie wskazywało - dodaje Mateusz.
Nauczmy się rozmawiać
Dlatego młodzi ludzie uważają, że o depresji trzeba mówić głośno i wyraźnie. Podejście do młodego człowieka w stylu "Idź pobiegaj, jakoś to będzie" jest - ich zdaniem - złe. Mimo, że nie wynika to ze złej woli danej osoby. Najczęściej chce ona coś komuś doradzić, ale niestety czasami zwyczajnie dobija młodego człowieka z problemami.
Młodzieżowa Rada Miejska w Łodzi włącza się więc w akcję "Idź pobiegaj". Jest to kampania, którą wymyśliły dwie licealistki: Martyna Kozdra z Sopotu i Zofia Katkowska z Gdyni. Prowadzą ją głównie na popularnych portalach społecznościowych. Ruszyła jeszcze w 2020 roku. Teraz włączyła się w nią młodzież z Łodzi. - Ta akcja, w którą się włączamy, ma poruszać problem ogólnie pojętego zdrowia psychicznego wśród młodzieży. Ma też nauczyć dorosłych i rówieśników reagowania na osoby, którym coś jest - informują nasi rozmówcy.
Hasło "Idź pobiegaj" ma odzwierciedlać podejście wielu dorosłych osób, które bagatelizują problemy psychiczne młodych ludzi. - Wiemy, że bieganie wyzwala endorfiny i może nawet dać na chwilę poczucie ulgi. Nie załatwia jednak sprawy, a wielu ludzi, szczególnie dorosłych, tak to traktuje. Myślą, że wystarczy powiedzieć coś w stylu: "jutro będzie lepiej", "my to mamy prawdziwe kłopoty" czy "uśmiechnij się, to będzie dobrze" - mówi Władek Walicki.
Różnego typu działania związane z akcją będą odbywać się w łódzkich szkołach ponadpodstawowych po powrocie z ferii zimowych. Uczniowie chcą nagłośnić problemy psychiczne młodych ludzi i dać szansę dorosłym na ich zrozumienie.
