W Częstochowie potrzeba większej integracji z uchodźcami z Ukrainy. Pomóc ma haft koralikowy

REKLAMA
Częstochowa jest teraz lepiej przygotowana na ewentualną falę nowych uchodźców z Ukrainy niż to było w lutym. - Mamy już doświadczenie, wiemy z kim możemy współpracować - słyszymy w magistracie. W mieście ma też ruszyć nowy projekt związany z integracją uchodźców.
REKLAMA
Zobacz wideo

Od pierwszych dni wojny w Ukrainie w Częstochowie działa punkt pomocy uchodźcom. Mieści się przy ulicy Śląskiej 3/5. W pierwszych miesiącach odwiedzało go kilkadziesiąt osób dziennie. Teraz to około 1500 osób miesięcznie. - Odwiedzający mają typowe problemy związane z zaadaptowaniem się. Pytają, jak wyrobić konkretne dokumenty, są pytania też o świadczenia - mówi nam Agata Wierny, pełnomocniczka Prezydenta Częstochowy ds. Równych Szans.

REKLAMA

Zauważa, że teraz jest mniej pytań o noclegi niż jeszcze kilka miesięcy temu. Zazwyczaj osoby, które docierają do miasta, mają już wcześniej umówione zakwaterowanie. Urząd w Częstochowie prowadzi specjalną stronę internetową, gdzie uchodźcy z Ukrainy znajdą przydatne informacje. Polacy z kolei dowiedzą się, jak można pomóc.

Coraz częściej mówi się, że przed zimą może nas czekać kolejna fala uciekinierów z walczącej Ukrainy. - Jesteśmy na pewno lepiej przygotowani niż byliśmy w lutym. Teraz mamy już doświadczenie. Wiemy, z kim możemy współpracować. Sytuacja prawna jest bardziej jasna - podkreśla Wierny.

Dzieci integrują się szybciej

W częstochowskich szkołach i przedszkolach aktualnie uczy się prawie 1400 uczniów z Ukrainy. Aby młodzi uchodźcy łatwiej odnaleźli się w nowej rzeczywistości, w ośmiu placówkach uruchomiono inicjatywę "Stronger Together - Silniejsi Razem". Dzięki projektowi ukraińskie dzieci miały okazję lepiej poznać swoich polskich rówieśników, ale i język polski. Szkoły w mieście cały czas też - na różne sposoby - pomagają Ukrainie. Co jakiś czas są organizowane zbiórki darów. Jedną z ostatnich akcji było tworzenie siatek, które posłużą jako kamuflaż żołnierzom walczącym z rosyjską napaścią.

Najmłodsi integrują się najszybciej, ale potrzebna jest też integracja dorosłych. - Na razie w wielu przypadkach funkcjonujemy trochę obok siebie - przyznaje Agata Wierny. Aby to zmienić, przygotowuje projekt, którego celem będzie organizacja warsztatów, spotkań, wydarzeń integrujących osoby z Polski i Ukrainy.

REKLAMA

Haft koralikowy może integrować

Agata Wierny sama pracuje w mieszanym (polsko-ukraińskim) zespole. Jak mówi, zauważa wiele drobnych rzeczy, które między jednymi a drugimi mogą prowadzić do nieporozumień, a często wynikają po prostu z niewiedzy.

- Gdy dzwonimy do znajomych, nawet w służbowej sprawie, zawsze zamieniamy kilka grzecznościowych fraz. Pytamy, co słychać, jaka pogoda. Dla osób z Ukrainy jest to nie do pojęcia, ponieważ one załatwiają sprawy krótko i konkretnie - opisuje nasza rozmówczyni.

- Koleżanka z Ukrainy, z którą pracuję, mówi, że zawsze wie, kiedy w windzie spotyka osoby z Ukrainy, a kiedy Polaków. Polacy - wchodząc - zawsze zaczynają się pozdrawiać, rozmawiać ze sobą. Dla osób z Ukrainy jest to naruszenie prywatności - opowiada nasza rozmówczyni.

Inaczej, jak się okazuje, stoimy też w kolejce w sklepie. - My Polacy często rozmawiamy z panią kasjerką. Zapytamy, co u niej. Dla osób z Ukrainy jest to bardzo niegrzeczne - dodaje Agata Wierny.

REKLAMA

Oprócz spotkań, które miałyby pokazać m.in. takie różnice kulturowe, w planach są również warsztaty rękodzieła. - Panie, które przyjechały z Ukrainy, przepięknie haftują koralikami. Nasze panie haftują krzyżykami, ale koralikami nie haftowały. Gdy koleżanka zrobiła im taki kurs haftu koralikowego, były zachwycone. Dobrze jest takimi doświadczeniami się powymieniać - przekonuje urzędniczka.

Języka najlepiej można się nauczyć z książeczek dla dzieci

Część uchodźców z Ukrainy już znalazła w Częstochowie pracę. Tu bardzo pomocne są kolejne kursy języka polskiego organizowane przez miasto bądź różne instytucje. - To o kursy najczęściej uchodźcy pytają w punkcie przy Śląskiej - przyznaje Wierny.

Jeden z takich kursów był prowadzony w Bibliotece Publicznej w Częstochowie. - Cieszył się dużą popularnością i po nim mamy sporo czytelniczek z Ukrainy - podkreśla Sylwia Góra z biura promocji częstochowskiej biblioteki. Placówka ma zresztą coraz więcej książek w języku ukraińskim, ale to nie one są najczęściej wypożyczane. - Ukrainki najchętniej pożyczają książki dla dzieci po polsku. W ten sposób najszybciej mogą się nauczyć naszego języka - zauważa Góra.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory