Jedzenie ze społecznej lodówki znika błyskawicznie. "Po godzinie nie było śladu"
Pierwsza i na razie jedyna lodówka społeczna w Częstochowie działa od kilku miesięcy. Żeby ją ustawić, siły połączyły częstochowskie organizacje - Stowarzyszenie HelpCzewa, Fundacja Rething Częstochowa i Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy "Agape". Zanim inicjatywa doszła do skutku, społecznicy w ankiecie zapytali mieszkańców, co o tym sądzą. - Na około 700 ankietowanych ponad 90 procent stwierdziło, że lodówka społeczna jest potrzebna - mówi nam Julia Cyran, prezeska Stowarzyszenia HelpCzewa.
Tak jak w wielu innych miastach, powstanie częstochowskiej jadłodzielni wpisuje się w ideę niemarnowania żywności. - Chodzi o to, by dzielić się żywnością, która nadaje się do spożycia, lecz nie jesteśmy w stanie jej zjeść lub po prostu mamy jej za dużo - wyjaśnia Joanna Bauer, koordynatorka wolontariatu w stowarzyszeniu.
Jak dodaje, przynosić można wszelką żywność zapakowaną, w terminie przydatności do spożycia, żywność suchą, a także przygotowaną w domu. Mogą być to także samodzielnie wykonane sałatki czy ciasta, ale te koniecznie z datą przydatności do spożycia, szczelnie zamknięte i najlepiej z opisanym składem. - Do jadłodzielni mieszkańcy mogą przynosić jedzenie, które - będąc w potrzebie - sami chcieliby z niej zabrać - podkreślają nasze rozmówczynie.
Jedzenie znika błyskawicznie
Częstochowska jadłodzielnia znajduje się przy siedzibie Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy "Agape" przy ul. Piłsudskiego 41/43, przy Centrum Streetworkingu (wejście jest od strony ul. Piotrkowskiej). Może się wydawać, że lodówka na ogół stoi pusta, ale rotacja żywności jest bardzo duża.
- Wolontariusze doglądają lodówki codziennie i nieraz zdarzało się, że zastawali w środku sporo żywności, a po godzinie nie było już po niej śladu - mówi Julia Cyran. To wciąż także stosunkowo nowa inicjatywa w Częstochowie, zdobywająca dopiero popularność. Stowarzyszenie HelpCzewa chce nią również zainteresować lokalnych przedsiębiorców i restauratorów. - Prosimy ich o przekazywanie nadwyżek jedzenia, żywności zdatnej do spożycia, której nie są w stanie sprzedać. Wystarczy, by do nas zadzwonili, a wolontariusze odbiorą paczki - zapewnia prezeska HelpCzewa. Dodaje jednak, że ideą nie jest zapełnianie lodówki za wszelką cenę i kupowanie żywności specjalnie po to, by przekazać ją do jadłodzielni. - To zbędnie napędza produkcję. A nam chodzi o to, by częstochowianie mogli oddawać żywność, której nie są w stanie zjeść - stwierdza Cyran.
Biedniejemy po cichu
Można się spodziewać, że - w związku z postępującą drożyzną - osób, sięgających po pomoc, by dotrwać "do pierwszego", będzie coraz więcej. Pytamy o to w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Częstochowie. - W naszych statystykach tego nie widzimy - mówi nam Olga Dargiel, rzeczniczka częstochowskiego MOPS-u. I tłumaczy, że liczba osób, które korzystają ze wsparcia finansowego i rzeczowego MOPS-u nie zmienia się, bo jest to grupa ludzi spełniających kryterium dochodowe określone w ustawie o pomocy społecznej. Kryterium było waloryzowane w styczniu 2022 roku, a próg ustalany jest co trzy lata.
- Kolejna waloryzacja czeka nas dopiero w styczniu 2025 roku, chyba że w międzyczasie zapadną inne decyzje - wyjaśnia Olga Dargiel. Aktualne kryteria dochodowe uprawniające do świadczeń z pomocy społecznej to dla osoby samotnie gospodarującej - 776 zł, a dla osoby w rodzinie - 600 zł. Dla chcących skorzystać z programu "Posiłek w szkole i w domu" (skierowanym jest zarówno do dzieci, jak i osób starszych) próg wynosi 150 proc. wymienionych kwot.
Coraz mniej marnujemy
W wielu jadłodzielniach żywności jest mniej, bo w dobie inflacji coraz mniej jest w naszych domach produktów, które mogłyby się zmarnować. Wskazuje na to m.in. raport Banków Żywności przygotowany z okazji obchodzonego 17 października Światowego Dnia Żywności. Wskazuje on na widoczną zmianę w zachowaniach Polaków. W niedawnym badaniu BIG Info Monitor marnotrawienie jedzenia o wartości mniejszej niż 100 zł miesięcznie zadeklarowało 26 proc. respondentów. W ubiegłym roku takiej odpowiedzi udzieliło znacznie więcej pytanych, bo aż 38 proc.
Podobnie jest w przypadku osób twierdzących, że w ogóle nie marnują produktów spożywczych. W 2021 można było spotkać się z tym w nieco ponad połowie (52 proc.) polskich domów, natomiast teraz jest tak już w 65 proc. gospodarstw domowych - czytamy w raporcie. I zapewne nie tylko mniej wyrzucamy, ale też rozsądniej kupujemy, więc zarazem mniej żywności pozostaje do ewentualnego przekazania.
- Czy ataku Putina na Polskę trzeba się bać? Takiej rozmowy w naszych mediach jeszcze nie było
- Kultowa polska firma poszła pod młotek. Nie ma chętnych na ratunek
- Awantura na konferencji. Poszło o aferę wizową. Schreiber nie wytrzymał. "To jakaś komedia jest"
- Maryja z tęczową aureolą obraża uczucia religijne? Sąd nie miał wątpliwości
- Niepokojąca rola Ewy Wrzosek w procesie przejmowania mediów publicznych. WP: Wnioski powstały poza prokuraturą
- Zamkną popularną atrakcję w Beskidach? "Wszyscy nas zbywają"
- Awaryjne lądowanie samolotu na lotnisku w Gdańsku. "Miał otwarte podwozie"
- Barbórka i tradycje górnicze na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO? Wniosek już jest
- Czekoflacja zje nam święta? Ceny słodyczy idą w górę jak szalone
- Rada nadzorcza powołała nowego prezesa PZU. Kim jest Artur Olech?