Pojechali do Ukrainy na ferie. W poniedziałek powinni być w szkole. "Na pewno teraz nie wrócimy"

REKLAMA
"Mieliśmy z Saszą już bilety, ale po prostu nie wystarczyło czasu, żeby wyjechać" - pisze w liście do dyrektorki szkoły z Częstochowy jeden z jej uczniów, Ukrainiec. Na ferie wrócił do domu, do rodziny. Jak podaje, do poniedziałku na pewno nie wróci.
REKLAMA
Zobacz wideo

W Zespole Szkół im. gen. Andersa w Częstochowie jest 20 uczniów z Ukrainy. Wyjechali na ferie. W najbliższy poniedziałek powinni - podobnie jak inni uczniowie - wrócić do nauki stacjonarnej. Prawdopodobnie jednak nie będzie to możliwe.

REKLAMA

"Na pewno teraz nie wrócimy. (...) Mężczyzn na pewno nie wypuszczą z kraju. (...) Mieliśmy z Saszą już bilety, ale po prostu nie wystarczyło czasu, żeby wyjechać" - pisze w liście do dyrektorki jeden z tych uczniów. Jego wiadomość została zacytowana na profilu szkoły w mediach społecznościowych.

- Bardzo nie chciałam, żeby wyjeżdżali na ferie. Rozmawialiśmy kilkakrotnie, by jednak zostali, bo te niepokojące wieści skłaniały mnie do refleksji, że naprawdę może dojść do wybuchu wojny. Patrzyli na mnie smutno i mówili, że niestety, ale rodziny chcą, żeby powrócili - mówi dyrektorka szkoły Iwona Brzezowska.

Jak dodaje, z informacji zebranych przez wychowawców poszczególnych uczniów wynika, że wszyscy, którzy pojechali do Ukrainy, raczej do poniedziałku nie wrócą i nie pojawią się w szkole.

Brzezowska wspomina, że jeszcze w czwartek przed feriami rozmawiali z uczniami o sytuacji w Ukrainie. Wielu z nich obawiało się, że może dojść do zaognienia konfliktu. - Nasza młodzież zaczyna być coraz bardziej świadoma tego, co się dzieje. Dotychczas byli pokoleniem, które miało to szczęście, że nie doświadczyło żadnych większych działań wojennych. Dla nich czytanie literatury dotyczącej czasu okupacji jest dziwnym przeżyciem. Teraz zaczyna do nich docierać świadomość, że w każdej chwili może się wszystko zmienić. Że nie ma pokoju danego raz na zawsze - opowiada dyrektorka.

REKLAMA

Wsparcie psychologiczne dla uczniów

Sytuacja jest ciężka nie tylko dla ukraińskich uczniów, ale też dla ich przyjaciół z Polski, którzy w poniedziałek wrócą do szkoły. Brzezowska podkreśla, że pierwsze lekcje po feriach nie będą takie jak zawsze. - Na pewno nie przeprowadzę języka polskiego wynikającego z programu nauczania, ale będę musiała poruszyć temat aktualny. Porozmawiać z nimi, posłuchać ich emocji, odczuć, spostrzeżeń i wysłuchać ich przeżyć - mówi. - W tym trudnym czasie młodzież i dzieci muszą mieć z kim rozmawiać i to jest obowiązek dorosłego, żeby one nie zostały z tymi emocjami same - dodaje.

Zespół szkół im gen W. Andersa w Częstochowie jest współorganizatorem wiecu solidarności z Ukrainą, który w piątek o 17 odbędzie się na placu Biegańskiego.

Samorząd Częstochowy zwrócił się do dyrekcji placówek oświatowych z prośbą o otoczenie szczególną opieką dzieci i młodzieży pochodzenia ukraińskiego oraz sprawdzenie, jakie są potrzeby pomocy materialnej. Zespół Poradni Psychologiczno-Pedagogicznych w Częstochowie już oferuje wsparcie psychologiczne zarówno dla ukraińskich dzieci i młodzieży, jak i dorosłych przebywających w mieście. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory