''Boimy się, że kiedyś strzelą". Aktywiści o działaniach służb w lasach Podlasia
"Boimy się, że kiedyś strzelą. I to nie żart, to się może wydarzyć nawet przez przypadek" - tak zaczyna się raport na temat represji stosowanych przez służby mundurowe wobec aktywistów Grupy Granica, wolontariuszy i mieszkańców Podlasia niosących pomoc migrantom i migrantkom z Syrii, Etiopii, Jemenu, Konga i wielu innych krajów. Raport opisuje ponad rok działania na polsko-białoruskiej granicy - od jesieni 2021 do grudnia 2022. Został przygotowany we współpracy z Kolektywem Szpila i Helsińską Fundacją Praw Człowieka.
Raport zawiera m.in. relacje osób - pomagających cudzoziemcom - które doświadczały represji w lasach Podlasia. ''Nadal obserwujemy próby kryminalizacji tych, którzy w imię ludzkiej godności i poszanowania praw człowieka niestrudzenie udzielają pomocy humanitarnej na polsko-białoruskim pograniczu" - piszą autorzy dokumentu. W związku z tym, czego doświadczają aktywiści, uruchomiono dla nich specjalny całodobowy numer telefonu +48 785 931 935, pod którym można uzyskać bezpłatną pomoc prawną.
"Wracaliśmy od grupy, interwencja była męcząca, trzeba było podać kroplówkę kobiecie w ciąży. Było już ciemno, ale to dopiero koło godziny 18-19. Nie wiedziałyśmy, że będziemy wracać po ciemku. Nagle z ciemności, z lasu, wyskakuje na nas dwóch mężczyzn i wrzeszczy. Było to dość niespodziewane, więc nas trochę zatkało. Świecili nam w oczy, jeden celował do nas z broni. Przez tą jedną sekundę myślałam, że naprawdę może strzelić" - to jedna z ujętych w raporcie relacji aktywistów i aktywistek.
Osoby, które niosą pomoc migrantom i migrantkom w lasach Podlasia, niejednokrotnie mają stawiane zarzuty karne, dotyczące choćby rzekomej pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy. Gdy sprawy trafiają do sądu, najczęściej są umarzane.
>> Czytaj także: Aktywistka KIK bez zarzutów za pomaganie na polsko-białoruskiej granicy. "Nie dałam się zastraszyć"
"Rozstrzygnięcia sądów w mijającym roku pokazały, że głównym celem represji ze strony służb mundurowych wobec osób niosących pomoc humanitarną na polsko-białoruskim pograniczu jest wywołanie tzw. efektu mrożącego, zmierzającego do zastraszenia czy zniechęcenia. W zdecydowanej większości spraw sądy umarzają postępowania, wydają wyroki uniewinniające i nie uwzględniają wniosków o areszt tymczasowy, jednocześnie wskazując w treści postanowień, iż konieczność niesienia pomocy osobom jej potrzebującym nie powinna podlegać żadnej wątpliwości" - piszą autorzy raportu.
Jak podkreśla w rozmowie z TOK FM prawniczka Aleksandra Ziemiańska z Kolektywu Szpila, mundurowi, którzy zatrzymują aktywistów w lasach, mają najczęściej zakryte twarze i nie chcą się przedstawić. - W trakcie poprawnie przeprowadzonej interwencji funkcjonariusz powinien się przedstawić i poinformować nas, dlaczego podejmuje wobec nas interwencję. Tu się tak nie dzieje. W ciemnym lesie wygląda to inaczej. Osoby pomagające są otaczane przez grupę zamaskowanych mężczyzn i niejednokrotnie słyszą dźwięk odbezpieczanej broni i agresywne komunikaty, na przykład o tym, że mają paść na ziemię - mówi Ziemiańska. - Takie zatrzymania i czynności w lesie trwają czasami po dwie, trzy godziny - dodaje.
Część aktywistów pyta przedstawicieli służb, jaki jest cel przeprowadzanych wobec nich interwencji. - Zdarza się, że słyszą: "z ciekawości". Znam też przypadek, gdy osoby zapytały, dlaczego interwencję przeprowadzono w takiej, a nie innej formie i usłyszały: "bo liczy się efekt zaskoczenia" - opowiada Ziemiańska. - Dla mnie takie działanie ma wywołać strach i przerażenie wśród osób pomagających migrantom - dodaje.
Jak mówi TOK FM Aleksandra Łoboda z Grupy Granica, w lasach Podlasia wciąż są ludzie, którzy potrzebują wsparcia. - Tygodniowo dostajemy średnio 150 sygnałów z prośbą o pomoc i interwencję. Są to osoby z dziećmi, kobiety samotnie podróżujące, osoby z niepełnosprawnościami. Wszyscy są narażeni na to samo: przemoc, agresję, wywózki na Białoruś, czyli tzw. pushbacki - mówi Łoboda. Pushbacki, które - w opinii sądów - są nielegalne.
Pytania o sytuację w lasach wysłaliśmy również do Straży Granicznej. Czekamy na odpowiedź.
-
Min. Moskwa chce zabierać paszporty krytykom PiS-u. "Putin też by chciał, żeby Nawalny wyjechał"
-
Rosja kończy jako wasal Chin. "Putin brzmiał płaczliwie, jak suplikant lekko zdesperowany"
-
"Chiny najbardziej boją się jednego". Prof. Góralczyk zdradza, jak działa Pekin. "Przemalować, przechytrzyć"
-
Gdzie jest Adrian Klarenbach? Nieoficjalnie: Gwiazdor TVP zawieszony. Poszło o posła Zjednoczonej Prawicy
-
Siedem osób rannych podczas egzekucji komorniczej w Brzegu. Doszło do wybuchu
- Książę William jest w Polsce. Niespodziewana wizyta w Rzeszowie
- Czy Emigracja XD jest przereklamowana?
- Apostazja - jak wystąpić z Kościoła? Wzór oświadczenia
- Okrzyki "Judasze", poleciały jajka. Incydent przed wystąpieniem wicepremiera Kowalczyka w Jasionce
- Kierowcy ciężarówek protestują. Na S8 są poważne utrudnienia. Zator ma 10 km