Aktywistka KIK bez zarzutów za pomaganie na polsko-białoruskiej granicy. "Nie dałam się zastraszyć"

Śledczy próbowali z niej zrobić przemytniczkę ludzi, psychiatra - osobę niepoczytalną. Po ośmiu miesiącach szykan prokuratura po cichu umorzyła postępowanie przeciw Weronice Klembie, wolontariuszce Klubu Inteligencji Katolickiej, niosącej pomoc na pograniczu z Białorusią.
Zobacz wideo

Wolontariuszkę Klubu Inteligencji Katolickiej służby zatrzymały na Podlasiu pod koniec marca, gdy wracała samochodem z akcji pomocy migrantom, którzy dostali się do Unii przez białoruską granicę. Drobną dziewczynę traktowano jak kryminalistę - prawie dwie doby spędziła na dołku, dużą część czasu skuta kajdankami. Mundurowi uniemożliwiali jej kontakt z rodziną, przeszukano też jej dom. Prokuratura chętnie, z pomocą państwowych mediów, chwaliła się zatrzymaniem groźnej przestępczyni, podkreślając, że za przemyt ludzi, ukrywany pod płaszczykiem pomocy humanitarnej, grozi jej osiem lat więzienia.

Potem były dwa wnioski o areszt. Oba - jako bezzasadne - odrzucone przez sąd, o czym już było znacznie ciszej. O tym, że śledczy w końcu sami uznali, że trwające osiem miesięcy szykany nie miały żadnych podstaw i umorzyli właśnie postępowanie, prokuratura już się nie pochwaliła.

Kajdanki, areszt, psychiatra

- Oczywiście, że zrobiono to po to, żeby mnie zastraszyć, żeby zastraszyć innych wolontariuszy. A ja się nie chciałam dać zastraszyć. Ale to nie był dla mnie łatwy czas - mówi Weronika Klemba.

Pamięta kolejne przesłuchania czy wniosek prokuratury o badania psychiatryczne, by sprawdzić, czy jest poczytalna. Badania, które prowadząca lekarka miała zacząć od pytania o pomoc terrorystom.

- Wcześniej przesłuchujący mnie prokurator nie miał problemów z moją poczytalnością. To była po prostu kolejna szykana, kolejna represja - wspomina dziś wolontariuszka.

Podkreśla, że nigdy nie czuła się niczego winna, bo też nic złego nie zrobiła. Ale z umorzeniem śledztwa przyszła ulga. Że nie będzie kolejnych wezwań, kolejnych przesłuchań, niepewności jutra. - Teraz znów mogę pomagać potrzebującym z czystą kartą. Zresztą, w trakcie śledztwa też pomagałam - podkreśla Weronika Klemba.

Ściganie za pomaganie

Zdaniem Jakuba Kiersnowskiego, prezesa Klubu Inteligencji Katolickiej, całe dochodzenie w sprawie wolontariuszki było absurdalne.

- Cała sprawa była albo dramatyczną "pomyłką" prokuratora albo świadomym działaniem w celu zastraszenia jej i innych wolontariuszy, niosących pomoc na granicy polsko-białoruskiej, działaniem na polityczne zlecenie. Osobiście jestem przekonany, że tym drugim. Ale tak czy inaczej, to dla prokuratury kompromitujące - ocenia Kiersnowski.

Podkreśla, że Klub Inteligencji Katolickiej niesie pomoc osobom, które są w zagrożeniu zdrowia i życia. - Robimy to z pobudek chrześcijańskich. Ale wielu naszych wolontariuszy się do wiary nie odwołuje, są niewierzący. Robią to, bo podzielają wspólne wartości, jak ładnie mówi konstytucja, wywodzące się z innych źródeł - dodaje prezes.

W jego ocenie prokuratura próbowała dowieść, że pomoc jest czymś złym, że należy uznać ją za przestępstwo. - Nie da się zamienić czegoś dobrego w coś złego, a z czegoś legalnego zrobić przestępstwa - mówi Kiersnowski.

Nie walczymy, pomagamy

Nie jest to pierwsza porażka prokuratury w starciach z Klubem Inteligencji Katolickiej. Zimą służby weszły do podlaskiej bazy Klubu. To miejsce, w którym wolontariusze nocują i gdzie przechowywana jest żywność czy ubrania dostarczane uchodźcom. Służby nie miały nakazu. Twierdziły, że muszą interweniować, bo chodzi o bazę przemytników ludzi. Rewizja trwała całą noc, prokuratura na kilka miesięcy zarekwirowała telefony i komputery wolontariuszy. Po czym, umarzając śledztwo, je oddała - żadnego przemytu ludzi nie było.

- My z nikim nie walczymy, więc nie rozpatruję tego w kategoriach zwycięstw czy przegranych. Jeśli ktoś z kimś walczy, to prokuratura albo politycy - z nami. A my tylko niesiemy pomoc - podsumowuje prezes Klubu Inteligencji Katolickiej.

Dodaje, że decyzja o umorzeniu śledztwa w sprawie Weroniki Klemby przyszła w dniu symbolicznym, w dniu wolontariatu. A na wolontariuszach działalność klubu się opiera.

Weronika Klemba była jedną z bohaterek reportażu Radia TOK FM "Jeden kraj, dwie granice", autorstwa Karoliny Głowackiej i Jakuba Medka. Reportaż ten został nominowany do tegorocznej nagrody Grand Press w kategorii Reportaż audio. W tej kategorii nominację otrzymały też dwie produkcje innego z dziennikarzy Radia TOK FM, Michała Janczury - "Siedem okaleczeń" i "Eksperyment".

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z