Podlaskie. Był tak pijany, że policjantom w alkomacie skończyła się skala
Wszystko działo się w miejscowości Krasne Folwarczne (niedaleko Białegostoku), na krajowej "ósemce". Mężczyzna wpadł, bo spowodował stłuczkę. Dalszą jazdę udaremnił mu mieszkaniec Augustowa. Ten, jadąc do Białegostoku, zobaczył stojący na drodze rozbity samochód. Chciał pomóc i zatrzymał się. Uszkodzone auto miało uruchomiony silnik. Od kierowcy czuć było alkohol, ale mimo to próbował ruszyć w dalszą drogę. W bagażniku auta znajdowały się też butelki po alkoholowych trunkach.
Mieszkaniec Augustowa zabrał pijanemu kierowcy kluczyki i wezwał policjantów. Okazało się, że alkomat mundurowych z podlaskiej grupy Speed w tym przypadku jest za słaby. Do zbadania trzeźwości zabrakło skali. Dopiero badanie na komisariacie pokazało ponad 4 promile alkoholu w organizmie kierującego.
Jakby tego było mało, 38-latek przyznał, że jechał do pracy do Białegostoku i jest kierowcą autokaru. Trafił do policyjnego aresztu, by wytrzeźwieć. Za jazdę po pijanemu grozi mu kara do dwóch lat więzienia.
Coraz mniejsze społeczne przyzwolenie
Pijani kierowcy na drogach to niestety wciąż poważny problem. Jak mówi nam podkomisarz Marcin Gawryluk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, od początku tego roku do końca września w Podlaskiem zostało zatrzymanych już prawie 1600 kierowców na tzw. "podwójnym gazie". - Mundurowi w tym samym czasie, czyli od stycznia do końca września, przeprowadzili już około 315 tysięcy badań wśród zmotoryzowanych na zawartość alkoholu w organizmie. Były to wyrywkowe kontrole, ale też specjalne policyjne akcje na drogach, na przykład "trzeźwe poniedziałki" czy "trzeźwe poranki" - informuje policjant.
Nasz rozmówca podkreśla, że na szczęście widać też coraz mniejsze społeczne przyzwolenie na osoby, które wsiadają za kółko po alkoholu. - Często dochodzi do tak zwanych obywatelskich zatrzymań, gdy osoby postronne uniemożliwiają pijanemu dalsze kierowanie pojazdem - podkreśla Gawryluk.
Każdemu z nas powinno zależeć na bezpieczeństwie. Dlatego, gdy widzimy, że ktoś łamie przepisy, reagujmy. - Sygnałem, iż dzieje się coś złego, może być sytuacja, gdy widzimy, że ktoś jedzie bardzo niepewnie, nawet zbyt wolno albo zdecydowanie za szybko, nie po swoim pasie ruchu, ale od krawędzi do krawędzi drogi. Wtedy należy powiadomić policjantów, którzy zbadają takiego kierowcę na zawartość alkoholu w organizmie - apeluje Gawryluk.
- Czy ataku Putina na Polskę trzeba się bać? Takiej rozmowy w naszych mediach jeszcze nie było
- Kultowa polska firma poszła pod młotek. Nie ma chętnych na ratunek
- Awantura na konferencji. Poszło o aferę wizową. Schreiber nie wytrzymał. "To jakaś komedia jest"
- Maryja z tęczową aureolą obraża uczucia religijne? Sąd nie miał wątpliwości
- Niepokojąca rola Ewy Wrzosek w procesie przejmowania mediów publicznych. WP: Wnioski powstały poza prokuraturą
- Zamkną popularną atrakcję w Beskidach? "Wszyscy nas zbywają"
- Awaryjne lądowanie samolotu na lotnisku w Gdańsku. "Miał otwarte podwozie"
- Barbórka i tradycje górnicze na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO? Wniosek już jest
- Czekoflacja zje nam święta? Ceny słodyczy idą w górę jak szalone
- Rada nadzorcza powołała nowego prezesa PZU. Kim jest Artur Olech?