Owiany tajemnicą skarb odnaleziony przez podlaskie służby. "Od lat trwały jego poszukiwania"
Na skarb składa się blisko 50 doskonale zachowanych elementów - głównie srebrnej biżuterii. Szczególną uwagę zwracają trzy pięknie zdobione lunule, zawieszki w kształcie półksiężyca oraz misternie wykonane zausznice - ozdoby noszone na przepasce na włosach.
Do tego stosunkowo niewielki, jak na liczbę ozdób, gliniany garnek, w którym je przechowywano. - To biżuteria, najprawdopodobniej bogatej mieszczanki, datowana na przełom X i XI wieku. Lunule i zausznice uzupełniają paciorki, głównie srebrne, część szklanych - wylicza podlaska wojewódzka konserwator zabytków Małgorzata Dajnowicz.
Zabytki zostaną poddane dokładniejszym badaniom, ale - według historyczki - wiele wskazuje na bizantyjskie pochodzenie albo przynajmniej bizantyjskie wpływy, pod jakimi pozostawali tworzący je rzemieślnicy.
Skarb odnaleziony przez podlaskie służby Jakub Medek
Tajemniczy, objęty śledztwem
Konserwator chętnie pokazuje bezcenne - jak podkreśla - znaleziska. O ich pochodzeniu jednak mówić nie chce. Urzędowi przekazali je, jako wynik wspólnej akcji, policjanci i skarbowcy.
- Z punktu widzenia prawno-karnego sprawa jest na tak zwanym biegu - tłumaczy tajemniczość komendant wojewódzki podlaskiej policji Robert Szewc. Z jego wyjaśnień wynika, że informacje na temat skarbu służbom przekazali archeolodzy. Potem było żmudne wspólne śledztwo specjalistów z policji i Krajowej Administracji Skarbowej. - Prowadzimy postępowanie o paserstwo przeciwko osobie, która przyznała się do posiadania tych dóbr kultury - podaje komendant.
Zdradza też, że zabytki odnaleziono w okolicach miasteczka Brańsk, na jednym z tamtejszych stanowisk archeologicznych i że doszło do tego - przynajmniej według wyjaśnień podejrzanego - blisko 30 lat temu.
Tę wersję potwierdza wojewódzka konserwator. - Wśród archeologów od lat krążyła opowieść o odnalezionym i ukradzionym skarbie z tamtych okolic. Od lat też trwały jego poszukiwania - mówi Dajnowicz.
Skarb trafi do muzeum
Na razie zabytki, jako dowód w sprawie, spoczywają w policyjnych sejfach. Konserwator chce jednak znaleźć dla nich bardziej odpowiednie miejsce - czyli muzeum, które najpierw je zbada, później podda renowacji, a w końcu wyeksponuje tak, by mogli je podziwiać wszyscy.
Dajnowicz podkreśla, że decyzja o tym, do jakiej placówki skarb spod Brańska trafi, należy do niej. I że musi to być instytucja, która zapewni średniowiecznej biżuterii odpowiednie warunki przechowywania, również pod względem bezpieczeństwa. - Mogę zapewnić, że będziemy czynić starania, żeby skarb pozostał w naszym województwie - podsumowuje konserwator.
- Czy ataku Putina na Polskę trzeba się bać? Takiej rozmowy w naszych mediach jeszcze nie było
- Burza wokół Ewy Wrzosek i jej walki o TVP. "Na to pytanie nie chce odpowiedzieć"
- Hostel LGBT do zamknięcia? "Po wygranej opozycji nasza sytuacja się pogorszyła"
- Maryja z tęczową aureolą obraża uczucia religijne? Sąd nie miał wątpliwości
- Kultowa polska firma poszła pod młotek. Nie ma chętnych na ratunek
- W Wielki Czwartek ważny wyrok ws. "tęczowej Maryjki". "Religia to nie człowiek"
- W głowach Polaków wojna z Rosją już trwa. "Nasze życie tylko pozornie toczy się normalnie"
- Schronów prawie nie ma. Gdzie chować się w razie zagrożenia?
- Król kryptowalut skazany. Miał ukraść 8 000 000 000 dolarów
- Jest nowy dowódca Eurokorpusu. Posłowie dziwią się trybowi odwołania poprzednika