W końcu! Kultowe schronisko Chatka Puchatka na bieszczadzkiej Połoninie Wetlińskiej znowu otwarte
Schronisko zostało zamknięte zostało w maju 2020 roku. To wtedy rozpoczęły się pierwsze prace budowlane. Nikt nie przypuszczał, że zakończą się dopiero teraz. Otwarcie planowano bowiem na jesień 2021 roku. - Prace opóźniła pandemia, pogoda, rosnące ceny materiałów i zawirowania związane z zagospodarowaniem otoczenia Chatki - wylicza Stanisław Kucharzyk, wicedyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Bez "lodowego tronu" w toalecie
Wielu turystów może kojarzyć schronisko z "lodowym tronem" w toalecie. Niska temperatura i śnieg sprawiały, że sedes dosłownie obrastał lodem, a korzystanie z niego okazywało się nie lada wyzwaniem. Teraz, w odnowionych toaletach tego ryzyka już nie ma.
Przy schronisku powstała mechaniczno-biologiczna oczyszczalnia ścieków, zamontowane zostały też panele fotowoltaiczne. Woda, której używa Chatka, pochodzi z dwóch źródeł. - Do celów sanitarnych będzie służyła deszczówka, natomiast ta do picia przywożona jest w specjalnych atestowanych zbiornikach i przelewana do podobnych na parterze obiektu - wyjaśnia nasz rozmówca. I dodaje, że być może w przyszłości powstanie stałe ujęcie wody i będzie ona dostarczana lokalnym wodociągiem.
Tylko jedna noc
Chatka Puchatka służyć będzie przede wszystkim turystom. Na dole jest miejsce do odpoczynku, gdzie można napić się kawy, herbaty, coś zjeść. Na górze zaś będzie można przenocować. - Ale tylko jedną noc - zastrzega Stanisław Kucharzyk. Kilkudniowe pobyty nie są przewidziane, nie będzie też można zarezerwować noclegu.
W schronisku swoje pomieszczenia mają ratownicy GOPR i strażnicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Jest też Posterunek Meteorologiczny IMiGW.
Przy Chatce powstały też tarasy widokowe z ławami i punkt widokowy na grani połoniny. Teren dookoła obiektu podlega obecnie rekultywacji, w wielu miejscach przykryty jest matami jutowymi, pod którymi już niedługo zakiełkują rośliny typowe dla połonin. - W tej chwili po ostatnich intensywnych opadach deszczu jest tam dość grząsko, trzeba uważać i nie schodzić z wyznaczonych szlaków - zwraca uwagę Kucharzyk.
Jesień w Bieszczadach
Teraz w górach jest mokro, chłodno i mglisto. - Kolory pojawią się za dwa, trzy tygodnie - mówi Kucharzyk. Nawet dźwięki rykowiska trochę przycichły. I tylko lecące żurawie krzyczą głośno, nie dając mieszkańcom spać. - Mam nadzieję, że październik będzie pogodny i w Bieszczady zawita złota polska jesień - dodaje z nadzieją w głosie Kucharzyk.
- Szydło o Żelaznej Kopule. "To jest tak głupia wypowiedź, że nóż się w kieszeni otwiera"
- Dzieci z DPS-u na kolanach szorowały kościół. Nowe informacje w głośnej sprawie
- Generał upomina Dudę. "Nasze niebo nie jest w pełni zabezpieczone"
- Impreza Zjednoczonej Prawicy w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Wezwano Straż Marszałkowską
- TV Republika, Popek i "Wstajemy". Obejrzeliśmy nową śniadaniówkę, żebyście wy nie musieli
- Kamiński pojawi się przed komisją śledczą? Zaapelował do posła Szczerby
- Poszukiwany Rafał Z. zatrzymany. 43-latek podejrzewany jest o zabójstwo żony
- Napad na kantor w Chodzieży. Policja szuka sprawcy
- Duda spotka się z Trumpem. "Gra na dwóch fortepianach". Jest jednak małe "ale"
- Donald Tusk wyróżniony. Polski premier wśród najbardziej wpływowych ludzi świata