"Gdy zorientowano się, jak jest niebezpieczny, było za późno". Rzeszów próbuje wyplenić barszcz Sosnowskiego

Walka z nim, to jak walka z wiatrakami. Zaprawiony w boju, nie zamierza się poddawać. Co roku barszcz Sosnowskiego panoszy się w różnych miejscach Rzeszowa i okolic. Niewiele mu do życia potrzeba, a słoneczna pogoda i upały sprawiają, że ma teraz jak w raju.
Zobacz wideo

Barszcz Sosnowskiego przybył do Polski z Kaukazu w latach 50. Miał być źródłem taniej paszy. I choć polskie krowy w tej kaukaskiej potrawie nie zasmakowały, była masowo stosowana w PGR-ach. - Do Rzeszowa trafił "dzięki" dawnej szkole rolniczej w Miłocinie. Obsiane nim zostały pola należące do placówki - mówi nam Małgorzata Wojnowska, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa z urzędu miasta w Rzeszowie. Gdy zorientowano się, jak jest niebezpieczny, było już za późno. Okazał się podstępną, ekspansywną rośliną, wypierającą inne gatunki.

Parzący problem

- W Rzeszowie barszcz Sosnowskiego spotkać można m.in. na osiedlu Miłocin, w rejonie Strefy Ekonomicznej Dworzysko, w Budziwoju i Przybyszówce - wylicza Małgorzata Wojnowska. Jest silnie trujący i bardzo trudno go zniszczyć. - Powiedziałabym, że zwalcza się go przez zmęczenie: zakwitnie - ścinamy, zakwitnie - ścinamy. I tak do skutku. Niestety trwa to nawet kilka lat - wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Konieczne jest przy tym zastosowanie wszelkich środków ostrożności, bo może poparzyć nawet na odległość. Szkodliwość potęgują upały i wysokie temperatury. Bezpośrednie zetknięcie się z nim powoduje oparzenia pierwszego i drugiego stopnia, a nawet martwicę skóry. Roślina robi wrażenie. Z wyglądu przypomina koper, ale jest znacznie większa. Osiąga 2-3 metry wysokości. Zdarzają się też okazy dochodzące do czterech metrów.

Widzisz? Zadzwoń

Barszcz Sosnowskiego objęty jest prawnym zakazem hodowli, rozmnażania i sprzedaży na terenie Polski. - Każdy właściciel działki, na której ta roślina rośnie, ma obowiązek ją zniszczyć - mówi Małgorzata Wojnowska. W Rzeszowie każdego roku wykonywana jest inwentaryzacja miejsc, w których barszcz występuje, a następnie Wydział Ochrony Środowiska nakazuje właścicielom usunięcie rośliny.

- Za niestosowanie się do nakazu grozi kara grzywny lub areszt - dodaje Wojnowska. Tę parzącą roślinę najczęściej spotkać można na obrzeżach miasta: na łąkach, nieskoszonych działkach, nierzadko przy ścieżkach, po których spacerują czy jeżdżą na rowerach mieszkańcy. Stąd apel: jeśli zauważycie barszcz Sosnowskiego, poinformujcie o tym Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa w urzędzie miasta lub zgłoście straży miejskiej, dzwoniąc pod numer 986.

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z