"Zaglądamy do mózgu zakochanego mężczyzny". Podręcznik Wisłockiej w teatralnej wersji. Będzie nie tylko o seksie

Czy można przetłumaczyć podręcznik Michaliny Wisłockiej na język teatru? W Opolu robi to reżyserka Mira Mańka. Jej "Sztuka kochania" w piątek ma premierę. W obsadzie - sami mężczyźni. - Ale to nie jest drugi "Testosteron" - zastrzega reżyserka.
Zobacz wideo

- To jest spektakl przede wszystkim o bliskości, miłości i budowaniu relacji, w której seks jest bardzo ważną częścią - mówi nam tuż przed premierą w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu Mira Mańka, reżyserka, która zdecydowała się sięgnąć po kultowy podręcznik Michaliny Wisłockiej i na nim oprzeć swój spektakl. - Będzie on o wszystkim, co dotyczy relacji między dwojgiem ludzi i to chyba po prostu biorę z Wisłockiej. Bo ona jednak pisze przede wszystkim o seksualności, ale mam wrażenie, że opisując seksualność - bardzo dużo mówi też o bliskości, potrzebie rozmawiania i o zdrowym budowaniu relacji - dodaje nasza rozmówczyni.

Seksualność w wersji retro

"Sztuka kochania" to dziś już klasyczna, a w latach 70. i 80. XX wieku rewolucyjna popularnonaukowa praca poświęcona tematyce seksu, uczuciowości, bliskości oraz budowaniu harmonijnych związków. Pytanie, czy wciąż aktualna, czy jako podręcznik prezentująca już jednak seksualność w wersji retro?

- Mnie to "retro" akurat bardzo pociąga. Ta książka jest zapisem pewnej rewolucji, która się wydarzyła w naszym kraju i w naszych świadomościach. I wierzę, że jest to bardzo ważny punkt odniesienia do tego, w jakim miejscu jesteśmy. Sięgając po nią, oczywiście zdaję sobie sprawę z kontekstu, w jakim powstawała i to też mnie szalenie ciekawi - mówi Mira Mańka. Przywołuje też przykłady spraw, które 50 lat temu niekoniecznie były oczywiste. - Z dzisiejszej perspektywy mycie zębów i chodzenie do dentysty wydaje się podstawą, a wtedy widocznie była potrzeba, żeby napisać o tym w książce i zaprosić czytelników do myślenia o tym, że to jest ważne i także wpływa na bliskość i seksualność - zaznacza reżyserka.

Michalina Wisłocka za wszelką cenę chciała ratować małżeństwo, ale najlepsze przeżyła po rozwodzie (zdjęcie ilustracyjne) Za wszelką cenę chciała ratować małżeństwo, ale najlepsze przeżyła po rozwodzie

Jak mówi, chciałaby, aby z teatru widzowie wychodzili odmienieni. - Dla mnie ta książka, a na późniejszych etapach - praca z zespołem aktorskim i realizatorskim, była o jakimś odświeżeniu. Przede wszystkim odświeżeniu myślenia o seksie, odwadze pytań i konfrontowania doświadczeń. Myślę, że ten spektakl może mieć taki ładunek, może - przez wypowiedzenie pewnych rzeczy na scenie - być asumptem do rozpoczęcia rozmów bardziej intymnych - stwierdza Mira Mańka. - Wierzę, że będzie też jakimś odświeżeniem dla tych, którzy mają już trochę więcej doświadczenia w związkach i wstępem dla tych, którzy dopiero zaczynają - dodaje.

To nie jest drugi "Testosteron"

W obsadzie spektaklu "Sztuka kochania" znaleźli się sami mężczyźni. Ich postacie będą wcielać rady, obserwacje i wnioski Michaliny Wisłockiej. - W tym spektaklu zaglądamy do mózgu zakochanego mężczyzny i tak naprawdę oglądamy sześć części osobowości, które się zakochały. I teraz starają się zrobić tak, żeby tym razem wszystko się udało i żeby nie było katastrofy. Tak wpadają na pomysł sięgnięcia po podręcznik Wisłockiej, bo być może w swojej edukacji seksualnej coś jednak pominęli - zdradza reżyserka.

W pracy nad scenariuszem zależało jej też na tym, by był on zabawny. - Mój spektakl jest o tym, żeby się nie bać. Więc przyjdźcie i nie bójcie się, że coś was urazi lub dotknie. Wierzę, że ten spektakl wyłącznie was rozbawi - dodaje nasza rozmówczyni.

Ale zastrzega: "To nie jest drugi 'Testosteron'". - Absolutnie. Mam wrażenie, że "Testosteron" powiela stereotypy. A my jesteśmy chyba dość mocno pod włos. Dużo jest żartu w tym spektaklu, ale to nie jest żart przaśny, to nie jest żart w stylu farsowym. Raczej taki, który obnaża to, co wiemy i czego nie wiemy - mówi Mańka.

Reżyserka chwali również otwartość swojego zespołu aktorskiego - sześciu mężczyzn o zupełnie różnych charakterach, temperamentach i w różnym wieku. - Mam wrażenie, że dzięki temu, że [aktorzy] zechcieli mi zaufać i otworzyć się, rozmawiając o swoich doświadczeniach i przemyśleniach o seksie i bliskości, ten spektakl jest jeszcze lepszy. Mam też wrażenie, że udało nam się niejako uzyskać efekt stołu ekspertów - ale nie ekspertów w typie mansplainingu, tylko takich, którzy - przyglądając się samym sobie - stają się swoistym portalem do rozumienia sfer związanych z seksualnością, bliskością i budowaniem relacji - tłumaczy reżyserka.

Przyznaje, że chodzi jej też o to, by przyjrzeć się podręcznikowi Michaliny Wisłockiej z perspektywy mężczyzn, bo Wisłocka - jej zdaniem - w specyficzny sposób zapisuje pewien stereotyp męskości. - Pewnie jest to jakiś obraz męskości z lat 70. i 80. Dla mnie było szalenie ważne, żeby temu stereotypowi męskości i kobiecości zapisanemu w książce się przyjrzeć i zastanowić się, na ile on dzisiaj rezonuje z mężczyznami, którzy mają 30, 40, 50 czy 60 lat i więcej. Na ile wpływa na nas to, co było podstawą wychowania naszych rodziców, dziadków i nas samych często również - stwierdza twórczyni spektaklu.

Premiera w Dzień Matki

Premiera "Sztuki Kochania" w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu odbędzie się w piątek 26 maja. I - jak mówi nam reżyserka - to piękne, że wypada akurat w Dzień Matki. - Ja tę książkę poznałam dzięki mojej mamie i mam poczucie wdzięczności za nią - i za otwartość mojej mamy w tej kwestii. Premiera w Dzień Matki może być też takim realnym spotkaniem międzypokoleniowym w rozmowach o intymności, nie tylko o tej intymności związanej z relacją seksualną, ale też - relacjami rodzinnymi - mówi reżyserka.

- Szalenie ważne jest dla mnie, żeby myśleć o tym spektaklu nie jak o czymś, co jest kontrowersyjne, wstydliwe, co dotyka jakiegoś trudnego tematu, ale raczej o czymś, co może dawać do myślenia. I bardzo zależało mi, żeby ten spektakl był smaczny, lekki, zabawny i mimo tego, że dotyka czasem trudnych sfer, żeby nie był też naznaczony politycznie - dodaje.

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z