"Dla tych ludzi to rzeczy na wagę życia". Opole pomaga Ukraińcom przetrwać zimę

REKLAMA
Monika Trykowska-Chwila
Przez wiele lat partnerstwo miast polegało głównie na kurtuazyjnej pomocy i wymianie wizyt studyjnych. Teraz zyskuje prawdziwego znaczenia - słyszymy od urzędników z Opola, którzy właśnie wysyłają do swojego partnerskiego miasta - Ivano-Frankivska - kolejny transport z pomocą. Tym razem to agregaty, grzałki, śpiwory i wszystko, co ratuje przed zimnem.
REKLAMA
Zobacz wideo

Transporty z pomocą wyjeżdżają z Opola do Ivano-Frankiwska (Stanisławowa) regularnie od pierwszych dni wojny. Tym razem miasto wysyła sprzęt i wyposażenie, które pomoże przetrwać braki prądu oraz ciepła. To między innymi pięć agregatów wysokiej mocy, 60 grzałek, 60 grzejników, po 130 koców, karimat i śpiworów oraz 13 pilarek spalinowych. Wszystko zakupione przez opolski magistrat za 150 tysięcy złotych. - Dla tych ludzi to rzeczy na wagę życia - mówi nam Adam Leszczyński, rzecznik prasowy opolskiego urzędu miasta. Jak dodaje, za każdym razem wysyłane dary są odpowiedzią na konkretnie zgłaszane potrzeby. Tym razem kluczowy jest ratunek przed brakiem prądu i związanym z tym zimnem.

REKLAMA

Partnerstwo w ratowaniu życia

Podobnie jak w przypadku poprzednich transportów - tym razem także - Opole jest węzłem, przez który przechodzą dary nadsyłane z innych miast partnerskich z zachodniej Europy - z Francji, Włoch czy Niderlandów. W tych dostawach znajdują się kolejne agregaty i ciepła odzież. Są też rzeczy przekazane przez innych darczyńców, m.in. Lions Club. Zbiórek wśród mieszkańców miasto na razie nie wznawia, bo potrzebna jest konkretna, celowana pomoc. - Stawialiśmy na ciężki sprzęt, jak na przykład pilarki spalinowe, bo wiadomo, że w tych warunkach, aby ogrzać dom, trzeba czasem ściąć drzewo lub pociąć drewniane materiały - stwierdza nasz rozmówca.

Po przeładunku tir z darami wyruszy z Opola najpóźniej w środę. - Przez wiele lat partnerstwo miast opierało się na tym, że było głównie na papierze. Była to pomoc kurtuazyjna lub wymiana wizyt studyjnych. Teraz to prawdziwy test człowieczeństwa i myślę, że zarówno Opole - jako miasto partnerskie Ivano-Frankiwska - jak i miasta, które są partnerskimi miastami Opola na zachodzie Europy, zdały ten egzamin wzorowo. I jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa - zastrzega Leszczyński.

Pytany o wieści docierające do Opola od ukraińskich partnerów, nasz rozmówca podkreśla, że w Ivano-Frankiwsku pozostały m.in. rodziny z dziećmi, bo przez wiele miesięcy zachód Ukrainy był miejscem w miarę bezpiecznym. Jednak przy aktualnych nalotach rakietowych na infrastrukturę krytyczną, sytuacja w miejscowościach targanych brakiem prądu, wody i ciepła diametralnie się zmieniła. Jest tym trudniejsza, że miasta położone na zachodzie Ukrainy, takie jak Ivano-Frankiwsk, zmagają się także z migracją wewnętrzną, czyli napływem ludności z obszarów objętych działaniami wojennymi.

- Pomoc wyżywieniu i ogrzaniu tych ludzi jest tam na miejscu dużym wyzwaniem. Możemy zrobić tylko tyle i aż tyle, by tę pomoc do Ukrainy wysyłać - stwierdza Leszczyński.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory