''Dyrektorem będę ja". Awantura na sesji sejmiku. PiS chce połączyć trzy instytucje kultury. "Stać nas"

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
O tym, że marszałek Lubelszczyzny chce połączyć trzy niezależne instytucje kultury pracownicy dowiedzieli się przypadkiem. Ujawniła to na spotkaniu ze związkowcami dyrektor Teatru Muzycznego, informując jednocześnie, że to ona będzie zarządzać nową instytucją. Sprawa wywołuje liczne protesty.
REKLAMA
Zobacz wideo

Radni sejmiku województwa lubelskiego mieli we wtorek podjąć decyzję w sprawie połączenia trzech największych instytucji kultury w mieście - Centrum Spotkania Kultur, Teatru Muzycznego i Filharmonii Lubelskiej. O fuzję wnioskował zarząd województwa z Jarosławem Stawiarskim (PiS) na czele. 

REKLAMA

Sprawa wyszła na jaw po tym, jak pracownicy Teatru Muzycznego nagrali spotkanie ze swoją dyrektorką Kamilą Lendzion. To ona zapowiedziała, że są plany dotyczące fuzji. Miała wskazać też, że to ona zostanie dyrektorką nowej jednostki.

"Przestaje istnieć Centrum Spotkania Kultur (...). Mamy dwie orkiestry: Orkiestra Filharmonii i Orkiestra Teatru Muzycznego w Lublinie. Powstanie z nich jedna instytucja. Kierować tą instytucją mam ja" - słychać na nagraniu. Pani dyrektor wyjaśnia dalej, że dojdzie do połączenia, a nie likwidacji placówek. "Zatem powstaje Opera i Filharmonia Lubelska" - mówi dalej na nagraniu Kamila Lendzion. Dodaje, że pomysł forsuje marszałek Stawiarski, "który jest już po rozmowach w ministerstwie".

"Nic dobrego z tego nie wyniknie" 

Na sesji sejmiku, w trakcie której miała być podejmowana uchwała, pojawiło się kilkudziesięciu pracowników Teatru Muzycznego, filharmonii i CSK. Część z nich miała na sobie koszulki z napisem: "Dyrektorem będę ja", nawiązującym do słów z nagrania. - Sprzeciwiamy się tym planom, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Ktoś sobie wymyślił operę i chce zaorać przy okazji trzy instytucje kultury. To absurd. Przecież w Lublinie są grane opery, w Teatrze Muzycznym, od dawna - mówiła jedna z protestujących, pani Anna. 

Protest na sesji sejmiku województwa lubelskiegoProtest na sesji sejmiku województwa lubelskiego Fot. Anna Gmiterek-Zabłocka/ Radio TOK FM

REKLAMA

Ostatecznie marszałek wycofał punkt dotyczący fuzji z porządku obrad. Podkreślił jednak, że opera w Lublinie tak czy owak powstanie, a temat powróci na sesję sejmiku w czerwcu.

- Opera będzie, tylko inaczej to zrobimy. Drodzy państwo, by pozbawić was tego, co się nazywa emocjami, dzisiaj zgłaszam wniosek o wycofanie wniosku o połączenie trzech instytucji. Ale chcę też poinformować, że na pierwszej sesji czerwcowej będzie złożona uchwała o zamiarze utworzenia Opery Lubelskiej. Województwo lubelskie stać na operę przez duże "O" - argumentował Stawiarski. 

Pracownicy wychodzili z sali z mieszanymi uczuciami. - Nie wierzę w dobrą wolę. Biorą nas na przeczekanie - mówił jeden z muzyków z Filharmonii Lubelskiej. - Jakaś nadzieja się pojawiła, ale nie wykluczam, że jest to fortel ze strony władzy. Zobaczymy - dodała pani Magda z CSK. 

Protest na sesji sejmiku województwa lubelskiegoProtest na sesji sejmiku województwa lubelskiego Fot. Anna Gmiterek-Zabłocka/ Radio TOK FM

REKLAMA

- Tak naprawdę nie wiemy, co dalej z nami będzie. Gdzieś po cichu może się pojawić jakaś nowa uchwała i nasza filharmonia będzie zagrożona. Nie ma żadnych konkretów. Niby mówi się, że będzie powołana nowa instytucja, ale nie wiemy, co to oznacza dla pozostałych instytucji kultury. Czy to będzie naszym kosztem, czy totalnie nowy budynek, nowa inicjatywa, nowy zespół? - zastanawiała się w rozmowie z TOK FM Aleksandra Mazurek, skrzypaczka z filharmonii.

- Myślę, że to jest danie sobie czasu i ostudzenie naszych emocji, abyśmy zajęli się pracą. A w tym czasie zapewne pan marszałek będzie procedować dalej to, co sobie wymyślił - dodała pani Edyta z CSK. 

Będą zwolnienia?

W trakcie sesji, w kuluarach, pojawiła się też informacja, że dwóch związkowców (przewodniczący i zastępca związku) z Teatru Muzycznego dostało na piśmie zapowiedź zwolnienia z pracy. - Nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony, ale na pewno jest mi przykro - stwierdził Piotr Kociubowski, członek zarządu związku zawodowego, były pracownik Teatru Muzycznego w Lublinie.

Wyjaśnień w tej sprawie od odpowiedzialnego za kulturę wicemarszałka Bartłomieja Bałabana zażądali radni opozycji. Wicemarszałek poinformował, że o planach zwolnienia związkowców też dopiero się dowiedział. Jak stwierdził, dzwonił do dyrektorki Teatru Muzycznego. Zapowiedział, że będzie chciał się z nią spotkać i o tym porozmawiać. 

REKLAMA

"My się nie obawiamy likwidacji"

Na sesji pojawili się też soliści z Teatru Muzycznego, którzy opowiadali się za fuzją. - Z tego, co wiem, instytucja nie ulega likwidacji, bo chodziłoby o fuzję tak, aby wszyscy byli zadowoleni. Nie słyszałam żadnych konkretnych argumentów [przeciw fuzji], a jedynie głosy, że "nie chcemy opery". Oczywiście, wystawiamy opery w Teatrze Muzycznym, ale nie mieścimy się na tej scenie, jest nam ciasno. I moglibyśmy rozwinąć skrzydła, gdyby dano nam możliwość. Potrzebujemy większej sceny, większej widowni - mówiła nam Dorota Szostak-Gąska, jedna z solistek.

- My się nie obawiamy likwidacji, bo proszę zauważyć, że nawet w nowej nazwie "Opera i Filharmonia Lubelska" - filharmonia dalej będzie działać. Oczywiście zawsze są obawy przed czymś, co jest nowe. Ale jeśli plany są poparte wynikami finansowymi, to pozostaje nam czekać na to, co się wydarzy - dodał inny z solistów Jakub Gąska. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory