Dlaczego lubelskie magazyny są zalane ukraińskim zbożem? "Chodzi o prawie 80 proc. ziarna, które do nas trafia"

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
Zdecydowana większość zboża, które trafia do Polski z Ukrainy, już przy wjeździe nie jest deklarowanie jako tranzyt. Dzieje się tak, choć ukraińskie ziarno miało jechać przez nasz kraj jedynie tranzytem w ramach korytarza solidarnościowego. Mimo to tylko w tym roku przez przejścia graniczne na Lubelszczyźnie wjechało 800 tys. ton, z czego zaledwie 4 tys. ton pojechało do krajów trzecich, poza Unię Europejską.
REKLAMA
Zobacz wideo

Rolnicy od wielu miesięcy alarmują, że zboże z Ukrainy zalało polskie magazyny, głównie na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu, czyli w rejonach najbliżej polsko-ukraińskiej granicy. Przez to dramatycznie spadły ceny zboża, a polscy rolnicy swojego ziarna nie mają gdzie sprzedać, bo magazyny są zapełnione niemal pod sufit.

REKLAMA

- My jesteśmy oczywiście za tym, aby pomagać Ukrainie, tylko nie naszym kosztem - mówi jeden z rolników z powiatu świdnickiego pod Lublinem, Mariusz Augustyniak. 

To wcale nie jest tranzyt

Wojewoda lubelski informuje, że miesięcznie przez przejścia na Lubelszczyźnie pociągami i ciężarówkami wjeżdża 200-300 tys. ton zboża. Jak dodaje, ta ilość wcale się nie zmniejsza. Lech Sprawka podaje, że tylko w tym roku od stycznia do połowy marca wjechało ok. 800 tys. ton. Z tego zaledwie ok. 4 tys. ton pojechało dalej, poza Unię Europejską, m.in. do krajów afrykańskich. 

Wojewoda podkreśla, że blisko 80 proc. zboża, które do nas trafia, już przy wjeździe nie jest deklarowanie jako tranzyt. Wprost przeciwnie - importerzy piszą wprost, że ziarno ma trafić do magazynów na Lubelszczyźnie. Jak słyszymy, importem zboża do naszego kraju zajmują się głównie ogromne zagraniczne korporacje (głównie z kapitałem niemieckim, chińskim i holenderskim), które od lat prowadzą produkcję rolną w Ukrainie.

Lech Sprawka potwierdza, że firmy te zdążyły już stworzyć na Lubelszczyźnie swoje magazyny i swoje wytwórnie pasz, do których trafia sprowadzone w ten sposób ziarno. W efekcie produkowane przez nich pasze mogą być znacznie tańsze. 

REKLAMA

Korporacje - jak podkreśla nasz rozmówca - wykorzystują fakt, że zboże wyjeżdża z Ukrainy bez cła, niezależnie od tego, czy ma przejechać przez Polskę tranzytem, czy też zostać w naszym kraju. - Gdyby zniesienie ceł i kontyngentów dotyczyło tylko i wyłącznie zbóż w tranzycie do państw trzecich, problemów z pełnymi magazynami by nie było - mówi w rozmowie z TOK FM Lech Sprawka. 

Wojewoda: Nie mogę dać gwarancji

Jak dodaje, na dziś nie ma możliwości zakazania importerom sprowadzania zboża - bez cła - do Polski i magazynowania go przy granicy z Ukrainą. Bo zezwoliły na to przepisy unijne. - Jeżeli nie będzie odpowiednich decyzji na poziomie Komisji Europejskiej, to na dziś nie dam rolnikom z Lubelszczyzny stuprocentowej gwarancji, że do czasu tegorocznych żniw magazyny będą już puste. I że będzie jak skupować zboże z kolejnych zbiorów - tłumaczy Lech Sprawka. 

Rolnicy alarmują, że zboże z Ukrainy nie jest badane. Według zapewnień wojewody badania odbywają się regularnie, służby fitosanitarne i weterynaryjne pracują na granicy non stop - zarówno na przejściach drogowych, jak i kolejowych. Badanie całości wwożonego ziarna jest jednak - jak słyszymy - nierealne. W opinii wojewody, gdyby chcieć to zrobić, kolejki tirów przed ukraińską granicą sięgałyby prawdopodobnie "nawet do Kijowa". 

Dlatego w ocenie wojewody, kontrole nie są problemem - problemem jest zboże, które wjeżdża i zalewa nasze magazyny. Bo może się okazać, że przy kolejnych żniwach będzie dramat, bo silosy dalej będą pełne, a rolnicy nie będą mieli gdzie sprzedać zebranego ziarna. 

REKLAMA

Trzy scenariusze

Zdaniem wojewody możliwe są trzy rozwiązania. Po pierwsze, na poziomie unijnym można byłoby wprowadzić zmiany dotyczące bezcłowego wjazdu zboża. Chodzi o to, by bez cła mogło jechać wyłącznie zboże zadeklarowane jako tranzyt poza Unię Europejską. Druga opcja - wskazywana przez wojewodę lubelskiego - to zakup zboża z Ukrainy przez samą Unię Europejską i przewóz go do krajów Afryki (coś na kształt unijnego zakupu szczepionek przeciw COVID - sugeruje wojewoda). - A więc Unia weszłaby wtedy w miejsce tych prywatnych podmiotów, które dziś się tym zajmują - tłumaczy Sprawka.

W jego ocenie jest jeszcze sposób trzeci, czyli specjalny system rekompensat. - Rekompensaty zachęciłyby zajmujące się tym firmy, również te komercyjne, do eksportowania zboża z Ukrainy do państw trzecich. To by im się opłacało - tłumaczy wojewoda lubelski. 

- Zrobimy wszystko, aby wywieźć zboże przed żniwami. Rolnicy boją się, że zostaną z pełnymi magazynami na żniwa - powiedział w jednym z wywiadów wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Dodał, że zapasy zboża do sprzedania wynoszą ok. 3-4 mln ton. Podkreślił przy tym, że rząd chce wyeksportować część zboża w ramach pomocy humanitarnej - za pieniądze unijne i z ONZ. 

Rolnicy w te zapewnienia nie do końca wierzą. - Już jest dramat, bo wielu z nas ma zboże, a nie ma co z nim zrobić, nie ma gdzie go sprzedać. Za co mamy kupić nawozy czy środki ochrony roślin teraz, na wiosnę? Z czego mamy to opłacić, skoro nikt naszego zboża nie skupuje? Jeśli magazyny dalej będą pełne, to na żniwa będzie katastrofa - mówi nam pan Adam z Lubelszczyzny. 

REKLAMA

Rolnicy twierdzą, że to polski rząd dopuścił do zalania polskiego rynku ukraińskim ziarnem. Dowodzą, że magazyny są pełne, a władza nic z tym nie robi. Mówili o tym m.in. w środę w Jasionce pod Rzeszowem na Europejskim Forum Rolniczym, w trakcie debaty z ministrem rolnictwa. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory