Kilogram pomidorów za 30 złotych. "Jest tak drogo, jak nigdy wcześniej"
- Jest tak drogo jak chyba nigdy wcześniej. Niektóre pomidory są po 25 - 30 złotych, a nawet więcej. Dla mnie to cena z kosmosu. Nie stać mnie - rozkłada ręce jedna z klientek, którą spotykamy na targowisku na lubelskim Czechowie. - Pewnie dopiero na Wielkanoc pozwolę sobie na zakup kilku sztuk - dodaje.
Pomidory są drogie z kilku powodów. Do Polski - w sezonie zimowym i wczesną wiosną - dostarcza się je głównie z Hiszpanii czy Maroka. A tam były opady śniegu, które zniszczyły część upraw. Dodatkowo - ze względu na bardzo wysokie ceny energii - część producentów ogranicza produkcję, a nawet z niej rezygnuje. W Polsce problemem staje się też uprawianie pomidorów w szklarniach, bo ogrzanie szklarni kosztuje dziś nawet kilka razy tyle co wcześniej. Dlatego naszych krajowych pomidorów, które powinny za kilka tygodni pojawić się na rynku, też pewnie będzie mniej.
- Bez warzyw można się obejść i to widać po klientach. Osoby starsze, ale też matki z dziećmi, albo rezygnują z pomidorów, albo biorą na przykład jednego. Rzadko ktoś prosi o cały kilogram czy więcej. Dziś jest tak, że trzeba się liczyć z każdym groszem - mówi pan Tomasz, sprzedawca z Lublina. - Niektórzy wolą kupić w markecie. Tam są różne promocje i bywa, że jest taniej. Klient w dobie kryzysu szuka oszczędności. Na wszystkim - przyznaje nasz rozmówca. Jak dodaje, kupując warzywa na giełdzie, też bierze ich mniej. - Po prostu wiem, że części mogę nie sprzedać - tłumaczy.
W górę o 350 procent
Marta Pilczuk, prezeska firmy KraftHeinz - jednego z największych producentów keczupów i sosów - tłumaczy, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy ceny pomidorów sprowadzanych z innych krajów Europy poszły w górę nawet o 350 procent. - Ta inflacja producencka miała miejsce pół roku wcześniej, a teraz następuje inflacja konsumencka. Nastąpiło bowiem przełożenie tych wzrostów cen na kontrakty z sieciami retail [największe sieci handlowe, detaliczne - przyp. red.], co oczywiście spowodowało wzrosty cen na półkach - mówi prezeska.
Kiedy będzie taniej?
W jej ocenie, ceny warzyw spadną, ale najprawdopodobniej dopiero w przyszłym roku. Powodów tego, z czym mamy do czynienia, jest kilka. Jednym z nich jest też wojna w Ukrainie. - Takich wzrostów cen nikt z nas się nie spodziewał. Jeżeli chodzi o warzywa, w tym pomidory, to Ukraina była dużym producentem, w całej Europie stanowiła kilka procent. W momencie, gdy z dnia na dzień nie ma dostępności tego warzywa, bo jeden z większych rynków nie jest w stanie go produkować, to powoduje na rok czy na dwa-trzy lata konkretne braki w całym łańcuchu dostaw - tłumaczy Marta Pilczuk.
Jak dodaje, jej firma zajmująca się produkcją keczupów nie ma problemów z dostępem do pomidorów, choć ich ceny znacząco poszły w górę. - Mamy wysoką etykę współpracy z naszymi dostawcami, podpisujemy z nimi długoterminowe kontrakty i akceptujemy wynikające z inflacji wzrosty cen - informuje. Keczupy i sosy już podrożały, a kolejne podwyżki też nie są wykluczone.
- Czekamy teraz na pomidory z polskich upraw, z polskich szklarni - mówi jeden ze sprzedawców z ul. Wileńskiej w Lublinie. - Przypuszczam, że niestety nie będą dużo tańsze od tych zagranicznych. Bo koszty ogrzania szklarni są dziś ogromne. Jeden ze znajomych nawet z tego w ogóle zrezygnował, bo uznał, że to nieopłacalne - dodaje.
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
-
Szokujące rekolekcje w Toruniu. Kobieta poniżana przed ołtarzem. Będzie wniosek do prokuratury
-
To nie broni jądrowej Putina należy się bać. Gen. Komornicki wskazuje "największe zagrożenie" dla Polski
-
Rafał Trzaskowski lepszym kandydatem na premiera niż Donald Tusk? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
We Wrocławiu będą pilnować pomnika Jana Pawła II. "Bo wandale będą chcieli go zniszczyć"
- Użytkowanie wieczyste do likwidacji. Morawiecki wyliczył, kto na tym skorzysta
- Ukraina. W okupowanym Melitopolu Rosjanie przygotowują fikcyjne wybory regionalne
- W aucie osobowym wiózł do babci siedmioro dzieci. Jedno na stojąco w bagażniku
- 17-latek nakleił na kanapkę promocyjną naklejkę. Grozi mu więzienie, bo "naraził sklep na stratę 5,49 zł"
- 20-latek schował się przed policjantami w szafie. Kryjówkę zdradził kot