Protest w sprawie kontrowersyjnego festiwalu. "Oni nie mają moralnego prawa do tego wydarzenia"
Chodzi o Festiwal Filmów Polsko-Ukraińskich "My z Wami, Wy z nami", który właśnie rusza i ma potrwać do 29 marca. Wydarzenie odbywa się w Akademickim Centrum Kultury Chatka Żaka w Lublinie. Organizuje go Fundacja Wspieram. Szefostwo Chatki - w przesłanym nam oświadczeniu - przekonuje, że festiwal "stanowi kontynuację upowszechniania i promowania kultury ukraińskiej". Pokazy są dofinansowane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.
- Dostaliśmy wejściówki na ten festiwal dla osób uchodźczych z Ukrainy, by im je rozdać. I wtedy jedna z osób zapytała mnie, czy na pewno wiemy, co to za festiwal i kto za nim stoi - opowiada Piotr Skrzypczak ze Stowarzyszenia Homo Faber, które zajmuje się pomocą uchodźcom ukraińskim w Lublinie. Po tej uwadze Skrzypczak zaczął zgłębiać informacje na temat wydarzenia i jego organizatorów.
Materiałów w sieci było już całkiem sporo. O Fundacji Wspieram w listopadzie pisała m.in. Wirtualna Polska, która podała, że organizacja znana jest m.in. z tego, że wcześniej odpowiadała za festiwal "Sputnik nad Polską", współfinansowany przez rosyjską fundację objętą unijnymi sankcjami. WP i inne media podawały też, że fundacja na organizację festiwalu "My z Wami, Wy z nami" otrzymała ponad pół miliona złotych dotacji od Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Sprawa wywołała wówczas szeroki protest ze strony Ukraińców.
Kontrowersje wokół festiwalu
Artem Manuilov jest aktorem, który śledzi ten temat od początku. Jak mówi TOK FM, organizatorzy festiwalu nie mają zgody twórców poszczególnych filmów na ich pokazywanie. - Swój sprzeciw wyraziła w mediach społecznościowych m.in. reżyserka Maryna Er Gorbach. Nie chciała, by jej film był pokazywany w ramach festiwalu, za którym stoją osoby związane z promowaniem kultury Rosji, w tym za organizację festiwalu kina rosyjskiego "Sputnik nad Polską" - mówi pan Artem.
Aktor podkreśla, że w obliczu wojny w Ukrainie organizatorzy takich wydarzeń jak festiwal "My z Wami, Wy z nami" powinni brać pod uwagę stanowisko ukraińskich twórców. A ci mówią jasno, że są przeciw. - W mojej ocenie organizatorzy tego festiwalu nie mają moralnego prawa do organizacji tego typu wydarzenia - stwierdza Manuilov.
Jak dodaje, napisał do szefostwa Chatki Żaka z prośbą o wycofanie się z organizacji festiwalu. - Napisałem m.in., że ten festiwal jest bojkotowany przez całe środowisko artystów ukraińskich. Wskazałem też, że Chatka Żaka straci swój wizerunek jako instytucji wspierającej Ukraińców. Podkreśliłem, że twórcy ukraińscy, których filmy znalazły się w programie festiwalu, nie wyrazili na to zgody. Organizatorzy nabyli prawa od dystrybutorów, o czym twórcy filmów nic nie wiedzieli - opisuje nasz rozmówca.
Manuilov zwraca też uwagę na jeszcze jedną rzecz. Przekonuje, że główna organizatorka festiwalu - pisząc projekt dla Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i starając się o pieniądze - wskazała jego nazwisko jako osoby wspierającej to wydarzenie, bez jego wiedzy. - To było dla mnie szokiem, bo to absolutna nieprawda - mówi aktor. - Jak można promować ukraińską kinematografię, kiedy na pokazach nie pojawia się żaden z twórców, bo wszyscy to wydarzenie bojkotują? - pyta.
Chatka Żaka z wydarzenia się nie wycofa
- W obliczu wojny i bardzo trudnych decyzji dotyczących tożsamości, wsparcia, budowania środowiska wspierającego, warto byłoby się głęboko wsłuchać w głos samych artystów i osób, którym chcemy pomagać. I nawet jeśli formalnie jesteśmy w porządku, to jednak warto brać pod uwagę głos tych, dla których - niby - chcemy robić festiwal - nie ma wątpliwości Piotr Skrzypczak z Homo Faber.
Chatka Żaka nie zamierza się jednak wycofać z imprezy. "Przegląd kina ukraińskiego skupia się na prezentacji najciekawszych premier z ostatnich lat, nieznanych polskim kinomanom" - pisze dyrekcja Akademickiego Centrum Kultury oraz Kurator Dyskusyjnego Klubu Filmowego "Bariera" w oświadczeniu opublikowanym na stronie uczelni.
"Festiwal ten, organizowany przez Fundację Wspieram, otrzymał finansowanie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, instytucji podległej Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dzięki tej dotacji ze środków publicznych wyświetlenie tego przeglądu jest możliwe. Wyżej wspomniana organizacja nie widnieje na żadnej liście sankcyjnej ani w Polsce, ani w Unii Europejskiej, a projekcje prezentowane podczas Festiwalu mają jedynie upowszechniać i prezentować walory artystyczne kultury ukraińskiej" - dowodzą dalej przedstawiciele Chatki Żaka.
"W tym kontekście pragniemy dodać, że filmy prezentowane podczas Festiwalu były konsultowane z różnymi środowiskami artystycznymi, a treści w nich zawarte nie noszą znamion działań prorosyjskich" - dodają organizatorzy. Chatka Żaka podkreśla również, że "zdecydowanie potępia agresję Rosji na Ukrainę i od samego początku wybuchu wojny aktywnie wspiera naszych ukraińskich sąsiadów, jednocześnie odżegnuje się od krzywdzących i nieudowodnionych formalnie treści".
- To jest takie oświadczenie na zasadzie: "Prawa nie łamiemy, dajcie nam spokój". Szkoda, bo warto było sprawę jeszcze raz dobrze przemyśleć - mówi Ola, Ukrainka, która na żaden z filmów nie ma zamiaru się wybierać.
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
-
Szokujące rekolekcje w Toruniu. Kobieta poniżana przed ołtarzem. Będzie wniosek do prokuratury
-
To nie broni jądrowej Putina należy się bać. Gen. Komornicki wskazuje "największe zagrożenie" dla Polski
-
Rafał Trzaskowski lepszym kandydatem na premiera niż Donald Tusk? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
We Wrocławiu będą pilnować pomnika Jana Pawła II. "Bo wandale będą chcieli go zniszczyć"
- Użytkowanie wieczyste do likwidacji. Morawiecki wyliczył, kto na tym skorzysta
- Ukraina. W okupowanym Melitopolu Rosjanie przygotowują fikcyjne wybory regionalne
- W aucie osobowym wiózł do babci siedmioro dzieci. Jedno na stojąco w bagażniku
- 17-latek nakleił na kanapkę promocyjną naklejkę. Grozi mu więzienie, bo "naraził sklep na stratę 5,49 zł"
- 20-latek schował się przed policjantami w szafie. Kryjówkę zdradził kot