Lokatorzy z Mieszkania Plus czują się oszukani. "Dziś wiem, że lepiej było wziąć kredyt"

Anna Gmiterek-Zabłocka
W Zamościu powstało sześć bloków w ramach rządowego programu Mieszkanie Plus. Niektórzy wprowadzili się dopiero kilka tygodni temu, a czynsz już wzrósł im do 3 tysięcy złotych. - Jeśli te opłaty będą rosnąć w takim tempie, kogo będzie na to stać? - zastanawia się pan Paweł, nie kryjąc rozczarowania.

s

Zobacz wideo

Zamość, ul. Parkowa. To tu powstały bloki w ramach rządowego programu Mieszkanie Plus. - Nie wiem, skąd nazwa "Parkowa", bo ani tu żadnych parków nie ma, ani skwerów. Powiedziałabym, że to totalne odludzie, nawet GPS wprowadza w błąd - mówi nam jedna z mieszkanek, która wprowadziła się niespełna trzy miesiące temu. - To była wielka radość, bo wcześniej wynajmowałam mieszkanie. Nie mogłam w nim zrobić takiego remontu, jakiego chciałam. A do tego cały czas zastanawiałam się, czy właściciel nie wypowie nam umowy. Tu miało być inaczej. Miałam przestać się bać - opowiada nam pani Ewa. 

Pan Paweł mieszka w jednym z bloków wraz z rodziną. Mają cztery pokoje. Też cieszyli się, że w końcu będą na swoim. Nie trzeba było brać kredytu. Zapewniano, że mieszkanie po latach będzie mogło stać się ich własnością. - Wprowadziliśmy się trzy miesiące temu. Pierwotnie czynsz - wraz z opłatami - wynosił 2400 zł. Dziś to już 3100 zł. A już słyszymy, że może być jeszcze więcej - opowiada. Jak mówi, to niemal cała jego pensja. - No może jeszcze coś zostanie na jedno czy dwa wyjścia do sklepu na zakupy - zastanawia się.

Nasz rozmówca przez kilka lat mieszkał w Warszawie, gdzie wynajmował mieszkanie na wolnym rynku. Przenieśli się, wraz z rodziną, do Zamościa właśnie ze względu na program Mieszkanie Plus. Chcieli ułożyć sobie życie, mieć własne cztery kąty. - Na początku tak ładnie wszystko było przedstawiane w telewizji, że rząd buduje dla młodych tyle bloków, że będzie możliwość wykupu tych mieszkań. A dziś jest jak jest. O wykupie nie wiemy nic - opowiada pan Paweł. I dodaje, że zapewnienia, w które uwierzył, okazały się nie do końca prawdziwe. 

Lokatorzy z Zamościa piszą, gdzie tylko się da. Jak mówią, kolejnych podwyżek nie wytrzymają. - Już jest bardzo ciężko, bo nie zarabiamy kokosów, a z czegoś trzeba żyć, coś jeść, zapłacić za przedszkole, dojazdy. A tu podwyżka kilkaset złotych - mówi jedna z młodych mam. Mieszkańcom pomaga radny Rafał Zwolak (Koalicja Obywatelska).

- Kiedy ten program powstawał, mówiono, że czynsze będą niskie. Był kalkulator, można było sobie wszystko policzyć. Wiele osób skusiło się na to mieszkanie. Nie wiedzieli, że czynsze mogą być o wiele wyższe. To miały być przecież mieszkania dla osób, które nie mają zdolności kredytowej, którzy mogą zamieszkać tanim kosztem. Dziś wiemy, że jest inaczej - mówi Zwolak. 

Lokatorzy rządowych mieszkań przekonują, że "czują się oszukani i zaniepokojeni tempem rosnących kosztów utrzymania". Zwracają też uwagę na szereg innych kwestii. Podają, że nie mają miejsca na rowery, piwnic, wózkowni, a do tego wprowadzono im absurdalny regulamin, zgodnie z którym nie mogą np. trzymać na balkonach wózków dziecięcych. - Bo to ponoć przeszkadza estetyce budynku - mówią TOK FM. 

Tanio, szybko i kiepsko

Podobne głosy słyszymy w bloku z Mieszkania Plus w podlubelskim Świdniku. Tu też nie ma piwnic czy otwartego dostępu do wózkowni. Pan Mateusz płaci ponad 2800 zł czynszu. Rowery trójki swoich dzieci, zabawki, ubranka, buty na lato trzyma obecnie w przyczepie campingowej na parkingu. - Nie mam wyjścia - twierdzi.

Narzeka też na słabą jakość wykonania mieszkań. Jak mówi, na każdym kroku widać, że prace były wykonywane niskim kosztem i na szybko. - Ściany są tak delikatne, że wystarczy dotknąć np. kartonem i już zostają ślady. Do tego kilka miesięcy temu zalało nam kuchnię. Okazało się, że z podobnym problemem mierzą się sąsiedzi, bo przecieka dach. Do dziś nie wiem, czy i jak zostanie to naprawione, bo nie dostaję odpowiedzi - opowiada. Mówi nam też o odstających panelach i płytkach. Od innych słyszymy o dużej wilgoci w pomieszczeniach. 

- Marzyliśmy o własnym mieszkaniu, mamy trójkę dzieci. Oferta Mieszkania Plus wydawała się naprawdę atrakcyjna. Mieliśmy przejść z najmu wieczystego do własności, tyle że na dziś nic o tym nie wiemy. Dziś wiem, że lepiej było wziąć kredyt - mówi pan Mateusz. - Do projektu startowało prawie tysiąc osób. Cieszyliśmy się bardzo, że udało nam się zakwalifikować do programu. Dziś wiem, że to niedobry cukierek w ładnym opakowaniu - mówi. Podobne problemy zgłaszają mieszkańcy w innych miastach - choćby w Krakowie czy Gdyni

Zdjęcie ilustracyjne "Patrzyliśmy na tę kartkę i zastanawialiśmy się, jak damy radę". Olbrzymie podwyżki za czynsz

Co na to spółka, która odpowiada za Mieszkanie Plus?

Spółka PFR Nieruchomości, która oferujem mieszkania na wynajem finansowane ze środków Funduszu Mieszkań dla Rozwoju, kilka dni temu zamieściła w sieci oświadczenie. "Umowy, które oferujemy najemcom, są korzystne w stosunku do lokalnego rynku nieruchomości, a warunki wynajmu mieszkań transparentne i konkurencyjne w ramach obowiązujących przepisów i cen rynkowych" - twierdzi spółka, odnosząc się do zarzutów lokatorów.

"W każdej umowie znajduje się informacja o stawce czynszu i o tym, że podlega ona waloryzacji zgodnie ze wskaźnikiem inflacji. W styczniu 2023 r. wskaźnik ten wyniósł 14,4 proc. W związku z tym różnica w czynszu wyniosła od 2,22 do 4,24 zł/mkw., średnio było to 3,64 zł/mkw. Oznacza to, że wysokość czynszu za wynajmowane mieszkanie o powierzchni 50 mkw. zmieniała się od 111 do 212 zł (w zależności od lokalizacji). Średnio było to 181 zł. W związku z waloryzacją stawki czynszu waloryzowana jest również kaucja" - piszą dalej przedstawiciele spółki.

I zaznaczają, że spółka "zdaje sobie sprawę, że dla wielu mieszkańców różnica wysokości stawki może być istotna, jednak analizy wskazują, że w większości lokalizacji jest ona znacząco niższa niż na lokalnym rynku wynajmu mieszkań". Mieszkańcy twierdzą coś innego.  

>> CZYTAJ WIĘCEJ WIADOMOŚCI Z LUBELSKIEGO <<

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z