Fundacja Kai Godek znów pikietowała przed liceum. "Jestem zdruzgotana, że miasto na to pozwala"
Aktywiści z Fundacji Życie i Rodzina pojawili się przed renonowanym lubelskim Liceum im. Jana Zamoyskiego już po raz trzeci. Tak jak poprzednio - pikieta rozpoczęła się o godz. 7.30, gdy młodzież szła do szkoły. Protestujący ustawili się z banerami odnoszącymi się do społeczności LGBTQ. Stali blisko wejścia - by młodzież widziała ich homofobiczne i transfobiczne hasła.
W czwartek - w zdecydowanej większości - nie mieli szansy na dyskusję z młodzieżą i z nauczycielami. Ci postanowili ich zignorować, a dyrekcja szkoły podjęła decyzję, by uczniowie i uczennice - w drodze wyjątku - wchodzili do szkoły innym wejściem.
Pikiety pilnowało kilkunastu policjantów i strażników miejskich
Miasto twierdzi, że nie mogło zakazać pikiety bezpośrednio przed szkołą, bo fundacja - zgodnie z prawem - dokonała zgłoszenia zgromadzenia w tym właśnie miejscu.
"W związku z otrzymanym zawiadomieniem o planowanym zgromadzeniu przeprowadzono całą procedurę wymaganą przepisami prawa o zgromadzeniach. Informację o zgromadzeniu przekazano do Komendanta Miejskiego Policji w Lublinie oraz zamieszczono na BIP Urzędu Miasta Lublin" - przekazał TOK FM wiceprezydent Lublina Mariusz Banach. I dodał, że dodatkowo - na polecenie prezydenta - w celu zapewnienia porządku, na miejsce zostali też skierowani funkcjonariusze straży miejskiej.
Banach wskazał również, że zgromadzenie można rozwiązać jedynie w sytuacji wystąpienia "ustawowych przesłanek". Zgodnie z prawem, chodzi o sytuację, gdy "jego przebieg zagraża życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach".
Fundacja Życie i Rodzina po raz kolejny protestuje przed II Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie przeciwko 'genderyzowaniu' dzieci. Uczniowie przestali zwracać na nich uwagę. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl
- W mojej ocenie, w sytuacji tak jawnie sianej transfobii i homofobii, zagrożone jest zdrowie - w tym zwłaszcza zdrowie psychiczne - młodzieży z liceum Zamoyskiego. I w mojej ocenie miasto ma możliwość rozwiązania takiej pikiety przed szkołą. Oczywiście, sprawa zapewne trafiłaby do sądu, bo fundacja nie odpuści, ale wierzę w sądy i w to, że sąd nie pozostawiłby złudzeń, że nie można się godzić na homofobię i transfobię przed szkołą - mówi nam mama jednej z uczennic, prawniczka (ze względu na córkę woli pozostać anonimowa).
- Tu potrzeba odwagi w działaniu, a tej komuś ewidentnie brakuje. Ile jeszcze takich pikiet przed szkołami, by ktoś wreszcie poszedł po rozum do głowy? - dodaje nasza rozmówczyni.
Inga Sobólska, uczennica XXX LO w Lublinie, jednocześnie rzeczniczka do spraw równości przy Młodzieżowej Radzie Miasta, również przyznaje, że Lublin - jako Europejska Stolica Młodzieży, którą został - powinna dbać m.in. o młodzież z II LO i o to, by uczniowie i uczennice nie musieli doświadczać dyskryminacji czy mowy nienawiści.
Fundacja Życie i Rodzina protestuje przed II Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie przeciwko 'genderyzowaniu' dzieci. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl
- Lublin ma być przyjaznym miejscem, otwartym. Zresztą tolerancja jest wpisana w jeden z najważniejszych aspektów polityki europejskiej, więc jestem zszokowana, że tego typu pikiety mogą się odbywać. To jest wyrządzanie krzywdy drugiemu człowiekowi, bo to są szkody psychiczne. Mówi o tym m.in. Polskie Towarzystwo Seksuologiczne w dokumencie na temat osób transpłciowych. Pisze o tym, że transfobia jest jedną z najgorszych form przemocy. Dlatego jestem zdruzgotana tym, że miasto pozwala na coś takiego - w tym na uderzanie wprost w młodzież - mówi Sobólska. I zapowiada, że poruszy ten temat na posiedzeniu Młodzieżowej Rady Miasta.
Skąd te pikiety właśnie przed liceum Zamoyskiego w Lublinie?
Przypomnijmy, poprzednie pikiety działaczy Fundacji Życie i Rodzina odbyły się przed lubelskim liceum na początku listopada i w grudniu. Akcje te mają związek z wywiadem, którego nauczyciele z II LO udzielili TOK FM.
Nauczyciele mówili w nim m.in. o tolerancji i akceptacji, którą należy okazywać uczniom LGBT, w tym osobom transpłciowym. Chodziło o nazywanie ich imieniem zgodnym z płcią odczuwalną (a nie tym, co napisane jest w dzienniku szkolnym). - To niewiarygodne, że ktoś próbuje mnie pouczać, jak mam się zwracać do uczniów i ich szanować - mówili nam pedagodzy.
-
Ksiądz na Facebooku będzie musiał się ujawnić. Episkopat chce zrobić porządek z duchownymi w sieci
-
Czy Jan Paweł II jest odpowiedzialny za ukrywanie molestowania seksualnego wśród kleru? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
Thermomix - kuchenna fanaberia dla bogatych czy przydatny gadżet? "Myślałam, że to ściema"
-
We Francji "wiatr sprzyja radykałom". Macron tylko zaciera ręce. "Rząd na to liczy"
-
Leszek Miller o wysokim poparciu dla PiS-u: Zdemoralizowana władza demoralizuje społeczeństwo
- "Jan Paweł II odklepał jak Najman". Oni już nie będą go bronić. "Nie nasz freak fight"
- Czy istnieje "piękna śmierć" i co w slangu medycznym oznacza "bilet do nieba"? [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Prokuratura żąda aresztu domowego dla przełożonego Ławry Peczerskiej
- Amerykanie: Xi Jinping nie poparł putinowskiej antyzachodniej koncepcji polityki zagranicznej
- 31-latka z Jarocina wyłudziła ponad 16 tys. zł. Wpadła przez brak jednej drobnej opłaty