Spór o "asymilację" Ukraińców. "Zakłada, że zrobimy z tych wszystkich ludzi Polaków i Polki"

Anna Gmiterek-Zabłocka
Ministerstwo Rodziny przyznało dofinansowania w ramach konkursu w programie aktywizacyjnym dla cudzoziemców na lata 2022-2023. Fundacja "Potrafisz Polsko" dostała kwotę 1 128 200 zł na "Wsparcie dla uchodźców w zakresie asymilacji i znalezieniu pracy". - Słowo "asymilacja" zakłada, że zrobimy z Ukraińców i Ukrainek - Polaków i Polki - mówi Anna Dąbrowska ze Stowarzyszenia Homo Faber.
Zobacz wideo

Chodzi o konkurs ofert pod nazwą "Razem Możemy Więcej - Pierwsza Edycja Programu Aktywizacyjnego dla Cudzoziemców na lata 2022-2023" w ramach Resortowego Programu Aktywizacyjnego dla Cudzoziemców na lata 2022-2025. W pierwszej edycji tego konkursu rozdano prawie 104 miliony złotych, głównie na integrację i aktywność zawodową Ukrainek i Ukraińców. Pieniądze trafiły do instytucji samorządowych, które wspierają uchodźców (np. MOPS-y) oraz do fundacji i stowarzyszeń w całej Polsce.

Wśród beneficjentów programu jest też Fundacja "Potrafisz Polsko". W jej zarządzie jest m.in. Aleksandra Ziółkowska, w latach 2015-2019 wicedyrektor biura Klubu Kukiz'15. Z kolei w radzie fundacji są m.in. Maciej Prostko, radca prawny, a w latach 2015-2019 pracownik w biurze prawnym klubu Kukiz'15 oraz poseł Paweł Kukiz

"Wsparcie uchodźców w procesie asymilacji"

Fundacja przygotowała projekt dotyczący "wsparcia uchodźców w procesie asymilacji", który jest realizowany w Zamościu na Lubelszczyźnie. Zakłada przeszkolenie 225 uchodźców. Zajęcia są organizowane głównie w weekendy przy zamojskiej parafii katedralnej.   

Zakładają m.in. naukę języka polskiego. "W całym projekcie przewidzieliśmy przeprowadzenie 300 godzin lekcyjnych nauki języka polskiego na poziomie podstawowym (poziom A1 i A2). Z czego dla jednej grupy przewidziane jest 20 godzin nauki języka polskiego. Po zakończeniu zajęć każdy uczestnik otrzymuje również materiały szkoleniowe do samodzielnego kształcenia" - informuje Aleksandra Ziółkowska z Fundacji "Potrafisz Polsko".

Projekt to jednak nie tylko język polski, ale również poznawanie historii Polski. Wiadomo, że relacje polsko-ukraińskie - patrząc z perspektywy historycznej - przez lata nie były łatwe. Dlatego poprosiliśmy Aleksandrę Ziółkowską o wskazanie, jaka wiedza historyczna jest przekazywana Ukrainkom i Ukraińcom. Dostaliśmy odpowiedź, że jest tam mowa m.in. o tym, po co uczymy się historii - omawiana jest "rola transmisji kulturowej / historia jako nauka, która pozwala rozumieć teraźniejszość i kształtować przyszłość". Chodzi również o rolę korzeni historycznych i poznawanie własnej historii, ale również o rozmowy o prawdzie historycznej. Jak informuje Ziółkowska, uczestnicy powinni poznać prezentację źródeł historycznych czy pojęcie "prawdy historycznej". Omawiane są również zagadnienie geopolityki.

Zajęcia z historii prowadzi Karol Wojtyna. Aleksandra Ziółkowska wskazuje, że jest to "licencjonowany trener, wieloletni redaktor w Wydawnictwie Ojców Franciszkanów Niepokalanów, redaktor publikacji historycznych i wykładowca. Z naszych informacji wynika, że chodzi o koordynatora warsztatów w Tato.Net, organizatora licznych inicjatyw prorodzinnych, "doradcę życia rodzinnego" - jak można przeczytać w internecie.

Pytaliśmy Aleksandrę Wojtynę, koordynatorkę szkoleń realizowanych w Zamościu, czy na zajęciach jest mowa np. o rzezi wołyńskiej. - Na pewno była. Chodzi o to, żeby poznać aspekty łączące nasze dwa kraje, również w kontekście historycznym. To było też dla nas ubogacające, bo oni zupełnie inaczej odbierają historię Polski niż my - powiedziała Wojtyna. 

Spór o "asymilację"

Projekt Fundacji "Potrafisz Polsko" wzbudził w środowisku aktywistów wspierających migrantów wątpliwości - zwłaszcza jeśli chodzi o jego nazwę, a konkretnie słowo "asymilacja". Anna Dąbrowska ze Stowarzyszenia Homo Faber przekonuje, że nie powinno się dążyć do asymilacji, a jedynie integracji. Zaznacza, że to nie są pojęcia tożsame i że Ukraińcy i Ukrainki w zdecydowanej większości chcą zachować swoją kulturę, język, historię i tradycję.

- Słowo "asymilacja" zakłada, że zrobimy z tych wszystkich ludzi Polaków i Polki. To nie powinno być celem pracy i pomocy uchodźcom, ale to nie powinno być także celem jakichkolwiek polityk wobec migracji w Polsce. Z mojego punktu widzenia asymilacja to mechanizm nieludzki, w którym zmusza się ludzi do tego, by wyzbyli się części swojej tożsamości - tłumaczy Anna Dąbrowska. 

Również Agnieszka Kosowicz z Polskiego Forum Migracyjnego przekonuje, że mówienie o "asymilacji" jest "niedopuszczalne". - Asymilacja polega na tym, że człowiek rezygnuje ze swojej kultury i przyjmuje całkowicie nową kulturę i nowy system wartości kraju, do którego przybywa. Tymczasem integracja to proces łączenia różnych wartości, utrzymania swoich korzeni, języka, historii, a jednocześnie nauka języka polskiego, poznawanie polskiej kultury i polskich realiów. I to o integracji należy w tym przypadku mówić - wyjaśnia Agnieszka Kosowicz. 

Jak dodaje, z analiz psychologicznych wynika wprost, że strategia asymilacyjna jest dla uchodźców niebezpieczna i groźna. - Ktoś, kogo się odetnie od korzeni czy wyzbędzie dotychczasowych relacji kulturowych, staje się słabą jednostką w społeczeństwie, tak jak drzewo z podciętymi korzeniami. Niestety, jest też tak, że ludzie bardzo często używają wyrażeń - w tym słowa "asymilacja" - nie znając ich znaczenia - dodaje Kosowicz. 

Skąd zatem "asymilacja" w nazwie i założeniach projektu? 

"Obywatele Ukrainy uciekający przed wojną, bardzo często w jednej chwili stracili wszystko. Osobom tym potrzebna jest konkretna, nie tylko symboliczna pomoc. Pomoc, która pozwoli im nauczyć się języka polskiego, znaleźć pracę, nabyć umiejętności, które pozwolą na korzystanie z e-administracji i pokierować w zakresie funkcjonowania w Polsce w życiu codziennym. Nasz projekt taką pomoc zapewnia, a użycie słowa 'asymilacja' w projekcie oznacza dla nas adaptację oraz przystosowanie do życia w nowym miejscu" - napisała nam Aleksandra Ziółkowska z Fundacji "Potrafisz Polsko".

W ramach realizowanego w Zamościu projektu już przeszkolono około 80 osób. Zajęcia z kolejną grupą mają ruszyć w połowie stycznia. Oprócz nauki języka polskiego i historii, uczestnicy i uczestniczki doskonalą też swoje kompetencje cyfrowe tak, by mieć łatwość w załatwianiu przez internet m.in. spraw urzędowych. 

Po zakończeniu zajęć, uczestnicy projektu dostają - bezpłatnie - notebooka. Jak nam przekazano, są tam wgrane m.in. informacje dotyczące nauki języka polskiego. Wartość jednego urządzenia to 480 zł. 

- Nie rozumiem tego. To forma rozdawnictwa, zupełnie niepotrzebnego. Rozdawanie Ukrainkom i Ukraińcom notebooków może spowodować negatywne nastawienie wobec nich - na zasadzie "znów dostają coś za darmo". Nie widzę sensu takich działań. Jest naprawdę wiele aspektów życia, na który mogłyby pójść te pieniądze zamiast na notebooki - mówi nam przedstawiciel organizacji pomagającej uchodźcom (prosi o anonimowość). 

Dlaczego projekt jest realizowany w Zamościu? Jak przekazała nam Aleksandra Ziółkowska z Fundacji "Potrafisz Polsko", Zamość leży niedaleko granicy z Ukrainą. "Blisko stąd do każdego z czterech przejść granicznych z tym krajem. Do Zamościa trafiło tysiące uchodźców z Ukrainy uciekających przed wojną i wielu z nich, pozostało w tym mieście do tej pory. Dlatego też Zamość wydaje się oczywistym wyborem" - wskazała Ziółkowska w przesłanej TOK FM odpowiedzi. 

DOSTĘP PREMIUM

WE WSPÓŁPRACY Z