Pół tony pamiątek po rodzinie Kuncewiczów trafiło do Kazimierza. Sprawa spadku zakończona

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
Dokumenty, zdjęcia, książki i inne pamiątki z domu wnuka Kuncewiczów - Aleksandra - ze Stanów Zjednoczonych trafiło do słynnej kazimierskiej Kuncewiczówki, czyli filii Muzeum Nadwiślańskiego. W proces ich odzyskania zaangażowanych było wiele osób.
REKLAMA
Zobacz wideo

Wnuk małżeństwa Marii i Jerzego Kuncewiczów - Aleksander - zmarł w USA w kwietniu 2018 roku. Od tego momentu trwały zabiegi o pozyskanie spuścizny po literackiej rodzinie przez filię Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, czyli przez słynną kazimierską Kuncewiczówkę. W końcu się udało. Do Kazimierza - - w ramach prezentu świątecznego - dotarł blisko półtonowy ładunek. W tej chwili trwa jego rozpakowywanie i spisywanie pamiątek. Wśród nich są m.in. prace Jerzego Gnatowskiego i Tadeusza Michalaka wraz z zapiskami (zdjęcia poniżej). 

REKLAMA

Pamiątka, która trafiła do KuncewiczówkiPamiątka, która trafiła do Kuncewiczówki Fot. Monika Januszek - Surdacka/ Kuncewiczówka

W zabiegi, by pamiątki po Kuncewiczach trafiły do Polski, zaangażowana była m.in. Danuta Sękalska, dziennikarka i tłumaczka, członkini Fundacji Kuncewiczów, zaprzyjaźniona z ojcem zmarłego Aleksandra - Witoldem Kuncewiczem. Bardzo jej na tym zależało, by dokumenty, książki czy rysunki dotarły do ojczyzny. To m.in. dzięki jej wysiłkom, już wcześniej - do wrocławskiego Ossolineum - trafiła część archiwaliów należących do tej rodziny. 

Pamiątka, która trafiła do KuncewiczówkiPamiątka, która trafiła do Kuncewiczówki Fot. Monika Januszek - Surdacka/ Kuncewiczówka

By pozyskać pamiątki po Kuncewiczach, kazimierskie muzeum podjęło rozmowy z Konsulem Honorowym RP w Wirginii Robertem Joskowiakiem oraz dr Moniką Kuhnke z Departamentu Prawno-Traktatowego polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Proces był długi, bo w międzyczasie wybuchła pandemia, która skutecznie uniemożliwiła doprowadzenie do jego szybkiego zakończenia. Jednak dziś już wszystko jest jasne.

REKLAMA

Jak informuje Monika Januszek-Surdacka z Muzeum Nadwiślańskiego, sąd amerykańskiego stanu Wirginia przyznał Domowi Kuncewiczów prawo do ruchomości oraz dzieł Marii i Jerzego Kuncewiczów. - Otworzyło to drogę do praktycznego przejmowania całości spuścizny i poszukiwania możliwie dogodnego transportu do Polski - mówi Januszek-Surdacka. 

W monitorowaniu całego procesu i przygotowaniu odpowiedniego transportu do Polski pomogła Ambasada RP w Waszyngtonie. W tej chwili trwa inwentaryzacja pamiątek, które dotarły do Kazimierza z USA. Najcenniejsze z nich zostaną wkrótce zaprezentowane we wnętrzach Willi pod Wiewiórką, czyli w domu rodzinnym Marii i Jerzego Kuncewiczów. 

Pamiątka, która dotarła do KuncewiczówkiPamiątka, która dotarła do Kuncewiczówki Fot. Monika Januszek - Surdacka/ Kuncewiczówka

Dom przy ul. Małachowskiego 19 w Kazimierzu Dolnym wzniesiono w roku 1936 dla pisarki Marii Kuncewicz i jej męża - prawnika, literata oraz polityka Jerzego. Kuncewiczowie wrócili do Kazimierza po trwającej prawie 20 lat - związanej z wojną i okresem powojennym - tułaczce. Jednak - jak czytamy na stronie muzeum - Dom pod Wiewiórką nigdy nie był stałą siedzibą obojga, mieszkali w Warszawie. 

REKLAMA

Dopiero po śmierci męża autorka m.in. "Cudzoziemki" czy "Dwóch księżyców" zdecydowała o całorocznym pobycie w Kazimierzu. Mieszkała tu pięć lat, aż do swojej śmierci 15 lipca 1989 roku. 

Pamiątka, która dotarła do KuncewiczówkiPamiątka, która dotarła do Kuncewiczówki Fot. Monika Januszek - Surdacka/ Kuncewiczówka

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory