Policja przyjrzała się pikiecie działaczy z fundacji Kai Godek. "Organizator usłyszał zarzut"

REKLAMA
Anna Gmiterek-Zabłocka
- 46-letni organizator został przesłuchany i usłyszał zarzut zorganizowania zgromadzenia bez wymaganego zgłoszenia - informuje nas lubelska policja. Chodzi o pikietę, którą przed jednym z liceów w Lublinie przeprowadziła fundacja Życie i Rodzina Kai Godek. Sprawa trafi teraz do sądu.
REKLAMA
Zobacz wideo

Pikieta aktywistów z fundacji Kai Godek odbyła się przed Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Zamoyskiego w Lublinie na początku listopada. Protestujący mieli ze sobą banery i przekonywali, że nauczyciele tej placówki "genderyzują młodzież". Cała akcja była następstwem wywiadu, którego wcześniej pedagodzy liceum udzielili Radiu TOK FM. Mówili m.in. o tym, że każdemu uczniowi i każdej uczennicy w szkole należy się szacunek, a jednym z jego oznak jest zwracanie się do niego czy do niej tak, jak o to prosi.

REKLAMA

Po pikiecie jedna z nauczycielek - anglistka Ewa Leonowicz - złożyła zawiadomienie na policji. Przekonywała, że przed szkołą odbyło się nielegalne zgromadzenie, godzące w prawa uczniów i nauczycieli. Jak już pisaliśmy wcześniej, miasto potwierdziło, że organizator zgromadzenia nie miał zgody na pikietę przed szkołą - zgłosił ją, ale w zupełnie innym miejscu, przed ratuszem.

Co na to policja? - 46-letni organizator został przesłuchany i usłyszał zarzut zorganizowania zgromadzenia bez wymaganego zgłoszenia - informuje TOK FM nadkomisarz Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Zgodnie z ustawą o zgromadzeniach, za taki czyn może mu grozić kara grzywny albo ograniczenia wolności. Sprawa trafi do sądu z wnioskiem o ukaranie. 

Informację o przekazaniu sprawy do sądu otrzymała z policji także Ewa Leonowicz. - Odbieram to jako sygnał, że zawsze warto działać w sytuacji, kiedy uważamy, że dzieje się komuś krzywda. Że tak zwany zwykły obywatel może mieć wpływ na otaczającą go rzeczywistość - komentuje nauczycielka. - W tej konkretnej sprawie jest to także ważny sygnał dla moich podopiecznych oraz ich rodziców i opiekunów. Młodzież szkolna musi wiedzieć, że jest ważna. Że są dorośli, którzy zawsze za nimi staną i są służby, które odpowiednio zaangażowane podejmą działania na ich rzecz - dodaje.

Druga pikieta aktywistów pro-life

Na początku grudnia aktywiści z fundacji Życie i Rodzina Kai Godek ponownie pojawili się przed lubelskim liceum. Znów przynieśli ze sobą homofobiczne banery. Próbowali dyskutować z nauczycielami i uczniami, na co ci nie wyrażali zgody. - Nasza szkoła jest atakowana za to tylko, że jest w niej miejsce dla każdego - mówili nam uczniowie LO. 

REKLAMA

Aktywiści twierdzili, że młodzież tej placówki jest "zmanipulowana", a oni chcą "mówić prawdę". Pikieta - tym razem oficjalnie zgłoszona w lubelskim ratuszu dokładnie w tym miejscu - odbywała się w momencie, gdy uczniowie szli do szkoły.

Miasto poinformowało nas wtedy, że przy tej (drugiej) pikiecie wszystko odbyło się w majestacie prawa. "Jako Urząd nie posiadamy narzędzi prawnych, które pozwalałyby nam zakazać organizacji tego zgromadzenia" - napisała rzeczniczka prezydenta Lublina Katarzyna Duma. 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory